Wszyscy znamy to bardzo dobrze. Słuchamy wypowiedzi trenera na konferencji prasowej, analizujemy je, po czym przychodzi moment meczu i okazuje się, że tamte słowa nie mają żadnego przełożenia na rzeczywistość. Ten sezon w wykonaniu Carlo Ancelottiego wpisuje się w ten trend. Wiele z tego, co powie na konferencji prasowej, można wyrzucić do kosza jeszcze przed meczem, kiedy podawane są wyjściowe jedenastki. A my po meczu i tak damy się znowu nabrać. Oto demagogia Carlo Ancelottiego.
Demagogia, czyli wyrażanie się w taki sposób, aby zebrać jak najwięcej zwolenników. Mówienie tego, co chcą usłyszeć inni, w taki sposób aby się z tym zgadzali. Łączy się to także ze składaniem obietnic, które są nie do spełnienia, lub których nie mamy zamiaru spełniać. Mówienie z nastawieniem wyłącznie na efekt. Teraz przejdźmy więc do kilku ostatnich wypowiedzi Carlo Ancelottiego.
Dani Ceballos
Zacznijmy od sprawy Daniego Ceballosa. Hiszpan długo leczył kontuzje, jednak na początku tego roku był już do dyspozycji Ancelottiego.
Od 21 grudnia Ceballos zagrał łącznie 57 minut na 900 możliwych. W tym czasie Real zagrał 10 spotkań, w tym w jednym Ceballos nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych. Tym jednym spotkaniem było grudniowe starcie w lidze z Athletikiem Bilbao. W tym przypadku można zrozumieć brak jego powołania z powodu wracania po kontuzji. Sam Ancelotti wspominał wówczas, że nie chcą go wprowadzać zbyt szybko. Czy jednak w tym okresie nie było możliwości, aby Hiszpan zagrał trochę więcej?
W meczu pucharowym z Alcoyano Ceballos wszedł na boisko na 4 minuty. Chwilę przed wejściem kamery uchwyciły, że kłócił się on z Ancelottim. Po spotkaniu tłumaczono to trudnym meczem, i że rzeczywiście Włoch chciał mu dać minuty, ale jeszcze nie wtedy. Tak więc Ancelotti chciał wpuścić na boisko Ceballosa, ale te kilka minut z drużyną z drugiej ligi to było według niego za dużo. Włoch z jednej strony mówi, jak to lubi Daniego i jak ważny może być, aby podczas spotkań obchodzić się z nim jak z jajkiem. Przy tym stale wystawia trójkę Casemiro – Kroos – Modrić w środku pola. Traci na tym nie tylko Ceballos.
Luka Jović
Ancelotti wreszcie przyznał, że poza Benzemą ma też innego napastnika. Przynajmniej na konferencji prasowej. Jović chorował na koronawirusa na początku stycznia i o ile jestem w stanie zrozumieć, że potrzebował czasu na powrót do siebie, tak używanie tej wymówki prawie miesiąc później krzywdzi zawodnika.
Poza tym Ancelotti odniósł się do meczu z Realem Sociedad. Mecz ten odbył się 4 grudnia. Jović zagrał w nim 79 minut z powodu kontuzji Benzemy i strzelił wtedy bramkę oraz zanotował asystę. Co było potem? Real rozegrał 13 spotkań, a Jović wyszedł w pierwszym składzie tylko raz, we wspomnianym meczu z Interem, kiedy Benzema był kontuzjowany. Przez kolejne 12 spotkań zanotował jedynie 202 minuty (na 1110 możliwych). Tyle gra zawodnik, o którego grze trener wypowiada się jako „bardzo dobra”.
W meczach z Athletikiem Bilbao w Pucharze Króla i Granadą w lidze niedostępny z powodu kontuzji był Benzema. Wydawało się więc, że to idealny moment na pokazanie zaufania do Jovicia. Otrzymaliśmy coś całkowicie odwrotnego. Dwukrotnie Serb zaczynał na ławce rezerwowych, a miejsce napastnika zajmowali najpierw Asensio, a potem Isco. Na Jovicia spada ogromna krytyka z powodu formy, jaką prezentował. Jak ma się on jednak bronić, jeżeli tak naprawdę nie dostaje od trenera szansy? Na boisku pojawia się na same końcówki, gdzie najczęściej zamiast pogoni za kolejnymi bramkami Real już pilnuje wyniku.
Eden Hazard
Najtrudniejszy przypadek ze wszystkich. Belg traci na znakomitej formie Viniciusa, to jest niepodważalne. Jednak podobnie jak w przypadku Jovicia, Hazard praktycznie w ogóle nie ma zaufania Ancelottiego. Spójrzmy więc na ostatni miesiąc.
Tak wypowiadał się Ancelotti przed meczem z Getafe. Ostatecznie jednak Hazard nie pojawił się w wyjściowej jedenastce. Na boisko wszedł na początku drugiej połowy. Wówczas Getafe prowadziło 1:0 i niemal całą jedenastką broniło się we własnym polu karnym. Hazard zanotował kilka ciekawych zagrań, chociaż Realowi nie udało się odwrócić wyniku spotkania.
Hazard przed tą wypowiedzią zagrał 78 minut z Alcoyano, gdzie zaliczył asystę. Dzień po tej wypowiedzi Real rozgrywał spotkanie z Valencią. Królewscy wygrali je 4:1, a Hazard? Nie pojawił się nawet na boisku. Włoch wypowiedział się o budowaniu pewności siebie u zawodnika, którego następnego dnia nawet nie wpuścił na plac gry.
Kolejny raz Ancelotti musiał się bronić przed pytaniami o Belga. Kolejny też raz jego odpowiedzi to rzucanie tymi samymi frazami. Dzień po tej wypowiedzi Real grał w Pucharze Króla z Elche. Hazard pojawił się na boisku dopiero w dogrywce, w której strzelił bramkę dającą zwycięstwo. Później, chociaż zagrał 79 minut w lidze, to w Pucharze Króla znów był szykowany dopiero na dogrywkę. Do tej jednak nie doszło, a Real odpadł z rozgrywek. Ancelotti był bardzo krytykowany za brak zmian – przez cały mecz wykonał ich tylko dwie.
Igranie z losem
Jedno się zgadza – Ancelotti stara się wybierać najlepszych. Czy to jest odpowiedź na brak rotacji? Kroos i Modrić mimo wieku grają niemal wszystko i rzadko kiedy oglądają mecz z boku. Cierpią na tym głównie Camavinga i Fede Valverde, którzy od początku sezonu są cały czas do dyspozycji trenera. Mimo to Francuz zanotował na ten moment jedynie 858 minut, a Urugwajczyk 1414. Toni Kroos ma rozegranych już 2098 minut, a 36. letni Modrić 2044. Dopóki nie doskwierają im kontuzje, wydaje się, że nie ma z tym problemu. Czy jednak wytrzymają tak cały sezon?
Jeszcze gorzej jest na środku obrony. David Alaba ma w nogach 2783 minuty, a Eder Militao aż 2904. O ile Nacho rozegrał już 1462 minuty, tak już czwarty w hierarchii środkowy obrońca, czyli Jesus Vallejo ma ich ledwie 14. Wszystko działa, dopóki podstawowa jedenastka jest zdrowa. W przypadku kontuzji nie jest już tak dobrze, o czym świadczy ofensywa Realu Madryt pod nieobecność Benezemy i Viniciusa. Bez nich atak Realu wydaje się niemal nie istnieć, a przy decyzjach personalnych Ancelottiego ciężko mieć nadzieję na zmianę tego stanu rzeczy.
Rezerwowi nie mają ogrania, ciężko więc oczekiwać od nich liczb. Poza tym problemem jest kadra Realu. Rodrygo jest nienajgorszym skrzydłowym, ale wyraźnie odstaje poziomem. Mimo to, to między nim a Marco Asensio długo toczyła się walka o pierwszy wybór na prawe skrzydło. Poza tym na ławce są takie postacie jak Isco, Bale czy Marcelo, którzy dawno już nie prezentują przynajmniej przyzwoitej formy. Ancelottiemu udało się odbudować Asensio, ale z innymi zawodnikami nie idzie mu tak dobrze. Marcelo jest kapitanem i ważnym elementem szatni, jednak już na boisku nie daje wiele dobrego. Isco czy Bale natomiast są w klubie tylko dlatego, że wcześniej podpisali długie kontrakty, a nie było chętnych na ich transfer.
Football Manager w prawdziwym życiu
Osoby, które grały kiedyś w Football Managera, kojarzą ten schemat: idziesz na konferencję prasową i zaznaczasz odpowiedzi, które poprawią morale drużyny lub konkretnego zawodnika. Później jednak twoje działania w żaden sposób nie współgrają z tym, co powiedziałeś. O ile w grze może to działać i pomagać utrzymywać dobre nastroje w drużynie, tak w realnym świecie już nie. Jak w końcu mają się czuć zawodnicy, którzy najpierw słyszą, że są ważni dla drużyny, aby potem kolejne spotkania przesiadywać na ławce rezerwowych? Albo niech otrzymają prawdziwą szansę, albo niech Ancelotti wprost powie, jaka jest ich sytuacja.