Bayern utrzymuje fotel lidera! Ważna wygrana nad Werderem

Bayern mimo nierównej formy wrócił w ostatniej kolejce na fotel lidera Bundesligi. Domowy mecz z Werderem miał być więc dla Bawarczyków jedynie zwycięstwem do odhaczenia. Tym bardziej że bremeńczycy musieli radzić sobie bez swojego najlepszego strzelca, Niclasa Fullkruga. To jednak gospodarze mocniej odczuwali brak napastnika z prawdziwego zdarzenia w swoim składzie.

REKLAMA

Przewaga, z której nic nie wynikało

Bayern od początku narzucił Werderowi swoje warunki. Kontrolował posiadanie piłki, rozgrywał akcje pod polem karnym gości, a przy tym nie narażał się na niebezpieczne kontry. Problemem był sam pomysł na przeprowadzanie akcji. Bayern starał się grać skrzydłami i polegać na wrzucaniu piłki w pole karne. Kwestia w tym, że trudno było doszukiwać się w szesnastce zawodnika, na którego granie wysokich piłek miałoby sens. Na szpicy Bayernu w teorii wystawiony był Sadio Mane, ale Senegalczyk częściej widziany był na lewym skrzydle. Do tego można zaliczyć dużą liczbę stałych fragmentów z gry, z czego większość nie przynosiła żadnego zagrożenia pod bramką Jiri Pavlenki. Tę najgroźniejszą okazję miał Benjamin Pavard, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z bocznego sektora. Dobrą interwencją popisał się jednak wówczas czeski bramkarz Werderu. Goście w pierwszej połowie mieli swoje pięć minut, ale w ich przypadku brakowało zwyczajnej piłkarskiej jakości pod bramką.

W drugiej połowie doczekaliśmy się goli

Po przerwie Bayern nadal miał ogromną przewagę, której początkowo nie przekuwał w konkrety. To zmieniło się w 62. minucie. Po jednym z dośrodkowań piłka znalazła się pod nogami Serge’go Gnabry’ego, a ten umieścił ją w bramce Werderu. Gospodarze nie zamierzali na tym poprzestać. Dziesięć minut później udało im się podwyższyć prowadzenie. Do bramki trafił Leroy Sane, który dopiero co chwile wcześniej pojawił się na boisku. Po tym golu zawodnicy Bayernu delikatnie się rozluźnili i zdjęli nogę z gazu. To postanowili wykorzystać goście, coraz częściej dochodząc do głosu. Na kilka minut przed końcem pięknym strzałem z dystansu popisał się Niklas Schmidt. Zawodnicy Werderu poczuli po tym golu, że są w stanie powalczyć o wywiezienie z Monachium punktu. Końcowe minuty stały pod znakiem ogromnego chaosu na boisku. Werder nie miał jednak pomysłu na przedarcie się pod bramkę Yanna Sommera. Próbowali długich podań, ale te nie dochodziły celu. Gospodarze skupiali się już tylko na wybijaniu piłki jak najdalej od własnego pola karnego. Na pewno nie była to forma bronienia wyniku, która kojarzylibyśmy z Bayernem Monachium.

Werder Brema – Bayern Monachium 1:2 (Schmidt 87′ – Gnabry 62′, Sane 72′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,598FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ