Arsenal to obecnie najlepszy zespół ligi. 5 wniosków po 27. kolejce Premier League

Za nami 27. kolejka Premier League. po której jak zawsze nie brakuje wniosków do wyciągnięcia. W tym tygodniu na tapet bierzemy następujące tematy: przeciekająca defensywa Chelsea, progres Alexisa Mac Allistera, kompletność Olliego Watkinsa, przepaść pomiędzy Manchesterami oraz kapitalną formę Arsenalu.

REKLAMA

Chelsea ma problem z defensywą

Przez większość sezonu jako główny problem Chelsea wskazywano skuteczność, przez którą przegrywali mecze. Zespół Mauricio Pochettino potrafił kontrolować mecze, utrzymywać się przy piłce i nie dawali rywalom wiele okazji do kontrataków. W pierwszych 14 meczach pod względem współczynnika xGC (oczekiwane gole stracone) byli szóstym zespołem ligi. Licząc następne 13 kolejek (Chelsea rozegrała 12 spotkań) tylko pięć klubów jest gorszych w tej statystyce. Z 1,4 xGC w przeliczeniu na mecz wskaźnik ten wzrósł do 1,98. Defensywa The Blues po prostu się pogorszyła.

Po sobotnim meczu z Brentford (2:2) nie możemy napisać, że Mauricio Pochettino nie stara się zareagować na tą sytuację. W tej kolejce po raz pierwszy w tym sezonie zmienił ustawienie na piątkę obrońców, a do podstawowej jedenastki wskoczył Trevoh Chalobah. Efektów to jednak nie dało, ponieważ Brentford strzeliło im dwa gole. Nie tylko środek obrony jest problemem The Blues, ale skupimy się na tej formacji. Chelsea ma wiele bardzo podobnych stoperów, którzy nie do końca pasują do ich stylu gry wysoko ustawioną linią obrony. Wielu z nich (Thiago Silva, Disasi, Colwill) najlepiej czują się grając w centrum defensywy, gdy nie są wyciągani w boczne sektory boiska. Za słabą postawę defensywy winę trzeba więc rozłożyć zarówno na trenera, jak i osoby odpowiadające za budowę kadry.

Alexis Mac Allister rozwiał jakiekolwiek wątpliwości odnośnie do swojej przydatności

Gdy Liverpool latem sprowadzał z Brighton Alexisa Mac Allistera za 35 mln funtów nikt nie miał wątpliwości, że to świetny biznes. Gdy jednak okazało się, że Argentyńczyk musi grać na pozycji nr 6, ponieważ z klubu odszedł Fabinho, a batalię o Caicedo i Romeo Lavię przegrali z Chelsea to pojawiły się pewne wątpliwości, czy The Reds dobrze zaplanowali przebudowę środka pola. Na Argentyńczyka od czasu do czasu spadała krytyka za to, że ma problemy z zatrzymywaniem kontrataków przeciwnika, przez co łapie sporo żółtych kartek, a w rozegraniu zdarza mu się próbować zbyt ryzykownych podań.

Viaplay Sport Polska w serwisie X

W ostatnich spotkaniach, nawet szukając na siłę, nie znajdziemy żadnych zastrzeżeń do 25-latka. Różnica jest taka, że obecnie Alexis Mac Allister gra nieco wyżej, na „8-ce”, mając za swoimi plecami jeszcze jednego pomocnika – zazwyczaj Wataru Endo, a w sobotnim starciu z Nottingham (1:0) Joe Gomeza. Efekty widać nie tylko w „teście oka”, ale także w liczbach. Trzy ostatnie mecze Premier League to gol i trzy asysty. Ta w spotkaniu z Forest była niezwykle ważna, bowiem w doliczonym czasie gry na wagę zwycięstwa. Takich podań w pole karne Mac Allister w ostatnich tygodniach zagrywa coraz więcej, co przy braku dwóch najbardziej kreatywnych piłkarzy zespołu – Trenta oraz Salaha – jest bezcenne.

Ollie Watkins to napastnik kompletny

Dwa ostatnie mecze Luton – porażka 2:6 z Manchesterem City w Pucharze Anglii we wtorek oraz 2:3 z Aston Villą w 27. kolejce Premier League uwidoczniły główny problem przy odważnym stylu gry zespołu Roba Edwardsa. Przy wysokim pressingu Luton ustawia krycie indywidualne na całym boisku, co wiąże się z zostawieniem obrońców 1v1 z napastnikami. Jeśli rywal ma klasową „9-tkę” to zazwyczaj kończy się to źle. Erling Haaland strzelił im 5 goli, a Ollie Watkins – dwa. Wprawdzie oba padły po stałych fragmentach gry, natomiast ogólna gra Anglika, zwłaszcza w pierwszej połowie, sprawiała ogromne problemy Tedenowi Mengiemu, który był oddelegowany do krycia napastnika Aston Villi.

27 meczów w tym sezonie Premier League – 16 goli i 10 asyst. Tak wygląda aktualny dorobek Olliego Watkinsa. 28-latek z sezonu na sezon rozwija się coraz bardziej i dziś należy do czołówki napastników nie tylko w Premier League, ale także na całym świecie. Watkins potrafi strzelać zarówno z obu nóg, jak i głową. Ma naturalny dar do pozycjonowania się na równi z linią obrony i startowania do prostopadłych podań, ale kiedy trzeba odnaleźć się w polu karnym po dograniach z bocznych sektorów również jest na miejscu. Za napastnika z takimi umiejętnościami płaci się grube miliony.

Zespoły z Manchesteru są na dwóch innych planetach

Zacznijmy od statystyk z derbów Manchesteru (najpierw gospodarze, czyli City):

  • Strzały: 27 – 3
  • Strzały celne: 8 – 1
  • Strzały z pola karnego: 16 – 2
  • Big chances (duże okazje): 3 – 0
  • Współczynnik xG: 3,15 – 0,19
  • Posiadanie piłki: 74% – 26%
  • Field tilt (kontakty z piłką w tercji ataku w porównaniu do przeciwnika): 91% – 9%
  • Liczba celnych podań: 728 – 228
  • Dośrodkowania: 37 – 4
  • Kontakty z piłką w polu karnym: 68 – 9
  • Podania w pole karne (nie licząc dośrodkowań): 30 – 2

Choć Manchester United wygrywał przez 46 minut, a przez ponad 20 minut utrzymywał się remis to ostatecznie Manchester City zasłużenie zgarnął komplet punktów mając ogromną przewagę. Najdziwniejsze jest to, że… trudno być zdziwionym takimi statystykami i przebiegiem meczu. Dokładnie taki scenariusz mogliśmy zakładać. Manchester United na Etihad Stadium był skazany na pożarcie. Może i mógłby pójść na wymianę ciosów, ale jeśli w takiej grze mają problemy z niemal każdym zespołem z Premier League to przeciwko ekipie Guardioli, dając przestrzeń Haalandowi, De Bruyne, Fodenowi czy Doku, byłoby to samobójstwo. Erik ten Hag przyjął bardzo defensywną strategię, która jednak dawała im największe szanse na zwycięstwo (ale i tak bardzo niewielkie). Oba zespoły z Manchesteru na mapie dzieli niewiele, ale jeśli chodzi o poziom zespołu – są to lata świetlne. Obie drużyny znajdują się na innych planetach.

Manchester City 3:1 Manchester United

REKLAMA

Arsenal to obecnie najlepszy zespół w Premier League

Choć w wyścigu o tytuł zajmują trzecią pozycję i ciężko powiedzieć, aby byli faworytem do zdobycia mistrzostwa Anglii to obecnie Arsenal jest najlepiej grającym zespołem w Premier League. W 2024 roku co tydzień w naszych podsumowaniach zachwycamy się zespołem Mikela Artety, ale każdy kto oglądał mecz Kanonierów z Sheffield (wygrany 6:0) ma świadomość, że nie można obok tego przejść obojętnie. Arsenal ustawił już sobie mecz w pierwszym kwadransie strzelając 3 gole i zmuszając Chrisa Wildera, szkoleniowca rywali do taktycznej zmiany w 17. minucie, a kibiców rywali do opuszczania stadionu w poczuciu zażenowania.

Takiego wejścia w 2024 rok w Premier League jak Arsenal nie widzieliśmy dawno. Zespół Mikela Artety zagrał 7 meczów, wszystkie oczywiście wygrał, strzelił 31 goli, a stracił zaledwie 3. The Gunners w ofensywie grają o wiele płynniej niż wcześniej, a rywale nie mogą znaleźć rozwiązania na ich wymienność pozycji. Jeszcze bardziej imponujące jest jednak to, co drużyna Artety robi po drugiej stronie boiska. W pięciu ostatnich meczach dopuścili rywali tylko do czterech strzałów celnych. W 2024 roku współczynnik xGC (oczekiwanych goli straconych) Kanonierów wynosi 2,11, a drugi w tym zestawieniu Manchester City wskaźnik ten ma na poziomie ponad trzykrotnie wyższym – 7,08. Obecnie nie ma mocnych na Arsenal. Pytanie, jak długo uda im się utrzymać taką formę.

Sheffield 0:6 Arsenal

Co jeszcze wydarzyło się w 27. kolejce Premier League?

  • Tottenham pokonał Crystal Palace (3:1), mimo że strzelanie zaczęli dopiero w ostatnim kwadransie, przy stanie 0:1. Tym samym powiększyli przewagę nad szóstym Man United do 6 punktów.
  • Newcastle po raz pierwszy od 16 grudnia zachowało czyste konto w Premier League. Zespół Eddiego Howe’a pokonał u siebie Wolves (3:0).
  • Dziesiąty mecz z rzędu bez zwycięstwa w lidze zanotował natomiast Everton, który przegrał z West Hamem (1:3). Zespół Seana Dyche’a znowu był bardzo nieskuteczny, a rzut karny przy stanie 0:0 zmarnował Beto.
  • W spotkaniu zespołów szukających przełamania Bournemouth pokonało Burnley na Turf Moor (2:0). Dla zespołu Andoniego Iraoli było to pierwsze zwycięstwo od 7 meczów w Premier League, a ekipa Kompany’ego przedłużyła serię do 10 gier we wszystkich rozgrywkach.
  • Dobrą formę złapało Fulham, które pokonało Brighton (3:0), a kolejnego gola strzelił Rodrigo Muniz. Brazylijczyk powiększył dorobek strzelecki do 5 trafień w ostatnich 5 meczach.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,601FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ