Górnik Zabrze wypuścił wygraną z rąk. Puszcza zrobiła Puszczę

Osłabiony odejściami Damiana Rasaka oraz Norberta Wojtuszka Górnik Zabrze w swoim pierwszym meczu po przerwie zimowej podejmował u siebie Puszczę Niepołomice. Ekipa trenera Tomasza Tułacza to jeden z najmniej przyjemnych rywali w lidze. Mecz w Zabrzu nie odbiegał od normy, czyli niepołomiczanie starali się bronić, zaś gospodarze grali w piłkę.

Naprawdę ciężko było się spodziewać, że podczas zimowych przygotowań styl gry Puszczy się diametralnie zmieni. Plan był prosty – nie stracić bramki. Górnik Zabrze natomiast chciał grać swój futbol i szło mu naprawdę nieźle. Zabrzanie weszli w mecz bardzo dobrze i narzucili własne tempo. Najwięcej roboty na boisku miał Kewin Komar, który musiał stawiać czoło atakom gospodarzy.

REKLAMA

Lukas Podolski wchodzi w rundę w formie

Doświadczony zawodnika to wciąż kluczowy zawodnik w talii Jana Urbana. W 20. minucie mógł strzelić pięknego gola w stylu właśnie Podolskiego, ale na drodze stanęła poprzeczka. A wolej był naprawdę soczysty. Ale prócz Poldiego aktywny był także Taofeek Ismaheel. Wybiegany Nigeryjczyk w połączeniu z przeglądem pola Podolskiego to był klucz do ogrania defensywy gości. Podanie z głębi pola nie dotarło co prawda stricte do skrzydłowego Górnika, ale sam ruch sprawił problemy Dawidowi Abramowiczowi. Obrońca Puszczy nie zdołał skutecznie oddalić zagrożenia, a piłka spadła pod nogi Luki Zahovicia. Słoweński napastnik zdołał więc opanować piłkę i płaskim strzałem w 38. minucie dać prowadzenie swojemu zespołowi. Górnik Zabrze zasłużenie zdobył tego gola, jakoby na potwierdzenie przewagi w pierwszej połowie.

Puszcza Niepołomice przez pierwsze 45 minut nie stworzyła sobie w ofensywie praktycznie nic. Jedyną akcją wartą odnotowania była indywidualna akcja Mateusza Stępnia, po której Polak trafił w boczną siatkę bramki gospodarzy. Michał Szromnik w pierwszej połowie tak naprawdę mógłby iść na kawę, czy coś. Warto wspomnieć też o Dominiku Sarapacie, czyli środkowym pomocniku zabrzan. 17-latek zadebiutował w PKO BP Ekstraklasie i od razu wszedł w buty Damiana Rasaka, który opuścił drużynę na rzecz węgierskiego Ujpestu. Nie widać było po nim tremy, dobrze wywiązywał się ze swoich zadań. Górnik Zabrze będzie miał pociechę z tego zawodnika.

Im bliżej końca, tym Puszcza bliżej gola

Druga połowa zaczęła się tak samo jak pierwsza. Gospodarze grali swoje, ale ich największym problemem był Kewin Komar. Bramkarz Puszczy Niepołomice robił, co mógł, aby utrzymać swój zespół przy życiu. Górnikowi brakowało w tym meczu jednego – gola, który domknąłby mecz. Dobrą sytuację do tego miał Ishmaheel po indywidualnej akcji i podaniu Podolskiego, ale jego próbę zdołał obronić Komar. Już wtedy mogło się wydawać, że Górnik Zabrze będzie żałował tych straconych okazji.

W 78. minucie Tomasz Tułacz wyciągnął z rękawa dwa asy – Romana Yakubę oraz Artura Craciuna. Puszcza z nimi na boisku stwarzała coraz więcej zagrożenia, ponieważ dwaj stoperzy byli niezwykle groźni po stałych fragmentach gry. Czas upływał, a im bliżej końca, tym więcej działo się pod bramką Szromnika. Aż w 87. minucie bramkarz Górnika źle wyszedł do dalekiego wrzutu z autu, zamieszanie w polu karnym i Konrad Stępnień z bliska wpakował piłkę do bramki. Puszcza dopięła swego w najbardziej klasyczny dla siebie sposób, a Górnik może pluć sobie w brodę.

W końcówce jeszcze szansę na gola miał Podolski, ale jego próba minęła bramkę. Remis na początek rundy wiosennej cieszy tylko jedną ze stron. Puszcza wykorzystała to, co potrafi najlepiej, czyli stały fragment gry. Zabrzanie zremisowali na własne życzenie, bo wystarczyło wykorzystać jedną z wielu szans, które mieli na podwyższenie prowadzenia. A zespół z Niepołomic powinien podziękować Komarowi, bo to jeden z architektów zdobycia tego jednego punktu.

Górnik Zabrze – Puszcza Niepołomice 1:1 (Zahović 38′ – Stępień 87′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,724FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ