Bezbarwne „widowisko”. Piast po raz kolejny remisuje

Remisy są w tym sezonie prawdziwą zmorą gliwiczan. Po 13 rozegranych meczach aż w 9 Piast dzielił się punktami z rywalami. To drużyna z najszczelniejszą obroną w lidze — wpuścili zaledwie 11 bramek, a także ostatni raz przegrali 23 września ze Śląskiem. Jednakże, aby wygrywać, bramki też trzeba strzelać — zdobyli ich również 11, co jest z kolei drugim najgorszym wynikiem w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy. Piastunki miały dzisiaj szansę na zgarnięcie pełnej puli, bowiem podejmowali oni na własnym terenie Koronę Kielce. Od początku było wiadomo, że to nie będzie łatwa przeprawa dla podopiecznych Aleksandara Vukovicia. Pomimo fatalnego startu, kielczanie złapali wiatr w żagle i w ostatnich 5 spotkaniach ligowych dopisali sobie do dorobku punktowego 9 oczek.

REKLAMA

Bezbarwne i bezbramkowe pierwsze 3 kwadranse

Pierwszy kwadrans tej konfrontacji minął dość spokojnie — zarówno na boisku, jak i na trybunach, bowiem frekwencja na Stadionie Miejskim w Gliwicach nie zwalała z nóg. Choć zarówno Piast, jak i Korona nie chowały się za podwójną gardą, to mieli kłopoty ze skonstruowaniem skutecznej akcji.

Wydawało się, że to gospodarze są bliżej objęcia prowadzenia. Ekipa z Górnego Śląska częściej atakowała bramkę rywala oraz wywierała większą presję na Scyzorach. Jednakże przekucie tej przewagi na gola stanowiło niemały problem dla Piastunków. Czas płynął, minuta po minucie, a zagrożenia nadal brak. W ogóle nie pachniało golem po żadnej stronie. Kombinowały obydwa zespoły, ale co z tego, skoro nie przynosi to żadnych wymiernych korzyści? Ekipa z Ziemi Świętokrzyskiej także próbowała swoich sił, lecz szczelna i poukładana defensywa Piasta nie pozwalała na wiele.

Pierwsza połowa minęła bez jakichś wyraźnie groźnych akcji. Mecz był spokojny — w ciągu 45 minut padły ledwie 2 celne strzały, co nie świadczy dobrze o przebiegu tego spotkania. Mimo tego kibice mogli szukać pewnych zalet — mogli z czystym sumieniem wyjść do łazienki lub zrobić sobie kanapki ze świadomością, że niczego nie przegapią. Pozostało jedynie liczyć, że drugą połowę będzie oglądało się choć trochę lepiej.

Piast jest powtarzalny jak mało kto

W drugą połowę lepiej weszli podopieczni Kamila Kuzery. Kielczanie niemalże równo z gwizdkiem ruszyli do ataku i zmusili piłkarzy Piasta do obrony. Niestety dla Korony, nie przyniosło im to bramki otwierającej wynik meczu, choć wcale nie brakowało do tego wiele.

Oczywiście nikogo bezbramkowy remis nie zadowalał i każdy robił, co w ich mocy, żeby stan tego starcia zmienić. Z czasem dominacja Korony zaczęła zanikać, a mecz się wyrównywał. Gliwiczanie również mieli coś do powiedzenia — jednak z groźnym strzałem z dystansu jednego z podopiecznych Aleksandara Vukovicia poradził sobie Xavier Dziekoński.

Scyzory próbowały objąć prowadzenie, uparcie nacierali na bramkę Frantiska Placha, lecz obrona Piasta skutecznie udaremniała ich ataki. Brakowało też nieco celności. Na gliwickim stadionie w ogóle nie zanosiło się na zmianę wyniku.

Mecz ostatecznie zakończył się bezbramkowym remisem. Piast po raz 4. z rzędu i 10. w całym sezonie podzielił się punktami ze swoim przeciwnikiem. O ile defensywa Piastunków jest naprawdę solidna i trudna do przejścia, o tyle ofensywa szwankuje, i to bardzo. Dowód? Zaledwie 3 celne strzały po stronie gliwiczan. Kielczanie oddali jeden strzał w światło bramki mniej. Ten mecz doskonale i w pigułce oddaje grę Piastunków w tym sezonie — poukładana defensywa i mizerna ofensywa.

Piast Gliwice – Korona Kielce 0:0

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,624FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ