W Krakowie mieliśmy szalony mecz, który zakończył się 4:3. Cracovia wybrała się więc na Górny Śląsk, aby odegrać się za tamto spotkanie. GKS Katowice miał jednak inne plany. 13 zwycięstwo katowiczan sprawia, że podopieczni Rafała Góraka przeskoczyli w tabeli ekipę Pasów.
GieKSa nie potrzebowała wiele, aby otworzyć wynik. Daleki wrzut z autu, główkę Martena Kuuska obronił Henrich Ravas, ale Estończyk drugim dostał szansę na poprawkę i tym razem uderzył precyzyjniej.
Wielkie zamieszanie w polu karnym Cracovii i Märten Kuusk daje GieKSie prowadzenie! ⚽
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 11, 2025
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/2YeRi4inBi
Bramkarz Cracovii reklamował co prawda faul, jednak okazało się, że o żadnym faulu nie może być mowy. Przeszkadzał mu bowiem jego kolega z drużyny.
Cracovia wynagrodzona za swoje poczynania
Mogli pluć sobie w brodę piłkarze z Krakowa, bo wydawało się, że to oni lepiej weszli w mecz. A tu stracili gola już przy pierwszej lepszej okazji. Na szczęście pierwszy cios nawet ich nie zamroczył. Pasy utrzymywały się przy piłce i wykorzystywali całą szerokość boiska. Bardzo dobrze w pierwszej połowie wyglądał Filip Rózga. Odczuł to m.in.: Oskar Repka, którego nastolatek nawinął przy linii bocznej. Przed przerwą skrzydłowy był jeszcze bliski zdobycia bramki nieznacznie niecelnym strzałem sprzed pola karnego.
Ale wtedy już było 1:1. Dość długo Dawid Kudła dawał radę zachowywać czyste konto. Bramkarz GKS-u odbijał dobre strzały Benjamina Kallmana i Virgila Ghity, lecz na strzał z bliska Amira Al Ammariego nie zdołał skutecznie zareagować. Otar Kakabadze dograł po ziemi spod chorągiewki, Kallmana przytomnie przepuścił piłkę, a wbiegający Irakijczyk, choć skiksował, to trafił do bramki z bliska.
Cracovia wyrównuje w Katowicach! 💥 Benjamin Källman przytomnie przepuścił piłkę pod nogami, a Amir Al-Ammari umieścił ją w siatcę! 👌
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 11, 2025
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/I0O6VLKVoH
Na przerwę zawodnicy schodzili przy wyniku remisowym, jednak ze wskazaniem na Cracovię. Pojawia się pytanie, czy zespół prowadzony przez Dawida Kroczka nie powinien dostać rzutu karnego. Sędzia nie zdecydował się jednak wskazać na punkt jedenastego metra, gdyż uznał, że pchnięcie Rózgi przez Kuuska nie kwalifikowało się do przewinienia.
Bezsprzecznie dobrą decyzję zespół sędziowski podjął jednak w 57. minucie, gdy gol Dawida Drachala został anulowany ze względu na spalonego. A w samej drugiej połowie gra trochę się wyrównała. Raz przewagę osiągała GieKSa, raz bardziej ofensywnie grała Cracovia. Ravas nie miał za wiele do roboty, bo próby katowiczan najczęściej wędrowały gdzieś w trybuny, natomiast Kudła kłaść się musiał tylko raz – gdy uderzał Kallman. Bramkarz gospodarzy poradził sobie jednak z tą próbą.
GieKSa wykorzystała szansę
Podczas jednej z takich przewag GKS co i rusz posyłał wrzutki w pole karne. Zazwyczaj były to miękkie wrzutki, ale nie docierały one do celu. Wystarczyło jednak, że w 79. minucie Alan Czerwiński zacentrował z prawej strony, a Repka wygrał pojedynek główkowy z Ghitą, i mieliśmy prowadzenie gospodarzy. Może katowiczanie nie mieli dzisiaj za wiele okazji, ale jeśli już udało im się stworzyć, choć pół sytuacji, to byli zabójczo skuteczni.
Tego już gospodarze nie wypuścili. Cracovia została pokonana przez GKS po raz drugi w tym sezonie, a po tym meczu spadła za plecy GieKSy w tabeli.