Alphonso Davies romansujący z Realem. Czy będzie z tego wielka miłość?

Zdaje się, że Florentino Perez zdecydował. Głównym celem transferowym Realu Madryt na następne lato zostanie Alphonso Davies. Kylian Mbappe, którego saga transferowa trwa już od kilku dobrych lat, być może i trafi do Realu, jednak jako wolny zawodnik, po tym jak latem wygaśnie jego kontrakt z PSG (jeżeli ostatecznie nie zdecyduje się go przedłużyć). Królewscy wobec tego mają intensywnie pracować nad transferem Kanadyjczyka.

REKLAMA

Mnogość opcji nie jest równoznaczna z jakością

Postronny kibic nieoglądający na co dzień Realu Madryt nie mijałby się z prawdą, stwierdzając, że Ancelotti ma sporo opcji do obsadzenia lewej obrony. W klubie są dwaj nominalni lewi obrońcy- Ferland Mendy oraz Fran Garcia. Do tego na tej pozycji mogą na tej zagrać także Camavinga, Nacho czy David Alaba. W teorii więc można byłoby pomyśleć, że nie ma powodów do narzekania. Ale okazuje się, że są.

Najpierw wyeliminujmy ostatnie dwie opcje. Alaba z powodu kontuzji Militao oraz krótkiej ławki nie może być przesunięty ze środka defensywy. Nacho podobnie, ale kapitan Królewskich jest bardziej „zapchajdziurą”. Dodatkowo jest prawonożny i lepiej spisałby się po prawej stronie boiska. Camavinga zaś – jak sam mówi – zdecydowanie woli grać jako pomocnik. Dodatkowo Francuza trzeba oswajać ze środkiem pola, ponieważ po sezonie w Madrycie może nie być już ani Kroosa, ani Modrica. Do tego wrócił kontuzjowany z kadry, więc eliminuje się z gry na jakiś czas.

Latem do Realu dołączył Fran Garcia, aby nie dochodziło do sytuacji z przestawianiem piłkarzy innych formacji na lewą stronę. Hiszpan spisywał się nieźle w Rayo Vallecano, ale póki co nie jest w stanie odnaleźć się w zespole Królewskich. Mendy z kolei to piłkarz bardzo kontuzjogenny, który w poprzednim sezonie narobił tym faktem sporo kłopotów i wyrw w Madrycie. Ponadto aktualnie także nie spełnia oczekiwań.

Jak więc widać – Real wcale nie posiada topowego lewego obrońcy. A w topowej drużynie nie można dopuścić do sytuacji, w której nie ma piłkarzy kompletnych, zwłaszcza jeśli po poprzednim niezbyt udanym sezonie, chce się ponownie włączyć do walki o najważniejsze trofea. Problemy w ataku, póki co są rekompensowane wybitną formą Jude Bellinghama. Perez wydaje się czekać, aż latem 2024 roku Kylianowi Mbappe wygaśnie kontrakt, by móc go ściągnąć bez płacenia PSG. Dodatkowo po sezonie do drużyny dołączy niezwykle utalentowany Brazylijczyk, Endrick.

Plan na lato

Nawet agent Alphonso udzielił pół roku temu wywiadu, w którym mówił o dumie, jaką przyniosłoby mu reprezentowanie ekipy ze stolicy Hiszpanii.

– Zainteresowanie ze strony Realu Madryt? To wielki klub, a ja osobiście od zawsze byłem jego kibicem. A teraz, gdy słyszę, że są zainteresowani piłkarzem, którego reprezentuję, napawa mnie to wielką dumą — stwierdził Huoseh.

Warto także napomnieć, że od kiedy z klubu odszedł Ronaldo, Real rozpoczął bardzo mądrą politykę ściągania w pierwszej kolejności młodych, utalentowanych piłkarzy – takich jak Vinicius, Rodrygo czy Bellingham. Były oczywiście wyjątki – jak transfer Hazarda, ale tylko ślepy nie dostrzegłby jasno określonej polityki transferowej budowy nowych Galacticos.

Wątpliwe, aby Real ruszył po Daviesa już zimą. Po pierwsze – sami otwarcie mówią, że transfery zimą są ostatecznością, po drugie – musiałoby to wiązać się ze sprzedażą Ferlanda Mendy’ego. Dodatkowo Bayern może oczekiwać sporych pieniędzy, wszak sam piłkarz jest wyceniany przez transfermarkt na 70 milionów euro. Jest to przebitka o aż 50 milionów w stosunku do wartości Mendy’ego. Dodatkowo młody wiek również robi swoje. Jest jednak pewien haczyk – kontrakt zawodnika Bayernu wygasa w 2025 roku. Otwiera to furtkę na owocniejsze negocjacje najbliższego lata. W końcu monachijczycy na pewno wiedzą, że albo przyjmą ofertę Królewskich, albo oddadzą swoją perełkę za darmo, co byłoby ciosem dla klubu pod każdym względem. Na pewno nie dopuszczą do tego, zwłaszcza że w przeszłości samemu korzystali z takich praktyk.

Mógł grać w LaLidze już wcześniej

Skoro już nieco opisałem jego „romans” z Realem, to warto nakreślić… że Królewscy będą mogli utrzeć nosa Barcelonie. W 2019 roku było o tym głośno, ale ostatecznie Davies trafił do Bundesligi. A dlaczego?

REKLAMA

Barca zwróciła się do mnie i chciała mnie latem 2019 roku, ale ówczesny prezydent, Bartomeu, nie chciał mnie, ponieważ byłem Kanadyjczykiem. Zraniło to wtedy moje uczucia, ponieważ chciałem tam pojechać, a nie mogłem podpisać kontraktu. Fakt, że byłem Kanadyjczykiem był opisywany w prasie. Nie wiem, czy naprawdę to powiedział, ale tak było. Jasne jest, że nie podpisałem kontraktu z Barcą i teraz gram dla Bayernu – mówił swego czasu Alphonso Davies.

Złoty chłopak skazany na piłkę nożną

Warto napomnieć także o historii z dzieciństwa Alphonso. Jego rodzice uciekli do Kanady z Liberii, która była pogrążona wojną domową. Początkowo schronienie znaleźli w obozie dla uchodźców w Buduburam w Ghanie. To właśnie w tym miejscu urodził się mały Davies. Jego rodzice nie mieli ubrań, jedzenia ani picia. Po 5 latach jednak – dzięki programowi przesiedleńczemu – udało im się wyemigrować do Kanady. Tuż przed wylotem rodzina przeżyła jednak dramat. Zaginęła siostra aktualnie profesjonalnego piłkarza. Była to bardzo przykra sytuacja, ale na szczęście po latach udało się ją odnaleźć.

Mimo że w Kanadzie sportem narodowym jest hokej, Davies od małego wolał piłkę nożną. Już mając 15 lat zadebiutował w MLS, przez co z miejsca porównywano go do Freddy’ego Adu, który zagrał po raz pierwszy w wieku 14 lat i 306 dni. Alphonso przebił ten niespełniony talent. 3 lata później trafił do Bayernu za 10 milionów euro. Davies bardzo docenia swoją historię, a także wszystkich w Kanadzie, którzy mu oraz jego rodzinie pomogli. Przy okazji mundialu oddał całość kwoty zarobionej na cele charytatywne w ojczyźnie. Jest wiele rzeczy, za które kibice mogą go uwielbiać, a to jedna z nich.

Nie będę ukrywał — jako postronny kibic uważam, że kanadyjski gracz jest brakującym elementem w Realu. Jego współpraca z Viniciusem mogłaby być naprawdę owocna i zapewnić wiele triumfów temu klubowi. Alphonso nie jest graczem w szczytowym momencie kariery. Ten struś pędziwiatr, który ustanawiał rekordy prędkości w biegu na 100 metrów w Bundeslidze, ma jeszcze olbrzymie pole do popisu w kwestii piłkarskiego rozwoju. Dodatkowo bardzo przypomina Marcelo, bo jest dużo lepszym piłkarzem w fazie ofensywnej niż w grze obronnej – nie jak Ferland Mendy, który najprawdopodobniej zwolniłby mu miejsce, odchodząc z Madrytu.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,608FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ