Lechia powiększa przewagę nad strefą spadkową! Furman zmarnował karnego

Kiedy latem, w inaugurującej sezon kolejce grająca w eliminacjach Ligi Konferencji Lechia Gdańsk przegrała z Wisłą Płock aż 0:3 uznano to za zaskoczenie, aczkolwiek czas pokazał, że nie był to przypadek. Dziś biało-zieloni są już rywalem znacznie trudniejszym do pokonania, a Nafciarze też nie grają już tak efektownego i efektywnego futbolu. Dlatego zwycięstwo zespołu Marcina Kaczmarka nie jest specjalnym zaskoczeniem.

REKLAMA

Od pierwszych minut spotkania gra była bardzo rwana

Żaden zespół nie mógł złapać swojego rytmu, a futbolówka bardzo szybko zmieniała właściciela. Zarówno Wiśle Płock, jak i Lechii brakowało cierpliwości, dokładności i spokoju. Nikt nie chciał przesadnie ryzykować, a oba zespoły skupiły się na realizowaniu planu na to spotkanie. Ekipa Marcina Kaczmarka najwięcej zagrożenia stwarzała skrzydłami za sprawą Conrado oraz Durmusa i często dośrodkowywali piłkę w pole karne. Goście natomiast w swoim stylu próbowali bardziej kombinacyjnej gry i z czasem weszli na właściwe obroty. Ich sekwencje podań i duża ruchliwość graczy bez piłki mogła się podobać.

Klasycznie na większości groźnych ataków płocczan stempel stawiał Rafał Wolski, który dziś często schodził nisko po futbolówkę i stamtąd napędzał ataki. Brakowało z kolei drugiego najlepszego zawodnika zespołu Pavola Stano w obecnym sezonie, czyli Davo. Zastępujący go na lewym skrzydle Mateusz Lewandowski nie dawał tyle w ofensywie, co Hiszpan (choć gdy Davo wszedł to wyglądał jeszcze gorzej). Dlatego też Wisła nie zmusiła Dusana Kuciaka do wielu interwencji.

W drugiej połowie Lechia już z premedytacją oddała piłkę gościom

Gdańszczanie wycofali się na własną połowę i szukali swoich okazji w kontratakach. Taki plan okazał się być skuteczny. To gospodarze byli bardziej konkretni w działaniach ofensywnych. Tuż po przerwie groźny strzał z dystansu oddał Tobers, a później w jeszcze lepszy sposób powtórzył to Terrazzino. Jego strzał zatrzymał się na poprzeczce, ale dobrze ustawiony na dobitkę był Łukasz Zwoliński, który dał gdańszczanom prowadzenie. 29-latek nie pierwszy raz pokazał jak ważnym piłkarzem jest dla Lechii. Na przestrzeni lat jest bardzo równy, nie schodzi poniżej pewnego poziomu i ma instynkt snajpera, dzięki czemu gwarantuje gole. Jego kontrakt z Lechią wygasa po sezonie, więc przedłużenie go powinno być jednym z głównych celów klubu.

źródło: Canal+ Sport/Twitter

Wisła Płock – oprócz kilkunastominutowego fragmentu w pierwszej połowie – grała dziś bez wyrazu. W całym meczu oddali tylko 6 strzałów mimo znaczącej przewagi w posiadaniu piłki. Pod koniec z prezentem przyszedł nawet Kacper Sezonienko. Napastnik Lechii 3 minuty po wejściu z ławki sfaulował Rafała Wolskiego w polu karnym, ale zespół Pavola Stano nie potrafił wykorzystać nawet takiej szansy. Dominik Furman z jedenastu metrów uderzył nad poprzeczką. Lechia pod wodzą Marcina Kaczmarka nie gra może pięknie w piłkę, ale całkiem nieźle punktuje (mają obecnie 3 „oczka” zapasu nad strefą spadkową). A w walce o utrzymanie nic innego ich pewnie nie obchodzi.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ