Kadra spod znaku nijakości. Polsko, dlaczego ciągle nam to robisz?

Gdy po losowaniu grup eliminacyjnych Czesław Michniewicz obiecywał, że wprowadzi nas na Mistrzostwa Europy 2024 pozostając na stanowisku selekcjonera, kraj wybuchnął salwą śmiechu. Teraz, po pięciu eliminacyjnych kolejkach, nikt nie potrafi wydobyć z siebie ani grama radości. Polska piłka została upokorzona, a piłkarze przynieśli upokorzenie i wstyd.

REKLAMA

Wojtku, współczuję, że musisz na to patrzeć

Z wszystkich Polaków najgorzej ma aktualnie Wojciech Szczęsny. Dlaczego? Otóż polski golkiper jako jedyny regularnie obserwuje to „widowisko” na własne oczy z wysokości murawy. Partnerzy bramkarza Juventusu udają, że umieją grać w piłkę, a on po prostu wyciąga kolejne futbolówki, które wpadają do jego bramki. Może obronić jedno czy drugie uderzenie, ale na końcu i tak Jasirowi Asaniemy wyjdzie strzał życia, a inny gość będący na murawie 10 sekund z metra ładuje mu pod poprzeczkę po rykoszecie kolegi z drużyny. No nie poradzisz nic…

Jak można być tak fatalnym?

Trzy gole stracone w Pradze, tyle samo w Kiszyniowie, wczoraj dwa w Tiranie. Polska kadra straciła osiem goli w trzech wyjazdowych meczach. Co z tego, że wygraliśmy oba starcia u siebie, skoro w delegacjach przeciwnicy zafundowali nam bolesne lekcje futbolu. Awans na Euro nie jest już realnym celem, a jedynie mglistym marzeniem.

Cierpią „zwykli Polacy”

Dla wielu z nas piłka to jedna z najważniejszych, o ile nie najważniejsza odskocznia od szarej rzeczywistości. Wiecie, to nie tak, że przeciętny Kowalski nie ma co robić w życiu. Pracuje od 8 do 16 lub 18, a wieczorami chciałby spędzić miło czas, relaksując się od pracy. Na co dzień może kibicować jakiejś drużynie klubowej, ale ona nie osiąga za wielu sukcesów. Czasem osiąga je jakiś inny zespół, ale i z nim już się nie utożsamia. Tymczasem – wraca reprezentacja, jedenastu zawodników grających z orzełkiem na piersi. Nasi reprezentanci powinni przynosić poczucie dumy. Tyle że po nie najgorszym Mundialu w Katarze wszystko kompletnie się posypało…

Afera premiowa, problemy z osobistym ochroniarzem Roberta Lewandowskiego, awantury w samolocie, wpadka z biletami rozdawanymi dzieciom na mecz z Wyspami Owczymi – i wiele, wiele innych, które nie ujrzały światła dziennego. PZPN długo wychodził na wizerunkową prostą. Gdy Zbigniew Boniek wreszcie naprawił to, co niszczyli jego poprzednicy, Cezary Kulesza wszedł cały na biało. W rok postanowił wykpić wszystkich i wszystko niczym tornado niszcząc budowany dotąd obraz polskiego związku.

Zdelegalizować, rozwiązać, zapomnieć

Matematyczne szanse (och, jak dawno nie używałem tego określenia) na awans na Mistrzostwa Europy dalej są. W teorii możemy pojawić się na przyszłorocznym Euro, ale w praktyce jest to zadanie z gatunku tych nie do wykonania. Polska MUSI wygrać wszystkie pozostałe spotkania. Przed rozpoczęciem eliminacji mogła być to jedynie formalność. Aktualnie? Cel niemal nie do spełnienia.

Nie wiem czy PZPN powinien zostać rozwiązany, zdelegalizowany. Czy ktoś powinien wystosować przeprosiny za regularne niszczenie dobrego imienia polskiej piłki. Może mianować kadrę U-21 albo U-20 na zespół seniorski? Gorzej na pewno nie wypadną.

Wiem jednak, że tak zwane „leśne dziadki” w polskich strukturach mają się wybornie, a my, zwyczajni kibice, cierpimy na tym podwójnie. Dopóki w polskim futbolu nie skończy się kolesiostwo, dopóty my będziemy cierpieć. Szkoda, że obecne młode pokolenia fanów Biało-czerwonych przeżywają to samo, co ja musiałem przeżywać w 2008, 2010 czy 2012 roku. Po Euro 2016 oraz eliminacjach do MŚ 2018 naprawdę myślałem, że teraz będzie już tylko lepiej. PZPN i reprezentacja Polski udowodnili jednak, że potrafią spieprzyć wszystko co dobre…

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ