A czegoście oczekiwali od Michniewicza?

Jest maj 2016 roku. Pogoń Szczecin decyduje się nie przedłużać umowy z trenerem Czesławem Michniewiczem. Sytuacja jest o tyle intrygująca, że Portowcy finiszowali rozgrywki ligowe na miejscu numer sześć — najlepszym od 2001 roku. Powodem rezygnacji z usług przyszłego selekcjonera ma być niezadowolenie ze stylu gry prowadzonego przez niego zespołu. Portowcy solidnie punktują, ale spotkania z ich udziałem bardzo często są męczarnią dla oczu. Działacze wychodzą z założenia, że osiągane rezultaty to nie wszystko i dziękuję Michniewiczowi za dalszą współpracę.

REKLAMA

Sześć lat później ten sam szkoleniowiec prowadzi reprezentację Polski na mundialu w Katarze

Po bezbramkowym remisie z Meksykiem w narodzie panują mieszane odczucia. W końcu uniknęliśmy klęski w meczu otwarcia mistrzostw świata, co można uznać za sukces. O stylu gry naszej kadry najlepiej nie wspominać — ograniczaliśmy się głównie do przeszkadzania rywalom i sporadycznych prób kontrataku. Paradoks spotkania z Meksykiem polega na tym, że większa koncentracja (móże więcej szczęścia?) Roberta Lewandowskiego prawdopodobnie wystarczyłaby na odniesienie zwycięstwa, a Michniewicz nazywany byłby genialnym strategiem. Tak przecież było po wygranych spotkaniach Legii z Leicester czy młodzieżówki z Belgią i Włochami. Graliśmy wówczas jakieś wybitne mecze? Absolutnie nie! To była momentami kopanina, ale zakończona sukcesem. Liczył się wynik.

Cezary Kulesza, zatrudniając Michniewicza w reprezentacji Polski, z pewnością doskonale zdawał sobie sprawę z jego zalet i wad. Jeśli ktoś oczekiwał, że prowadzona przez niego kadra będzie gigantem ofensywy, notującym po 70% posiadania piłki — prawdopodobnie nigdy wcześniej nie widział drużyn przez niego prowadzonych. Cofnijmy się w tym momencie, chociażby do października 2021 roku. Pamiętacie, jak nazwaliśmy nasz tekst, dotyczący pracy Michniewicza w Legii? „Antyfutbol czy „Taktyczne szachy”. Jak gra Legia Michniewicza? Te wszystkie schematy są od lat powtarzane w meczach o wysoką stawkę. Zablokować ataki rywala, męczyć go i szukać jednej akcji na wagę wygranej. W przeszłości to często działało, z Meksykiem też mogło — gdyby Lewy nie zmarnował karnego.

Michniewicz ma taki styl. Po prostu

Dlatego właśnie w starciach z mocnymi rywalami biało-czerwoni mogliby namieszać. Problem w tym, że remis z Meksykiem stawia przed Michniewiczem zadanie, którego nie lubi. W meczu z Arabią Saudyjską Polacy muszą zaatakować, bo strata punktów najprawdopodobniej zabierze nadzieje na wyjście z grupy.

Pamiętajmy jednak o zasadniczym fakcie. Czesław Michniewicz nakreśla taktykę i pomysły, ale wiele zależy od wykonawców. Dyskusję nad tym, czy kadra ma stawiać efektowność ponad efektywnością, trzeba było przeprowadzić przed wyborem selekcjonera. Teraz możemy jedynie liczyć, że plan na Arabię będzie równie konsekwentny, ale da dwa punkty więcej niż z Meksykiem. Nie oczekujmy fajerwerków, ale wygranej — bo ta będzie niezbędna do wyjścia z grupy. Krytyka naszego selekcjonera za to, że prowadzi zespół dokładnie w taki sam sposób, jak Legię czy młodzieżówkę mija się z celem. W końcu nie jest winą Michniewicza, że jest Michniewiczem.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,624FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ