Czy Real Madryt jest gotowy na odejście Casemiro?

To już niemal pewne, że Casemiro po 9 latach opuści Real Madryt. Brazylijczyk miał dojść do wniosku, że transfer do Manchesteru United będzie dla niego nowym wyzwaniem. Los Blancos stracą jednego z najlepszych defensywnych pomocników ostatnich lat na dwa tygodnie przed końcem okienka transferowego. Czy na Santiago Bernabeu są na to gotowi?

REKLAMA

Jak grom z jasnego nieba

Informacje o zainteresowaniu ze strony Manchesteru United pojawiły się nagle i od razu przybrały nieoczekiwany rozmiar. Zazwyczaj, jeżeli plotki są nieprawdziwe, to szybko są dementowane. Tym razem żadna ze stron nie zaprzeczyła doniesieniom mediów. Zbierzmy więc wszystko w jednym miejscu. Real Madryt miałby otrzymać za Casemiro około 60 milionów plus dodatkowe 10 w różnorakich bonusach. Manchester miał rozpoczynać rozmowy od łącznie 60 milionów, natomiast Real oczekiwał 80. Spotkali się więc pośrodku, co oznacza, że Królewscy nie chcieli na siłę blokować tego transferu. Casemiro w Anglii ma zarabiać więcej niż w Madrycie, ale też nie dwa razy więcej, jak pisały niektóre źródła. Prawdopodobnie zarobki Brazylijczyka będą zależeć także od osiągnięć na boisku.

Pozostaje pytanie dlaczego negocjacje poszły tak sprawnie? Duża w tym „zasługa” samego Casemiro. Od samego początku był on szczery z klubem, dając znać, że skontaktował się z nim Manchester United. To też od niego miały zależeć dalsze kroki. Królewscy z szacunku do zawodnika pozostawili decyzję w jego rękach. Brazylijczyk wyraził chęć dołączenia do Czerwonych Diabłów, ale wedle różnych źródeł postawił pewien nieoczywisty warunek: Real Madryt również ma dobrze zarobić na jego transferze. Manchester był wręcz zdesperowany, aby możliwie szybko zakończyć negocjacje. Casemiro dał im zielone światło, a Real Madryt nie miał zamiaru stawać okoniem.

Przejdźmy do sytuacji Realu Madryt

Dlaczego Real tak łatwo zgodził się oddać Casemiro? Tu również jest kilka czynników, które zbierają się w jedną całość. Przede wszystkim do Madrytu w tym okienku transferowym przybył zawodnik, który miał Brazylijczyka zastąpić. Aurelien Tchouameni, bo o nim mowa, to piłkarz o podobnej charakterystyce co Casemiro i grający na tej samej pozycji. Silny, dobry technicznie i z ciągiem na bramkę. Jest jednak aż 8 lat młodszy od niego. Brazylijczyk skończył już 30 lat i nie wiadomo, jak długo będzie w stanie utrzymywać się na najwyższym poziomie. Do tego cena, jaką Real otrzyma za Casemiro jest niewiele mniejsza od tej, która zapłacił za Tchouameniego. W przypadku Francuza mówiło się o 100 milionach euro.

Wydaje się więc, że Real podjął dobrą decyzję. Zarobił duże pieniądze za starszego zawodnika, mając na jego pozycji o wiele młodszego i perspektywicznego zmiennika. Wszystko to jednak w założeniu, że Tchouameni od razu spełni pokładane w nim nadzieje. Presja niewątpliwie wzrośnie, dodatkowo nie będzie już mowy o czasie na aklimatyzację. Francuz nie będzie też mógł przypatrywać się na treningach starszemu koledze, który uważany jest za absolutny top na swojej pozycji. Ocena tego transferu przyjdzie więc dopiero z czasem, a najwięcej będzie tu zależało nie od samego Casemiro.

Jeżeli nie Tchouameni, to kto?

Carlo Ancelotti podczas konferencji prasowej powiedział, że grali przecież z Tonim Kroosem na pozycji defensywnego pomocnika i w ten sposób wygrali 22 mecze z rzędu. Niemiec jest więc z pewnością jedną z opcji na zastąpienie Casemiro, ale według mnie tylko w ostateczności. Kroos nie daje takiej pewności w defensywie i nie pracuje tak dużo na całej przestrzeni boiska. Dobrze spisuje się jako zawodnika wyprowadzający piłkę z obrony w dalsze strefy, ale inne braki skutecznie dyskwalifikują go jako dobrego defensywnego pomocnika. Inną opcją jest też Eduardo Camavinga. Francuz był testowany na tej pozycji w zeszłym sezonie, ale widać po nim, że lepiej czuje się ustawiony wyżej. Do tego nadal zdarza mu się łapać niepotrzebne żółte kartki, co na tej pozycji wiąże się z ogromnym ryzykiem.

Wszystko to przy założeniu, że Real pozostałby w tym samym ustawieniu. Wciąż są też Dani Ceballos i Fede Valverde, którzy dają możliwość zestawienia linii pomocy na różne sposoby. Ancelotti ma więc z czego tworzyć i musi tylko znaleźć w tym wszystkim odpowiednie rozwiązania. Jeszcze w czwartek mówiło się, że przy sprzedaży Casemiro Real może wejść na rynek transferowy i dokonać nawet kilku wzmocnień. Jednym z celów Królewskich miałby być Bruno Guimaraes, który był obserwowany przez nich wcześniej. Jednak już w piątek rano hiszpański dziennik MARCA informował, że odejście Casemiro niczego nie zmienia. Kadra jest kompletna i Real Madryt mimo wszystko nie dokona już latem żadnego transferu. Przekaz szybko się zmienia i brzmi inaczej, zależnie od źródła informacji. Dopóki więc okienko transferowe jest otwarte, tak wszystkie opcje są możliwe.

Déjà vu?

Ancelotti nie pierwszy raz jest w takiej sytuacji. Już podczas jego pierwszej przygody z klubem ze stolicy Hiszpanii wydarzyła się podobna historia. Wówczas na dwa dni przed końcem okienka transferowego klub opuścił podstawowy pomocnik defensywny, czyli Xabi Alonso. Wtedy nie zdecydowano się na zakontraktowanie nowego zawodnika w jego miejsce. Włoski trener stanął wówczas przed sporym wyzwaniem. Musiał zastąpić zawodnika korzystając z tych piłkarzy, których już miał. Skończyło się drugim miejscem w lidze i zwolnieniem Ancelottiego po sezonie. Historia ponoć lubi się powtarzać, a jak będzie tym razem?

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,600FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ