Sobotnia porażka Rakowa Częstochowa z Pogonią Szczecin dawała nadzieję Jagiellonii Białystok na odrobienie strat do Medalików i możliwą obronę tytułu mistrzowskiego. Wystarczyło jedynie wypunktować mocno przeciętne Zagłębie Lubin… Piłkarze Adriana Siemieńca nie zdołali zrealizować swojego zadania. Oto garść naszych wniosków po meczu Jagiellonia Białystok — Zagłębie Lubin.
🔸Jagiellonia Białystok dobrze weszła w mecz, Zagłębie Lubin fatalnie. Trafienie Jesusa Imaza powinno ustawić resztę spotkania, jednak w rzeczywistości wybiło Jagę z rytmu. Duma Podlasia przesadnie zaczęła szanować swoje siły i zamiast dobić rywala, jeszcze przed przerwą dała sobie strzelić gola wyrównującego.
🔸Wielka szkoda, że Jagiellonia nie zdoła wykupić Darko Churlinova. Macedończyk to nie tylko kluczowy piłkarz Jagi w końcówce sezonu, ale także żołnierz, który walczy do upadłego. W przerwie nie był w stanie zejść do szatni o własnych siłach, w sieci pojawiły się zdjęcia jego potężnie spuchniętej stopy, jednak Churlinov i tak kontynuował grę w drugiej połowie. Niezniszczalny!
🔸Afimico Pululu miał swoje momenty w obecnym sezonie, ale w końcówce sezonu ewidentnie brakuje jego goli. Angolczyk czeka na trafienie od początku marca, a ostatnią ligową bramkę strzelił 7 lutego. W takim meczu jak z Zagłębiem Lubin brakowało błysku ze strony napastnika Jagi. O ile w Lidze Konferencji Afimico zachwycał, o tyle w Ekstraklasie nie daje Jadze tyle, ile powinien.
🔸Druga połowa rozczarowała. Drużyny przez większość czasu nie były w stanie kreować poważniejszych sytuacji bramkowych. Jagiellonia wyglądała tak, jakby z każdą minutą zmęczenie po meczu z Betisem coraz bardziej dawało o sobie znać. Wydawało się, że Zagłębie zmarnowało piłkę meczową, gry na kwadrans przed końcem Tomasz Pieńko wychodził ze znakomitą kontrą, ale nie dał rady pokonać Abramowicza. W końcówce ten sam zawodnik zmarnował rzut karny, ale dostał drugą szansę i tym razem się nie pomylił. Jaga igrała z losem, aż w końcu się doigrała. Gol na 1:3 był jedynie podkreśleniem, jak fatalnie w końcówce prezentowała się ekipa gospodarzy.
🔸Kajetan Szmyt rozegrał prawdopodobnie swój najlepszy mecz w barwach Zagłębia, ale komentatorzy powtarzający na każdym kroku, że „Szmyt nie chciał grać w Jagiellonii” męczyli uszy. W rzeczywistości zawodnik miał po prostu wysokie oczekiwania finansowe, które spełnił Lubin, a Łukasz Masłowski nie zamierzał płacić jego zdaniem nieadekwatnych pieniędzy.
🔸Szacunek dla Zagłębia Lubin, które pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego wygrało trzeci kolejny mecz. Bądźmy jednak sprawiedliwi, oprócz pierwszego kwadransu, Jagiellonia zagrała dzisiaj bardzo, bardzo źle. Porażka chociaż nieoczekiwana, jednak jak najbardziej zasłużona.