Barcelona przegrywa z Monaco! Czerwona kartka ustawiła mecz

Pięć meczów i pięć zwycięstw – tak prezentowała się seria FC Barcelony na początku tego sezonu. Ostatnią, i jedyną, porażką drużyny Hansiego Flicka była ta z przedsezonowego sparingu w Pucharze Gampera z AS Monaco. Okazja na rewanż na drużynie z księstwa nadarzyła się już w pierwszej kolejce nowej Ligi Mistrzów.

Niespodziewany początek

Ekipa z Katalonii sama jednak utrudniła sobie to zadanie już na samym początku spotkania. W 11. minucie fatalnym podaniem „popisał się” Marc-Andre ter Stegena wpędzając w ogromne kłopoty najpierw Erica Garcię, a w efekcie całą drużynę. Garcia zmuszony był do faulowania swojego rywala wychodzącego na sam na sam z bramkarzem, za co został ukarany czerwoną kartką. Obyło się bez rzutu karnego, bo faul nastąpił przed polem karnym, ale to było marne pocieszenie. Raptem po pięciu minutach Monaco zaakcentowało swoją przewagę golem Maghnesa Akliouche.

REKLAMA

Barcelona miała spore problemy z bronieniem się w jednego zawodnika mniej. Gospodarze nie potrafili jednak zdobyć kolejnego gola, co chwila, dając się łapać na pozycji spalonej. Pozwalali sobie przy tym na rozluźnienie w tyłach, co miało dla nich tragiczne skutki. Pod koniec drugiego kwadransa gry Lamine Yamal ograł Vandersona i oddał strzał z dystansu, który dał Barcelonie wyrównanie. To byłoby jednak na tyle z pozytywów dla drużyny Flicka. Monaco miało ogromną przewagę i długimi momentami przebywało z piłką na połowie Barcelony.

Monaco długo nie potrafiło wykorzystać przewagi liczebnej

Podobnie wyglądało to po zmianie stron. Barcelona tylko momentami ryzykowała bardziej, wychodząc do ataku większą liczbą zawodników. Większość czasu spędzała jednak w obronie, starając się odpierać kolejne ataki gospodarzy. Na ich szczęście zawodnicy Monaco mieli dzisiaj ogromne problemy z wyczuciem momentu do wyjścia na wolne pole. Raz po raz łapani byli na spalonych, a pod tym względem przodował Breel Embolo. Drużyna Adiego Huttera nie do końca wiedziała, jak wykorzystać przewagę liczebną. Niby długo utrzymywali się przy piłce, mieli bardzo dużo rzutów rożnych, ale niewiele z tego wynikało.

Odpowiedzią na niepowodzenia w ataku okazał się rezerwowy Monaco, George Ilenikhena. Francuz nie dał złapać się na spalonym i doszedł do sytuacji sam na sam z Ter Stegenem. Napastnik Monaco wyszedł z tego pojedynku zwycięsko, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Drużyna z Księstwa dopięła swego, a w końcówce szukała jeszcze kolejnych goli. Blisko było rzutu karnego dla gospodarzy, ale arbiter po analizie VAR jednak zmienił swoją decyzję.

Barcelona w drugiej połowie dzielnie się broniła, ale nie była już w stanie tworzyć zagrożenia z przodu. Gra w dziesięciu dawała się we znaki, a Monaco nie pozwalało gościom uwierzyć, że są w stanie powalczyć o coś więcej. Największą winę za tą porażkę ponosi ter Stegen. Niemiec był bardzo niepewny, miał duży udział przy czerwonej kartce dla Erica Garcii, a przy drugiej straconej bramce mógł zrobić dużo więcej. Dla Barcelony była to pierwsza porażka w tym sezonie.

AS Monaco 2:1 FC Barcelona (Akliouche 16′, Ilenikhena 71′ – Yamal 28′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,703FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ