Erik Exposito na wagę złota. 5 wniosków po 7. kolejce Ekstraklasy

Za nami ostatnia seria gier przed przerwą reprezentacyjną. W 7. kolejce Ekstraklasy doszło do zmiany na fotelu lidera. Dwa zespoły nadal mogą pochwalić się nie przegraniem żadnego spotkania w tym sezonie ligowym. Na co warto zwrócić uwagę po minionym weekendzie? Zapraszamy do podsumowania kolejki, gdzie omawiamy 5 tematów.

REKLAMA

Lech Poznań ma problem w ofensywie

Lech wrócił do gry po dwutygodniowej przerwie i nie zdołał się zrehabilitować za odpadnięcie z eliminacji Ligi Konferencji oraz ostatnią porażkę ze Śląskiem w Ekstraklasie. Zespół Johna van den Broma tylko zremisował na własnym stadionie z Górnikiem (1:1). Mimo dużej przewagi optycznej i prowadzenia gry Lech wcale nie wykreował sobie wielu sytuacji. W ostatniej tercji boiska Kolejorzowi brakowało kreatywności. Ich ataki opierały się głównie na dośrodkowaniach i tak też strzelili wyrównującą bramkę.

Lech Poznań od początku sezonu nie do końca przekonuje swoją grą w ofensywie. W wielu meczach zwycięstwa zawdzięczali indywidualnym umiejętnościom poszczególnych piłkarzy. Z Piastem błysnął Marchwiński, z Radomiakiem drużynę ciagnął Dino Hotic, od czasu do czasu – jak to on – błyśnie Kristoffer Velde. Po kontuzji Joela Pereiry brakuje również nieszablonowych zagrań. W Lechu nie widać wypracowanych schematów, ciężko też dostrzec współpracę, na której można oprzeć ataki. W statystyce xG/mecz (goli oczekiwanych) – według oficjalnych statystyk PKO BP Ekstraklasy – Lech jest 8. zespołem Ekstraklasy. Jak na potencjał zespołu to bardzo słaby wynik.

Lech 1:1 Górnik

Takuto Oshima ma papiery na większe granie

Cracovia drugą kolejkę z rzędu zanotowała bezbramkowy remis kontynuując serię bez porażki od początku sezonu. Zawodnikiem, który rzuca się w oczy w barwach Cracovii jest Takuto Oshima. Japończyk dołączył do Pasów poprzedniego lata, zaczynał jako „10-tka”, ale z czasem został przesunięty do środka pola i wydaje się, że to była dobra decyzja Jacka Zielińskiego. W minionym sezonie dobre mecze przeplatał ze słabszymi, ale potrzebował czasu na przystosowanie się do nowej pozycji i obecnie ustabilizował formę na wysokim poziomie.

Takuto Oshima to typ pomocnika biegającego po całym boisku. Japończyk jest 8. piłkarzem Ekstraklasy w tym sezonie pod względem średniego przebiegniętego dystansu na mecz. 11. miejsce zajmuje w liczbie odbiorów. Choć Oshima dobrze pracuje bez piłki to jego pełnię umiejętności możemy dopiero zobaczyć, gdy dostaję do nogi futbolówkę. 25-latek świetnie kontroluje piłkę, krótko ją prowadzi, potrafi minąć rywala i zagrywać podania, których nie spodziewalibyśmy się po przeciętnych piłkarzach Ekstraklasy. Oshima ma spory potencjał, a po sezonie wygasa mu kontrakt. Obstawiamy, że Japończyk już jest w notesach czołowych polskich klubów.

Cracovia 0:0 Korona

Erik Exposito jest obecnie najlepszym piłkarzem Ekstraklasy

Po wygranej zaległego meczu z Pogonią Szczecin (2:0) w środę oraz pokonaniu Jagielloni na własnym boisku Śląsk chwilowo wdrapał się na sam szczyt ligowej tabeli (kilka godzin później zepchnęła ich z fotelu lidera Legia). Tego nikt się nie spodziewał, ale zespół Jacka Magiery po cichu zaczął świetnie punktować, a kluczowe było odblokowanie Erika Exposito. Hiszpan stał się liderem zespołu oraz pierwszoplanową postacią ofensywy. W meczu z Jagiellonią zdobył to on zaliczył dwa trafienia (jedno po rzucie karnym, którego sam wywalczył).

Liczby Exposito w obecnym sezonie są fantastyczne. Dwa razy zaliczył „pusty przelot”, jak z Koroną i Widzewem (choć np. z łodzianami mimo to rozegrał bardzo dobry mecz i walnie przyczynił się do zwycięstwa zespołu), a poza tym regularnie dorzuca punkty do klasyfikacji kanadyjskiej. 27-latek jest obecnie liderem klasyfikacji strzelców, ale jego wpływ na zespół wykracza daleko poza trafianie do siatki. Exposito kreuje kolegom okazje, bierze udzał w konstruowaniu ataków i zapewnia zespołowi utrzymanie piłki na połowie rywala przy dalekich podaniach skutecznie wygrywając pojedynki fizyczne z obrońcami. W ogóle nie jesteśmy zdziwieni, że Raków Częstochowa chciał do siebie ściągnąć Hiszpana i także nie można się dziwić, iż Śląsk chciał zatrzymać go w swoim zespole.

Śląsk 2:1 Jagiellonia

REKLAMA

Kosta Runjaic ma kłopot bogactwa w ataku

Marc Gual, Tomas Pekhart, Ernest Muci, Blaz Kramer i Maciej Rosołek. Kosta Runjaic ma ogromny problem bogactwa w linii ataku, ale też i ból głowy, bo musi tych wszystkich zawodników jakoś pogodzić. W przedniej formacji gra także Josue, który w tym sezonie tylko raz rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, więc cała reszta musi wykorzystywać każdą szansę, aby łapać minuty. I na razie tak się właśnie dzieje – ogromna konkurencja dobrze działa na całą piątkę.

źródło: Canal+Sport/X

Bohaterem niedzielnego meczu z Widzewem (3:1) został Ernest Muci, który strzelił dwie bramki. Albańczyk dotychczas świetnie sprawdzał się jako joker z ławki, ale wczoraj udowodnił, że zasługuje na grę od 1. minuty. Problem w tym, że Marc Gual również rzadko daje powody, aby stracić miejsce w podstawowym składzie. W roli typowej „9-tki” na najważniejsze mecze wychodzi Tomas Pekhart, który w obecnym sezonie strzelił już 8 goli. Na Czecha naciska Blaz Kramer, jednak Słoweniec na razie nie może pokazać pełni możliwości przez problemy zdrowotne. W sierpniu opuścił trzy spotkania przez uraz, a gdy z Widzewem po raz pierwszy otrzymał szansę gry w wyjściowym składzie to w 18. minucie został zmieniony z powodu kolejnej kontuzji. Zastąpił go Maciej Rosołek, który regularnie otrzymuje szanse i zwykle je wykorzystuje. Kosta Runjaic na początku sezonu dobrze zarządza minutami ofensywnych zawodników i utrzymuje ich w dobrej dyspozycji. Z tak obsadzoną linią ataku można ruszać na podbój Ligi Konferencji.

Widzew 1:3 Legia

Prawdziwy Kamil Grosicki gdzieś zaginął

30 lipca – to data nie tylko ostatniego zwycięstwa Pogoni w Ekstraklasie, nie tylko ostatniej zdobyczy punktowej Portowców, ale także ostatniego gola na ligowych boiskach. Zespół Jensa Gustafssona czeka na trafienie już ponad 360 minut. Szukając przyczyn słabej gry Pogoni musimy skierować wzrok na lidera tego zespołu, Kamila Grosickiego. Aby przypomnieć sobie ostatni udział przy bramce 35-latka na boiskach Ekstraklasy musimy cofnąć się do 27 maja, ostatniego meczu poprzedniego sezonu. W obecnych rozgrywkach „Grosik” strzelił gola i zaliczył dwie asysty w wyjazdowym meczu z Linfield w ramach eliminacji do Ligi Konferencji, ale w lidze Pogoń nie ma z niego żadnego pożytku.

Patrząc na formę Kamila Grosickiego jego powołanie do reprezentacji Polski nie ma żadnych podstaw sportowych (Fernando Santos mówił, że w kadrze brakuje charakteru, więc to pewnie jest przyczyną takiej decyzji), zwłaszcza że w czerwcu, gdy „Grosik” był w świetnej formie został pominięty przez selekcjonera. Piłkarz, którego obecnie oglądamy sprawia wrażenie marnej kopii Kamila Grosickiego. O ile początkowo mogliśmy usprawiedliwiać 35-latka i dać mu czas na osiągnięcie optymalnej formy, tak ten „parasol ochronny” już się skończył. Sezon Portowców trwa już od 1,5 miesiąca.

Co jeszcze wydarzyło się w 7. kolejce Ekstraklasy?

  • Po serii trzech meczów z co najmniej dwoma straconymi golami Warta wróciła do „swojej gry”. Z ŁKS-em Warta zagrała firmowy mecz wygrywając w pragmatycznym stylu 2:0 zachowując drugie czyste konto z rzędu
  • Dwa najabrdziej nieskuteczne zespoły ligi – Piast i Radomiak – w tej kolejce zagrały ze sobą i wksaźniki goli oczekiwanych (xG) były wyższe niż rzeczywista liczba bramek. Skończyło się 1:1.
  • Pewnie swoje spotkanie wygrał Raków Częstochowa pokonując Puszczę Niepołomice (2:0). Częstochowianie mogli strzelić spokojnie więcej niż dwa gole, ponieważ z taką swobodą w ofensywie nie grali od dawna.
  • Przerwa reprezentacyjna to dla większości piłkarzy czas na odpoczynek, a dla działaczy na przemyślenia, które skutkują… zwolnieniami trenerów. Nie zdziwimy się jeśli Janusz Niedźwiedź i Jens Gustafsson pożegnają się z pracą.
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,654FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ