Lewandowski razy dwa, Borussia Dortmund na kolanach!

Barcelona przystępowała do 1/4 finału Ligi Mistrzów jako zdecydowany faworyt. Borussia zalicza fatalny sezon i ciągle drży o to, czy zakwalifikuje się do kolejnej edycji europejskich pucharów w Bundeslidze. Blaugrana jest ciągle w grze o trzy trofea, a co ważniejsze, realnie ma szansę na podniesienie trypletu. Dziś chcieli mocno ułatwić sobie sprawę przed rewanżem i już teraz jedną nogą pojawić się w półfinale tych prestiżowych rozgrywek.

Całkowita dominacja gospodarzy

Pierwsza połowa to całkowita dominacja zespołu w bordowo-granatowych trykotach. Barcelona raz po raz atakowała i zmuszała swoich rywali do defensywnych interwencji. Kobel dwoił się i troił, żeby utrzymać swój zespół w grze, ale nie dał rady obronić wszystkiego. Niemiecki mur runął w 25. minucie. To wtedy na listę strzelców wpisał się Raphinhia, który „ukradł” gola koledze z zespołu.

REKLAMA

Źródło: CANALPLUS_SPORT/X

Po rzucie wolnym najlepiej w polu karnym odnalazł się bowiem Pau Cubarsi. Dobrze uderzył po długim słupku, a gdy futbolówka wtaczała się do bramki… Brazylijczyk postanowił w ostatniej chwili ją dobić. Gol zapisany na jego konto, ale to młody Hiszpan wykonał tutaj kapitalną robotę. Wraz z upływem czasu widać było, że przyjezdni nie nadążą za tempem, które dyktują gospodarze. Chociaż na przerwę schodziliśmy z tylko jednobramkowym prowadzeniem Barcelony, maszyna Flicka dopiero się rozkręcała.

Lewandowski zrobił swoje

Druga połowa rozpoczęła się od groźnej sytuacji przyjezdnych, ale Barca szybko uspokoiła mecz. W 48. minucie meczu Robert Lewandowski zdołał strzelić gola po koronkowej akcji, dobijając piłkę na pustą bramkę z najbliższej odległości. Od tego momentu spotkanie nieco się uspokoiło, a Blaugrana próbowała wyczekiwać rywala i zamknąć sprawę dwumeczu już na Estadio Olimpico.

Źródło: CANALPLUS_SPORT/X

Robertowi ciągle było mało. W 66. minucie meczu trafił po raz drugi tego wieczoru, podwyższając wynik rywalizacji na 3:0. Lewy świetnie odnalazł się w polu karnym przy szybkiej kontrze i mocnym strzałem na krótki słupek przełamał rękawice Kobela. Podopieczni Hansiego Flicka chcieli mieć jednak zamknięty dwumecz. Dziesięć minut po trafieniu Polaka, Lamine Yamal dopełnił formalności. Cztery gole przewagi niemal zamykają nam ten dwumecz.

Barcelona była faworytem tego spotkania i poradziła sobie z tym wyzwaniem. Borussia kolejny raz zawiodła i udowodniła, że nie jest ekipą na poziomie tych najlepszych w Europie. Wszystko wskazuje na to, że ekipa z Katalonii zawita w półfinale Champions League i tylko cud mógłby im wyrwać ten awans. Z dziennikarskiego obowiązku wypada dodać, że Szczęsny zagrał dziś solidny mecz. Nie miał dużo do roboty, ale stawał na wysokości zadania, gdy było to potrzebne.

FC Barcelona 4:0 Borussia Dortmund

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,845FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ