Te derby Madrytu na pewno przejdą do historii. Niestety nie ze względów sportowych. Chwilę po golu Edera Militao w stronę zawodników Realu Madryt zaczęły latać… zapalniczki. Sędzia zaprosił zawodników do szatni na 15 minut, zanim spotkanie zostało dokończone.
Wyrównana pierwsza część spotkania
Pierwsze minuty tego spotkania były pod kontrolą zawodników Realu. Po 5. minutach blisko oddania groźnego strzału był Jude Bellingham. Po 10. minutach groźną okazję dla gospodarzy miał Julian Alvarez, jednak na posterunku w bramce Realu Madryt był Thibaut Courtois. Była to jednak jednorazowa szansa w tych pierwszych minutach zdominowanych przez Królewskich. Groźny strzał niedługo później oddał Fede Valverde, który z około 22 metrów z całej siły uderzył na bramkę Jana Oblaka. Ten jednak wybił piłkę na rzut rożny. Z czasem spotkanie się wyrównało i strzały padały z obu stron. Świetne okazje pod koniec spotkania mieli dla swoich drużyn Bellingham i Alexander Sorltoth, jednak piłka nie znalazła drogi do siatki. Tym samym do przerwy mieliśmy bezbramkowy remis.
Gol Militao, latające zapalniczki i wyrównanie w ostatnich minutach
Od początku drugiej części spotkania gospodarze próbowali przejąć kontrolę nad piłką. Jednak bez większego skutku. Dalej spotkanie było wyrównane, a okazje nadchodziły z obu stron. W końcu w 65. minucie wynik otworzył nam Eder Militao. Po rzucie wolnym Vinicius Junior dośrodkował piłkę w pole karne do Militao, który umieścił piłkę w siatce.
Parę minut po bramce, swoje do tego spotkania dołożyli kibice Atletico. Nagle z trybun w kierunku Thibaut Courtois’a poleciały zapalniczki, a niektórzy kibice próbowali też wtargnąć na boisko. Sędzia, oceniając sytuacje na dość niebezpieczną, zaprosił zawodników do szatni, a spotkanie zostało przerwane. Do trybun przed zejściem podeszli jeszcze zawodnicy Atleti i sam Diego Simeone, którzy próbowali ostudzić atmosferę wśród fanów gospodarzy. Zawodnicy w szatni spędzili około 15 minut, zanim wrócili na boisko.
Po powrocie do pewnego momentu zbyt wiele się nie działo. Początkowo oglądaliśmy lekką dominację gości, jednak z czasem do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Real Madryt był mocno wycofany, natomiast Atletico za wszelką cenę chciało doprowadzić do remisu. To udało im się na chwilę przed końcowym gwizdkiem. Angel Correa uniknął pozycji spalonej, po czym minął bramkarza rywali i wpakował piłkę do pustej bramki. Obie drużyny odrobiły co prawda po jednym punkcie do liderującej w tabeli FC Barcelony, ale Real może czuć się rozczarowany. Królewscy byli kilka chwil od dowiezienia zwycięstwa do końca, a zamiast tego muszą zadowolić się remisem.
Atletico Madryt 1:1 Real Madryt (Correa 90+5′ – Militao 65′)