Timo Werner, niegdyś gwiazda Bundesligi i reprezentacji Niemiec, obecnie musi szukać nowego klubu. Po przeciętnym wypożyczeniu do Tottenhamu, RB Lipsk nie widzi dla niego miejsca w swojej drużynie i zamierza go sprzedać – według Bilda nawet za zaledwie 4 miliony euro.
Timo Werner musi szukać sobie nowego klubu
Niemiec trafił do Tottenhamu zimą 2024 roku z nadzieją na odbudowanie formy i powrót do wysokiego poziomu. Choć początkowo dostawał szanse, z czasem jego notowania zaczęły spadać. Na domiar złego, końcówkę sezonu opuścił z powodu kontuzji uda. W barwach Spurs rozegrał 41 spotkań, ale zdobył zaledwie trzy bramki i zanotował sześć asyst – liczby dalekie od oczekiwań wobec zawodnika jego klasy. Trener Ange Postecoglou nie szczędził krytyki, otwarcie mówiąc, że poziom gry prezentowany przez Wernera nie przystoi nawet młodemu debiutantowi, a co dopiero doświadczonemu reprezentantowi kraju.
Co więcej, RB Lipsk nie planuje zatrzymać Wernera i dawać mu kolejnych szans. Zamiast tego spróbuje go sprzedać, wyceniając go na zaledwie 4 miliony euro. Kwotę symboliczną w porównaniu do 53 milionów, które Chelsea zapłaciła za niego w 2020 roku. Dużym problemem pozostaje też jego wysokie wynagrodzenie – 10 milionów euro rocznie. Jak wskazuje serwis fussballtransfers.com, w niemieckim klubie większą pensję ma jedynie Xavi Simons.
Timo Werner nie jest zainteresowany transferem do Arabii Saudyjskiej, mimo że mógłby tam liczyć na wysokie zarobki. Z kolei opcja wyjazdu do Stanów Zjednoczonych i gra w MLS wydaje się bardziej realna. Werner rozważa ten kierunek jako sposób na nowy start w mniej wymagającym środowisku. 29-letni Niemiec znalazł się w trudnym momencie kariery. Z zawodnika aspirującego do miana jednego z najlepszych napastników Europy, stał się piłkarzem, którego klub chce się pozbyć niemal za bezcen. Przyszłość pokaże, czy uda mu się wrócić do formy i ponownie zaistnieć na piłkarskiej scenie. Być może już na innym kontynencie? Aż się nie chce wierzyć, że kariera Wernera tak bardzo zboczyła na niewłaściwe tory…