Gdy włodarze AS Romy decydowali się na rozstanie z Jose Mourinho, nie brakowało głosów, że taki scenariusz oznacza rezygnację z walki o czołowe lokaty Serie A. Daniele De Rossi stanął przed niełatwym zadaniem wejścia w buty jednego z najsłynniejszych trenerów XXI wieku i… zalicza nieprawdopodobny początek przygody z ławką rzymskiego klubu. Roma wygrywa mecz za meczem, imponując wysoką skutecznością.
Rzymski klub, który w najbliższy czwartek zmierzy się z Brighton w Lidze Europy, nie zamierzał odpuszczać pojedynku z Monzą. Wynik otworzyć mógł Bryan Cristante, jednak jego trafienie z 18. minuty zostało anulowane po konsultacji z VARem. Rzymianie poszli jednak za ciosem i jeszcze w pierwszej połowę zamknęli dyskusję na temat zwycięstwa w meczu. Najpierw, w 38. minucie drogę do siatki znalazł Lorenzo Pellegrini, a cztery minuty później swój dziesiątki gol w sezonie strzelił Romelu Lukaku.
Jednym z najgorszych aspektów pracy Jose Mourinho była defensywna taktyka
Jak się jednak okazuje, Roma jest w stanie prowadząc, walczyć o kolejne trafienia. W drugiej połowie wynik podwyższył uderzeniem z rzutu wolnego Paulo Dybala. W 82. minucie czwarte trafienie dla rzymskiego zespołu uzyskał Leandro Peredes, którzy wykorzystał rzut karny.
Monza była w stanie odpowiedzieć tylko jednym golem, za to rzadkiej urody.
Daniele De Rossi poprowadził Romę w 9 spotkaniach, z których udało mu się wygrać aż 7. Bilans bramkowy? 26:13, czyli blisko trzy trafienia na mecz. Rzymianie znakomicie punktują, strzelają wiele goli i dają wiele radości swoim fanom. Z 53 goli, jakie AS Roma strzeliła w obecnym sezonie ligi włoskiej aż 20 padło pod wodzą De Rossiego, a przecież prowadzi ten zespół od ledwie półtora miesiąca!