Chelsea najlepszą defensywą ligi? – podsumowanie 26 kolejki Premier League

1. Manchester City

Miejmy to już za sobą – 21 zwycięstw z rzędu. Maszyna, choć miała problemy się nie zatrzymuje. Dawno nikt nie napsuł tyle krwi defensywie Obywateli, co West Ham (2:1) w weekend, a we wtorek z Wolves (4:1) przez chwilę można było odnieść wrażenie, że City w końcu straci punkty. Guardiola najpierw dokonuje 7 zmian w składzie, potem 6, jego zespół mistrzostwo ma już w kieszeni, a i tak jest nieuchwytny dla każdego rywala. Manchester City gra dziś po prostu w innej lidze niż cała reszta.

REKLAMA

2. Manchester United

Trzy ostatnie starcia we wszystkich rozgrywkach zespół Ole Gunnara Solskjaera zakończył bezbramkowym remisem. W ostatnim starciu z Palace (0:0) oddał tylko 1 celny strzał – to ich najgorszy wynik w Premier League w tym sezonu. W 3 z 4 ostatnich meczów Premier League nie stworzył żadnej „wielkiej szansy”. To już powód, aby mówić o zadyszce United, co oczywiście zbiega się w czasie ze zmęczeniem Bruno. Przy kontuzji Pogby i braku formy Portugalczyka zespół mocno cierpi w ataku pozycyjnym.

3. Leicester

Jeszcze niecałe dwa tygodnie temu byli na najlepszej drodze do TOP 4. Dziś, bogatsi o wnioski z dwóch meczów, sądzimy, że Lisy znów na ostatniej prostej mogą wypaść z miejsca gwarantującego Ligę Mistrzów. A wszystko przez kontuzje. Jeszcze przed meczem z Arsenalem (1:3) wypadł Maddison, a już w jego trakcie Barnes i Evans. Ponadto Vardy od powrotu po urazie jest cieniem samego siebie. Współczuję Rodgersowi, drugi sezon pod rząd może wypaść z pierwszej czwórki przez ten sam kłopot.

Zdjęcie
Lista kontuzjowanych zawodników w Leicester. W ostatnim meczu z ławki na boisku pojawił się Wesley Fofana, więc jego możemy wykreślić.

4. Chelsea

2 bramki stracone w 10 meczach. A w obronie jeszcze niedawno wyśmiewani Rudiger i Christensen oraz grzejący ławę Azpilicueta. Niesamowite, jak Tuchel usprawnił defensywę zespołu. Od jego przyjścia nikt nie stracił mniej goli i nie zdobył więcej czystych kont. Do dyspozycji pod bramką rywala nadal można mieć pretensje, ale myślę, że taką Chelsea, jak teraz będziemy już oglądać do końca sezonu. Dopiero okres przygotowawczy da niemieckiemu trenerowi możliwości, aby znaleźć to optymalne rozwiązanie.

5. Everton

Dwa zwycięstwa 1:0 po dość bezbarwnej grze, ale do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Kiedy cała czołówka się potyka Everton punktuje dość regularnie i ciągle utrzymuje się w peletonie walczącym o pierwszą czwórkę. Swoją drogą The Toffees znów nie odczuwają braku Jamesa. Ancelotti może kilka razy nie trafił z wyborem pierwszej jedenastki, czasem niepotrzebnie upycha zbyt wielu środkowych pomocników w składzie, ale w całościowio powinien być jednym z faworytów do nagrody trenera sezonu.

6. West Ham

Młoty spokojnie mogły urwać punkty Manchesterowi City i wcale nie były gorszym zespołem od lidera Premier League. Jako pierwsza drużyna od 17 meczów przeciwko Obywatelom stworzyli sobie ponad jedną „dużą szansę”. Niestety, z West Hamem tak bywa, że przeciwko mocniejszym zespołom nie potrafią słów przekuć w czyny. Na pochwały za ostatnie tygodnie zasługuje Lingard, który dobrze odnajduje się między liniami i napędza większość akcji. To naprawdę ważne wzmocnienie w walce o puchary.

7. Liverpool

Wygrana z Sheffield (2:0) w niedzielę dała nadzieję, ale wczoraj przyszła weryfikacja z Chelsea (0:1). Ta porażka to już piąty z rzędu przegrany mecz na Anfield. W czterech z nich nie strzelili nawet bramki, a jedyne trafienie to rzut karny. Dla drużyny, która w zeszłym sezonie zdominowała ligę to istna katastrofa. Liverpool ma tyle kontuzji, że już nie chcę o tym wspominać, ale absencja Hendersona może być znacznie bardziej bolesna niż nam się wydaje. Mam wrażenie, że bez niego zespół stracił jakikolwiek wigor.

8. Tottenham

To już jest chyba ten moment, kiedy wreszcie możemy powiedzieć, że Mourinho w pełni chce wykorzystać potencjał swojej ofensywy. Z Burnley (4:0) mu się to udało, z Fulham (1:0) już nie bardzo, ale skład, jaki ustawił Portugalczyk na oba spotkania daje podstawy sądzić, że Koguty będą grać bardziej ofensywnie. Do formy wraca Bale, a zwycięstwo w meczu z Fulham zagwarantował Dele Alli. Kane i Son zostali trochę odciążeni, co optymistycznie rokuje na najbliższe tygodnie.

9. Aston Villa

Od jakiegoś czasu Aston Villa spowszedniała. To już nie ta sama drużyna, której stylem gry zachwycaliśmy się pod koniec ubiegłego roku. Jakość ofensywna mocno spadła. Można oczywiście tłumaczyć to kontuzją Jacka Grealisha, ale już wcześniej, z nim w składzie, zdarzały się mecze, w których piłkarze Deana Smitha mieli mało do zaoferowania z przodu. Paradoksalnie sytuacje cały czas sobie kreują, ale obaj skrzydłowi – Bertrand Troare i El Ghazi – są nierówni i nieskuteczni, a Watkins otrzymuje mało podań.

10. Arsenal

Nie spodziewałem się, że Kanonierzy potrafią zagrać tak dobrze bez Saki, Aubameyanga, Parteya oraz Odegaarda z tak silnym (choć osłabionym kontuzjami) rywalem, jak Leicester (3:1). Pod względem gry zespołowej to był jeden z lepszych meczów Arsenalu. Świetnie funkcjonowały skrzydła: Willian zagrał pierwszy dobry mecz od 1. kolejki, Pepe brał na siebie grę i wygrywał pojedynki, a Cedric potwierdził, że w ofensywie daje więcej niż Bellerin. Martwić mogą bramki tracone w pierwszych minutach spotkania.

REKLAMA

11. Leeds

Ekipa Marcelo Bielsy nie zremisowała już od 18 spotkań. To dobrze oddaje ich bezkompromisowy charakter. Zawsze grają o zwycięstwo, co często też obraca się przeciwko nim, kiedy ofensywa ma słabszy dzień. Tak też było w sobotnim starciu z Aston Villą (0:1). Pawie mają kłopoty z regularnością, kiedy nawarstwienie meczów jest spore. Od teraz do końca sezonu będą grać bardzo rzadko w środku tygodnia, więc myślę, że mogą zaatakować górną połowę tabeli.

12. Wolverhampton

Może będę nudny, ale znów powtórzę, że Wilki są zespołem bardzo nijakim. Remis z Newcastle (1:1) po wyrównanym widowisku i porażka z Manchesterem City (1:4), której rozmiary dobrze oddają przebieg meczu mimo, że Wolves długo dzielnie się trzymali. Nuno Espirito Santo nastawił swój zespół bardzo defensywnie z Semedo na skrzydle i Adamą Traore na szpicy. Z pozytywów, widać, że w ostatnich meczach na swój poziom wraca Rui Patricio, który dotychczas rozgrywał sezon poniżej swoich możliwości.

Heatmapa kontaktów całego zespołu Wolves przeciwko Manchesterowi City. Grafika: FantasyFootballScout

13. Crystal Palace

Po meczu z Brighton (2:1), który cudem udało się im wygrać Gary Cahill mówił, że teraz skupiają się na poprawie defensywy. Efekt? 2 czyste konta w dwóch następnych meczach. Najpierw z Fulham (0:0), a potem z Manchesterem United (0:0). Defensywa rzeczywiście się poprawiła, ale rywale też nie wysilili się za bardzo. Większe problemy są zdecydowanie pod bramką rywala. To cud, że oddając 4 strzały celne w 3 ostatnich meczach Orły zgromadziły 5 punktów. Trzeba czekać na powrót Zahy.

Strzały Crystal Palace z ostatnich 3 meczów. Grafika: FantasyFootballScout

14. Southamtpon

O ile 0:9 w ubiegłym sezonie podziałało na Świętych, jak lodowaty prysznic, tak porażka identycznych rozmiarów przeciwko United, która miała być splotem niefortunnych zdarzeń sprawiła, że drużyna jeszcze mocniej popadła w marazm. Southampton ma ogromny problem z kreowaniem akcji, brakuje im typowej „10-tki”. Od połowy grudnia jedyny mecz, w którym potrafili stworzyć sobie sytuacje z akcji to pechowa porażka z Aston Villą (0:1). Obecnie większość ich zagrożenia to wrzutki na aferę i stałe fragmenty gry.

15. Burnley

Ekipa Seana Dyche’a dobrze potrafi reagować na wysokie porażki. Po 0:3 z Chelsea zremisowali z Brighton. Po 0:5 z Man City – podział punktów z Evertonem. I w końcu po 0:4 z Tottenhamem podnieśli się urywając punkty Leicester (1:1). Środowy mecz z Lisami to był przede wszystkim dobry występ ofensywy The Clarets. Do składu wrócił Chris Wood, który dobrze sprawdzał się jako adresat długich podań, a także miał swoje szanse po dośrodkowaniach. Brakowało – jak to zwykle u niego w tym sezonie – skuteczności.

16. Brighton

Brigthon przebija samych siebie w byciu Brighton. Porażka z West Bromem (0:1) była kolejnym absurdalnym rezultatem w meczu Mew. Gol stracony po stałym fragmencie gry, a potem kolejne ostrzeliwanie bramki rywali i dwa zmarnowane rzuty karne. I ja po raz kolejny zapytam: co na to poradzić ma Graham Potter? Oczywiście, to też jego zasługa, że w zespole nie ma żadnego bramkostrzelnego napastnika, ale chyba nie przypuszczał, że jego podopieczni będą mieli aż takie problemy pod bramką rywala.

17. Newcastle

Mam wrażenie, że w ostatnich tygodniach Newcastle jest trochę niedoceniane. Cały czas patrzymy na nich przez pryzmat początku sezonu, lagi na Andy’ego Carrolla i rozpaczliwym bronieniu. Tymczasem Bruce, z pomocą nowego asystenta Greame’a Jonesa zrealizował plany, które snuli kibice przed sezonem – w końcu Newcastle jest bardziej ofensywne. Fajnie wygląda ASM, Almiron oraz Willock, ale problemy są w defensywie. Jestem ciekawy, jak będą wyglądać Sroki po powrocie z kontuzji Wilsona i wszystkich obrońców.

18. Fulham

Ekipa Scotta Parkera może sobie pluć w brodę, że w ostatnich dwóch meczach zdobyli tylko punkt. Z Crystal Palace (0:0) zasłużyli na zwycięstwo, a w starciu z Tottenhamem wcale nie byli zespołem gorszym, a ich bramka została anulowana przez VAR. Maja miał być tym bramkostrzelnym napastnikiem, który zagwarantuje Fulham bramki i nie wykluczam, że tak się jeszcze stanie, jednak na razie The Cottagers nadal mają problemy z przekładaniem liczby kreowanych sytuacji na bramki.

19. West Brom

Warta odnotowania jest pierwsze domowe zwycięstwo za kadencji Allardyce’a, które sprawiło, że 5 ostatnich wygranych na własnym stadionie West Brom odniósł za kadencji pięciu różnych menedżerów. Big Sam miał poprawić obronę i wydaje się, że w końcu to zrobił, choć potrzebował do tego nowych nabytków. 4 ostatnie mecze to tylko 3 stracone bramki. West Brom ruszył trochę za późno. Gdyby grali tak od początku zmiany szkoleniowca dziś być może zespoły tuż nad kreską czułyby ich oddech na plecach.

20. Sheffield

„Gdyby tylko wszystkie mecze odbywały się w środku tygodnia…” – mógłby pomyśleć sobie Chris Wilder. Jego zespół w tym sezonie wygrał w Premier League tylko 4 spotkania i wszystkie podczas kolejek, które odbywały się właśnie w środku tygodnia. W weekend zasłużenie przegrali z Liverpoolem (0:2), a w środę pokonali Aston Villę (1:0) i mimo kontuzji 3 środkowych obrońców i czerwonej kartki Jagielki w 57 min zachowali czyste konto. Utrzymać się nie utrzymają, ale przynajmniej dzielnie walczą.

Obserwuj autora na Twitterze i na Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,652FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ