Po długiej, bo 19-letniej rozłące z PKO BP Ekstraklasą, GKS Katowice powrócił do walki w elicie naszego rodzimego futbolu. Beniaminek ze Śląska zanotował przyzwoitą rundę jesienną, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Czas na kolejne pół sezonu, podczas którego sympatyków katowickiego klubu czeka m.in. otwarcie nowego stadionu. Fani GieKSy liczą, że wraz z obiektem przy ulicy Nowa Bukowa zespół też wejdzie na wyższy poziom.
Zaczniemy więc od przeprowadzki katowiczan do nowego domu. Obecna baza zespołu to stadion przy Bukowej. Legendarny już „Blaszok” to miejsce, w którym pisała się historia GKS-u. Pierwsze mecze rozegrano na nim już w 1955 roku, a następnie parokrotnie modernizowano. O mieszczącym niecałe 7500 fanów stadionie klub, z okazji swojego 60-lecia, wypuścił nawet film.
Według docierających zewsząd informacji nowy obiekt przy ulicy Nowa Bukowa ma być areną ekstraklasowych meczów nie od samego początku rundy.
Zakładamy, że w marcu przyszłego roku stadion będzie gotowy do użytku. Liczymy na to, że GKS znaczącą część rundy wiosennej będzie rozgrywał na stadionie przy ulicy Nowej Bukowej – mówił wiceprezydent Katowic, Maciej Biskupski w programie „Protokół rozbieżności” na antenie TVP3 Katowice.
Jeszcze jesienią zeszłego roku Dziennik Zachodni podawał, że inauguracja obiektu planowana jest na starcie z Piastem Gliwice w 20. kolejce. Na ten moment jednak nie ma konkretnej daty przenosin GKS-u na nowy obiekt. Pierwszy mecz po przerwie zimowej – 31 stycznia ze Stalą Mielec – z pewnością odbędzie się na „Blaszoku”.
GKS Katowice dotąd nieźle punktował, ale…
GKS Katowice jak dotąd w sezonie nieźle punktował, ale przewaga nad będącą w strefie spadkowej Koroną Kielce to tylko 5 oczek. Zimę piłkarze katowickiego zespołu spędzili na 10. miejscu w tabeli z dorobkiem 23 punktów. Mimo wszystko w klubie z Górnego Śląska patrzą z optymizmem w przyszłość. Podopieczni trenera Rafała Góraka zazwyczaj byli chwaleni za odważną jak na beniaminka grę i umiejętność postawienia się silniejszym. Ligowe punkty z GieKSą tracili m.in.: piąta obecnie w tabeli Cracovia, Pogoń Szczecin czy Mistrz Polski – Jagiellonia Białystok.
Jesień była więc dobra, ale nie świetna. Małe sukcesy katowiczan zostały przyćmione przez innego beniaminka – Motor Lublin. Niemniej jednak zespół wykonywał dobrą pracę i można żałować tylko straconych punktów w meczach, gdzie były one na wyciągnięcie ręki. W sierpniu porażka z Rakowem Częstochowa (0:1) u siebie, gdzie GieKSa miała swoje sytuacje i dobrze, żeby nie stwierdzić lepiej, prezentowała się na boisku. Stracenie prowadzenia w końcówce z Widzewem Łódź (2:2) czy porażka ze wspomnianą Koroną (1:2) pomimo strzelenia pierwszej bramki to z pewnością mecze, po których można było czuć niedosyt. Szczególnie że oba toczyły się na katowickim gruncie. Wspominał o tym także trener Górak w grudniowej rozmowie z Dziennikiem Zachodnim:
Musieliśmy na niego bardzo ciężko pracować. Każdy punkt był cenny i jesteśmy z tego bilansu zadowoleni. Mam jednak też pewien niedosyt, bo kilka punktów nam uciekło. Najbardziej szkoda mi tego wyrównującego gola Widzewa w doliczonym czasie i nieskuteczności z Koroną Kielce. Jednak to wszystko dodatkowo nas nakręca przed rundą rewanżową. Na pewno wejdziemy w nią z optymizmem, ale na ładowanie akumulatorów jest wyjątkowo mało czasu, bo runda zacznie się już 1 lutego.
Powrót tuż tuż, a wzmocnień (prawie) brak
Rundę GKS Katowice zacznie nie 1 lutego, a już o 18.00 w piątek 31 stycznia. Do domowego meczu ze Stalą Mielec więc zostało parę dni, a transferów jak nie było, tak nie ma. Jedynym zawodnikiem, który dołączył tej zimy do drużyny jak na ten moment jest Konrad Gruszkowski. 23-latek ściągnięty został ze słowackiej Dunajskiej Stredy na zasadzie transferu definitywnego. Wcześniej w karierze reprezentował on barwy Wisły Kraków czy Motoru Lublin. Prawy obrońca ma wzmocnić konkurencję na wahadłach, dając możliwość przesunięcia wyżej Borję Galana.
💣 𝗞𝗼𝗻𝗿𝗮𝗱 𝗚𝗿𝘂𝘀𝘇𝗸𝗼𝘄𝘀𝗸𝗶 w GIEKSIE!
— GKS Katowice (@_GKSKatowice_) January 10, 2025
INFO 👉 https://t.co/GFNtV2aXa6 pic.twitter.com/Vz4MUITmyW
Za wzmocnienie można też uznać parafowanie umowy do czerwca 2027 roku przez stopera – Martena Kuuska. Ale to tyle. W tym samym czasie rzeczy ze swojej szafki w szatni zabrali Jakub Antczak, którego wypożyczenie zostało skrócone, oraz Jakub Arak, który przeniósł się do Polonii Bytom.
Okienko trwa, więc szansa na wzmocnienia jeszcze istnieje
Praktycznie brak transferów przychodzących nie oznacza jednak, że GKS Katowice nie jest aktywny na rynku transferowym. W okresie zimowym mówiło się o trzech nazwiskach – Benie Ledermanie, Filipie Szymczaku oraz Dawidzie Drachalu. Wszyscy trzej piłkarze byli realnie rozważani jako wzmocnienia, jednak wciąż żaden z nich nie został ściągnięty do Katowic. Obecne informacje mówią, że temat Ledermana jest zamknięty ze względu na wymagania finansowe. Szymczak i Drachal natomiast dalej znajdują się w orbicie zainteresowań włodarzy GieKSy. Obecnie transfer Filipa Szymczaka jest na ostatniej prostej – jak poinformował Sebastian Staszewski. Drachal natomiast miał wciąż nie dostać zgody na odejście. Sukcesem można także określić pozostanie w klubie Oskara Repki, na którego usługi chęć miał węgierski Ujpest. Do Budapesztu zamiast pomocnika z Katowic trafił Damian Rasak z Górnika Zabrze.
Hamulcem mogą być finanse. Sam trener Rafał Górak we wspomnianym wywiadzie na pytanie o potencjalne transfery odpowiadał w ten sposób – Trzymamy też żelazną dyscyplinę budżetową. Widzimy, co się dzieje w klubach, które ją złamały. Ale oczywiście monitorujemy rynek i jeśli pojawi się okazja będąca w zakresie naszych potrzeb i w zasięgu możliwości to być może skorzystamy.
Okienko transferowe w Polsce co prawda jeszcze trochę, ale przy obecnej sytuacji kadrowej wzmocnienia są potrzebne. Filip Szymczak mógłby rozwiązać problem z napastnikami, gdyż w razie kontuzji Adama Zrelaka jedyną zapasową opcją jest Sebastian Bergier. A Słowakowi nierzadko zdarza się wypadać z powodu urazów. Drugim problemem kadrowym jest brak jakościowych zmienników. Osoby oglądające regularnie katowicki zespół w akcji często stwierdzają, że kołderka jest za krótka. W związku z tym w razie urazów czy potrzeby gonienia wyniku sztab trenerski ma ograniczone manewrowanie.
Jaka przyszłość czeka GKS Katowice?
Brak transferów wcale nie musi przekreślać szans beniaminka na końcowy sukces, jakim będzie zapewnienie sobie utrzymania jak najszybciej. Latem większość transferów była trafiona, zespół się zgrał, a siłą GieKSy była zespołowość. Lukas Klemenz stał się podstawowym defensorem w trzyosobowym bloku, Mateusz Kowalczyk świetnie wprowadził się do drużyny, co poskutkowało powołaniem do dorosłej reprezentacji Polski. Patrząc na ofensywę, to Borja Galan, Bartosz Nowak i Adam Zrelak w większości meczów stanowili o jej sile rażenia. Ciężko się przyczepić do któregoś z ruchów, szczególnie że klub się na nie nie wykosztował. Zawodnikami, którzy się nie przebili do wyjściowego składu, są Rafał Strączek, Sebastian Milewski oraz Jakub Antczak. Ostatniego w klubie już nie ma, Strączkowi ciężko jest wygryźć spisującego się dobrze Dawida Kudłę, a Milewski stanowi solidne uzupełnienie środka pola w razie potrzeby zastąpienia kogoś z duetu Kowalczyk – Repka.
Jeśli chodzi o mankamenty, to przestrzenią do poprawy zdecydowanie są mecze z zespołami będącymi niżej w tabeli niż sam GKS. Z jedenastym w tabeli Piastem Gliwice remis, z Radomiakiem Radom i Śląskiem Wrocław to samo. Mecze z Zagłębiem Lubin i Koroną Kielce zakończyły się natomiast porażkami. W rundzie wiosennej jest szansa poprawić ten bilans, gdyż z Piastem, Radomiakiem i Zagłębiem katowiczanie zmierzą się u siebie. Jeśli znów uda im się zaskakująco urwać punkty któremuś z potentatów i będą punktować na podobnym poziomie co jesienią, to kibice GieKSy nie musieli się martwić o ligowy byt ich ulubionego klubu.