Kiedy oni tam grali? Zapomniani piłkarze Rakowa Częstochowa

Raków w polskim środowisku piłkarskim uchodzi za klub najzdrowiej funkcjonujący. Chwalimy ich stabilizację, wizję projektu, patrzenie do przodu i działania na rynku transferowym. Jednakże, okazuje się, że i w tak dobrze zarządzanym klubie zdarzały się pomyłki transferowe. Piłkarze, o których dziś nie pamiętać mogą nawet najwięksi fani Ekstraklasy. Sprawdźcie, czy pamiętacie „zapomnianych zawodników” Rakowa Częstochowa.

REKLAMA

Raków wywalczył awans do Ekstraklasy w sezonie 2018/19. Dopiero rozpoczęcie gry na najwyższym poziomie rozgrywkowym sprawiło, że zespół przebił się do mainstreamu, więc bierzemy pod uwagę tylko zawodników sprowadzonych od lata 2019 roku.

Emir Azemovic

Zaczynamy chronologicznie, czyli od letniego okienka transferowego 2019. Emir Azemovic to Czarnogórzec, który w CV ma przeszłość w młodzieżowych drużynach Benfiki. W drugiej drużynie portugalskiego zespołu dzielił szatnię m.in. z Joao Felixem czy Reinildo Mandavą, a także z Pawłem Dawidowiczem. Na półwyspie iberyjskim Czarnogórzec się nie przebił. Do Częstochowy przyjeżdżał jednak w nie najgorszym momencie swojej kariery. Wprawdzie jego zespół spadł z najwyższego szczebla rozgrywkowego w Serbii, ale on grał regularnie. Dwa lata przed podpisaniem kontraktu z Rakowem był też kluczowym zawodnikiem młodzieżowej reprezentacji Czarnogóry. U Papszuna środkowy obrońca nie zrobił jednak kariery. Przez cały sezon zebrał co prawda prawie 1 000 minut, ale w rundzie wiosennej już ani razu nie powąchał murawy. Klub już zimą wydał komunikat, że ma wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu, ale odszedł dopiero latem.

Andrija Lukovic

Kolejny zawodnik ściągnięty latem 2019 roku z kierunku bałkańskiego. Jego losy mają sporo punktów wspólnych z bohaterem powyższego akapitu, Azemoviciem. Lukovic również może pochwalić się ciekawą przeszłością, ponieważ jako nastolatek próbował przebić się w renomowanej akademii PSV, gdzie miał okazję poznać Stevena Bergwijna. Stamtąd Serb wrócił do ojczyzny, a konkretnie Crveny Zvezdy, ale w pierwszym zespole zaliczył tylko 7 występów. Do Rakowa trafiał z ligi serbskiej, gdzie miał za sobą sezon regularnej gry, a w przeszłości był młodzieżowym reprezentantem. W podstawowym składzie Rakowa znalazł się tylko 6 razy (4 mecze Ekstraklasy i 2 w Pucharze Polski) i – tak, jak w przypadku Azemovicia – zimą klub pozwolił mu szukać nowego pracodawcy. Przygoda Lukovicia w Częstochowie skończyła się nieco szybciej, ponieważ pod koniec marca 2020 roku, po wybuchu pandemii, rozwiązał kontrakt z klubem.

Bryan Nouvier

Francuz, który już w wieku 20 lat opuścił kraj i do dziś nie wrócił do gry w tamtejszej lidze. Kariera Bryana Nouviera przed przyjściem do Rakowa dużego wrażenia nie robi. Występował w lidze rumuńskiej w dwóch klubach – CFR Cluj i Sepsi OSK. Nie zawsze grał regularnie, imponujących liczb jak na skrzydłowego również nie miał. Raków jako beniaminek mógł sądzić, że zawodnik z takim CV będzie dla nich wartością dodaną, jednak ten ruch zdecydowanie nie poszedł po ich myśli. Jego historia występów dla zespołu z Częstochowy jest podobna do poprzednich bohaterów. Gra w kratkę w rundzie jesiennej, a potem odsunięcie na boczny tor. Wiosną Nouvier zagrał tylko 7 minut w Ekstraklasie, a gdy rozgrywki zostały przerwane przez pandemię klub oficjalnie poinformował, że rozwiązał kontrakt z zawodnikiem za porozumieniem stron.

Ruslan Babenko

Ruslan Babenko przed podpisaniem kontraktu z Rakowem prawie całą karierę spędził na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w swojej ojczyźnie, Ukrainie. Miał tylko jeden zagraniczny epizod w norweskim Bodo/Glimt. Ciężko powiedzieć, że środkowy pomocnik odbił się od zagranicznego klubu, bo grał tam regularnie, ale po niecałym roku wrócił na Ukrainę. Wyjazd do Częstochowy był więc drugą zagraniczną próbą. Babenko również wytrwał tylko jeden sezon. W Rakowie poradził sobie podobnie jak w Bodo/Glimt. Na początku grał regularnie, a im dalej w las – tym łapał mniej minut. Ciekawe jest natomiast to jak potoczyła się jego kariera po odejściu z Rakowa. W Ekstraklasie został zapamiętany jako totalnie nijaki piłkarz, a w poprzednim sezonie w Dnipro-1 był kluczowym piłkarzem w Lidze Konferencji.

Maciej Wilusz

Przenosimy się do lata 2020 roku. Maciej Wilusz to postać, której nikomu nie trzeba przedstawiać. Przechodząc do Rakowa wracał z Rosji, gdzie nie grał już regularnie, aczkolwiek jako 32-latek teoretycznie miał jeszcze kilka lat gry na solidnym poziomie przed sobą. Wilusz na początku grał regularnie, ale z czasem coraz częściej grzał ławę. W zimie przez kontuzję nie pojechał z zespołem na obóz przygotowawczy i klub nie robił kłopotów, aby oddać go na wypożyczenie do Śląska Wrocław. Tam kariera Wilusza zahamowała do zera. Sam zainteresowany tłumaczy to kontuzją, po której nie był już w stanie wejść na poziom, który prezentował wcześniej. Po powrocie z wypożyczenia próbował jeszcze wywalczyć sobie miejsce w składzie Rakowa, ale kilka tygodni po rozpoczęciu sezonu podjął decyzję o odwieszeniu butów na kołek.

Dominik Wydra

121 występów na poziomie 2. Bundesligi. 57 meczów na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Austrii. 19-krotny reprezentant austriackiej młodzieżówki. 4 spotkania w Lidze Europy. Jak to się stało, że zawodnik z takim doświadczeniem w wieku 27 lat odbił się od Ekstraklasy rozgrywając w niej zaledwie 106 minut? Trudno powiedzieć. Środkowy obrońca przychodził do Rakowa już w trakcie sezonu, w momencie gdy zespół walcząc o kwalifikację do fazy grupowej Ligi Konferencji zdecydował się poszerzyć kadrę. Być może Austriak nie zaadaptował się w środowisku, w którym nie mógł posługiwać się swoim ojczystym językiem. Na przeszkodzie stanęła też kontuzja, której nabawił się pod koniec września. Wydra do dzisiaj pozostaje zawodnikiem bez klubu.

Zarko Udovicic

Druga postać w naszym zestawieniu, którą kojarzą fani Ekstraklasy, ale pierwszym klubem, który przychodzi na myśl w kontekście tego zawodnika na pewno nie jest Raków Częstochowa. Po długim czasie spędzonym w Serbii Udovicic przeniósł się do Polski, gdzie odnalazł się w Zagłębiu Sosnowiec i awansował z klubem do Ekstraklasy. Podejście beniaminka do elity nie było udane, ale Udovicic był na tyle wyróżniającą się postacią, że zgłosiła się po niego Lechia. W Gdańsku radził sobie gorzej grając w kratkę, a po przejściu do Rakowa – szybko mógł zapomnieć o regularnej grze. Piłkarz teoretycznie idealnie skrojony pod wahadło u Marka Papszuna zagrał tylko 3 mecze w Ekstraklasie i już w marcu obie strony podziękowały sobie za współpracę rozwiązując kontrakt. Biorąc pod uwagę, że Raków nie miał (i nadal nie ma) żadnego nominalnego zmiennika dla Patryka Kuna – ta decyzja dużo mówi o przygodzie Zarko Udovicicia z obecnym wicemistrzem Polski.

Alexandre Guedes

W naszym zestawieniu to piłkarz, który „przetrwał” najkrócej w Rakowie. Pojawił się on w Rakowie tuż przed startem sezonu 2021/22, a skończył swoją przygodę kilka dni po zakończeniu rundy jesiennej. Guedes otrzymywał szanse, wchodził nawet jako rezerwowy w meczach z Rubinem Kazań czy Gentem w eliminacjach do Ligi Konferencji, jednak – jak widzieliśmy w poprzednich przykładach – jego rola w zespole z czasem malała. Guedes trafiał do Rakowa jako napastnik z pewnym doświadczeniem, aczkolwiek ciężko było liczyć, że nagle zacznie seryjnie trafiać do siatki, ponieważ w całej karierze miał tylko 2 sezony, gdzie przekroczył barierę 10 trafień (z drugiej strony, dla napastników w Rakowie to nie problem). W ostatnim czasie Portugalczyk nie może znaleźć sobie pracodawcy na dłużej. W styczniu przeniesie się do Pacos Fereira, które będzie jego siódmym klubem od początku 2020 roku.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ