Aston Villa z przełamaniem, Watkins z dubletem – goni Haalanda i Salaha

W ostatnich tygodniach mało która drużyna była tak trapiona kontuzjami jak Aston Villa. A skoro już wcześniej maszyna Emery’ego się zacięła, to mecz z Fulham nie nastrajał najlepiej kibiców gości. Zwłaszcza, że na Craven Cottage podopieczni Marco Silvy potrafili już w tym sezonie wygrać z Arsenalem czy zatrzymać Liverpool. I jak to w futbolu bywa, właśnie w tak niespodziewanych realiach The Villans wrócili do „swojej gry”.

REKLAMA

Fulham nie potrafiło wykorzystać braków rywali wynikających z ostatnich urazów. Bez Ezriego Konsy i Boubacara Kamary Villa nie miała takiej pewności pod własną bramką oraz w fazie rozegrania piłki. Na nieszczęście gospodarzy do pierwszego składu Villi po kontuzji wróci Pau Torres i jakoś Hiszpana z piłką była wystarczająca, żeby omijać próby pressingu The Cottagers. A gdy piłką była już bliżej bramki Bernda Leno napastnicy wiedzieli co z nią zrobić. Ollie Watkins dwukrotnie zachował zimną krew w jedenastce i wykorzystał swoje okazje. Momentami osamotniony Leon Bailey nie tracił piłki nawet będąc atakowanym przez kilku obrońców. Plan Marco Silvy na spotkanie posypał się do reszty. A wtedy na ratunek przyszli… piłkarze Aston Villi.

Aston Villa sama poprosiła o kłopoty

Czasem do przełamania i wrócenia do meczu wystarczy jedna przypadkowa bramka. Taka właśnie padła w Londynie po błędach piłkarzy, którzy w jedenastce znaleźli się głównie przez problemy zdrowotne kolegów. Najpierw Matty Cash przegrał pojedynek ze skrzydłowym, w efekcie czego padło niegroźne dośrodkowanie. Już w polu karnym Clement Lenglet odpuścił krycie Rodrigo Muniza, a Fulham złapało kontakt i ruszyło po kolejnego gola. Spotkanie w końcu się otworzyło, ale nie przyniosło to kolejnych trafień.

Villa sama dała tlen rywalom, co niemal kosztowało ich stratę punktów. Nie tak wychodzi się z kryzysu, ale jak na tyle kontuzji podstawowych graczy, podopieczni Emery’ego i tak zostawili na Craven Cottage bardzo dobre wrażenie. Szczególnie wyróżnić należy Watkinsa. Anglik wrócił do świetnej formy, gdy jego skuteczność była najbardziej potrzebna. W tym sezonie Premier League więcej goli i asyst ma tylko Mo Salah. A Fulham? Znów pokazało, że w tym sezonie nic im nie grozi. Ani spadek do Championship, ani awans do wyższych rejonów tabeli.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,603FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ