Hertha Berlin – utrzymanie, ale jakim kosztem?

Bycie kibicem Herthy Berlin powinno z miejsca gwarantować zniżki na leki nasercowe. Jak przyznał ostatnio Kevin-Prince Boateng, w całej swojej karierze przeżył wiele emocjonujących doświadczeń, ale takiej huśtawki nastrojów jak z Herthą – nie pamięta. Drużyna ze stolicy Niemiec miała swoje wzloty (wygrana z Borussią Dortmund) i upadki (0:5 z Bayernem, 0:6 z Lipskiem). Ostatecznie, po barażach z Hamburgerem SV udało jej się utrzymać w Bundeslidze. Bądźmy realistami, drugiej drużyny zarządzanej w tak bezmyślny sposób jak Hertha Berlin, można ze świecą szukać.

REKLAMA

Hertha – „mistrzowie” transferów

W sezonie 2020/21 zespół prowadzony przez Bruno Labbadię (do stycznia 2021) oraz Pala Dardaia (od stycznia 2021) rzutem na taśmę zdołał utrzymać się w lidze. Przewaga nad miejscem barażowym wynosiła zaledwie 2 punkty, co było jasnym zwiastunem – ten klub ma problem. Można było jedynie zastanawiać się, czy Cunha, Cordoba, Piątek, Lukabakio i Guendouzi są słabymi zawodnikami, czy też Hertha nie potrafi wycisnąć z nich lepszej formy. Co zrobiono w Berlinie widząc, że jest kilku graczy mających potencjał, ale którzy nie dają z siebie maksimum?

Matheus Cunha został sprzedany do Atletico. Jhon Cordoba do Krasnodaru. Dodi Lukebakio wypożyczony do Wolfsburga, a Krzysztof Piątek mniej więcej w połowie sezonu wypożyczony do Fiorentiny. Żebyście zrozumieli skalę zmian w klubie, Hertha w rozgrywkach 2020/21 strzeliła 39 goli, a strzelcy 33 z nich opuścili zespół. Już na dzień dobry robi się wesoło, prawda? Oczywiście, klub szukał innych opcji w ataku. Pojawili się wspomniany Boateng, Stevan Jovetić, Marco Richter czy Ishak Belfodil. Żaden z nich nie spełnił pokładanych oczekiwań, a najlepszym strzelcem zespołu został Jovetić z ledwie 6 trafieniami. Czarnogórzec w 2022 roku uzbierał dokładnie 1 gola, co pokazuje ubogość linii ataku.

Wydaje się, że Hertha chciała również pomyśleć „przyszłościowo”

Za 4 miliony euro sprowadzono byłego reprezentanta Francji U19 – Myziane Maolidę. 3 miliony euro wydano na zawodnika holenderskiej młodzieżówki – Jurgena Ekkelenkampa. Gdy trzeba było bronić się przed spadkiem, obaj zostali odstawieni na boczny tor i rzadko pojawiali się w pierwszym składzie. Mam nieodparte wrażenie graniczące z przekonaniem, że losowe wybieranie piłkarzy w wyszukiwarkach internetowych mogłoby dać lepsze wyniki niż „analityczne” decyzje osób decyzyjnych w Berlinie. Najgorsze w tym wszystkim, że w straszny sposób przepalano pieniądze przekazywane przez Larsa Windhorsta. „Najbardziej ekscytujący projekt piłkarski w Europie” okazał się chaotycznym tworem, w którym elementy kompletnie do siebie nie pasują.

Rewolucja!

Już po utrzymaniu w lidze, potwierdzono, że klub opuści dyrektor finansowy Ingo Schiller, który wypełniał swoją funkcję od 1998 roku. Wczoraj Herthę opuścił jej prezydent – Werner Gegenbauer.

źródło: twitter/HerthaBSC_EN

Jak podają niemieckie portale piłkarskie, w ciągu kilku lat utopiono 375 milionów euro zainwestowane przez Windhorsta, który w końcu stracił cierpliwość, domagając się radykalnych zmian. W najbliższym czasie powinniśmy dowiedzieć się kto poprowadzi Herthę w kolejnym sezonie, bowiem misja ratunkowa Felixa Magatha została już zakończona. Nowy szkoleniowiec będzie miał trudne zadanie. Dyrektor sportowy Fredi Bobic już zapowiedział konieczność szukania oszczędności. Każdy zawodnik Herthy jest dziś na sprzedaż, co ma wpływ na dwóch polskich piłkarzy.

Wiemy już, że Marcel Lotka odejdzie do Borussii Dortmund. Mimo, że Hertha chciała go u siebie zatrzymać, nie ma dziś środków i czasu na walkę w sądzie. Krzysztof Piątek? Bobić jako główny cel transferowy wskazuje bramkostrzelnego napastnika, ale nie sądzę, by wracano do tego „związku”. Piątek nie jest gwarantem 15-20 bramek w sezonie (nie jako gracz Herthy). Klub bardziej niż kolejnej szansy dla Polaka, potrzebuje pieniędzy z jego sprzedaży.

Trzeba otwarcie sobie powiedzieć – to był bardzo zły sezon

Hertha Berlin w wielu spotkaniach grała tak, że aż oczy bolały. Znaczna część z nich przypominała pospolitą kopaninę. Nie lepiej było w barażach z Hamburgiem, gdzie poziom momentami przypominał typowe ekstraklasowe „mecze walki”. Różnicę zrobił Marvin Plattenhardt, który swoimi dwoma stałymi fragmentami utrzymał Herthę w Bundeslidze. Kibice ze stolicy Niemiec muszą zdawać sobie sprawę, że zespół miał ostatnio więcej szczęścia niż rozumu. Nadchodzące „trzęsienie ziemi” to szansa na normalizację zespołu. Gorzej już przecież być nie może, prawda?

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ