Lewandowski zaczarował Villarreal! A wraz z nim cała Barcelona!

Niedziela w LaLiga zapowiadała się wyśmienicie. Po remisie 1:1 Getafe z CD Leganes i wygranej 3:1 Athletiku Bilbao z Celtą Vigo, nadszedł czas na mecze wielkich drużyn. Poza spotkaniem Atlético Madryt z Rayo Vallecano chodziło o mecz Villarrealu z FC Barceloną. Bezsprzeczny hit 6. kolejki gier zapowiadał się świetnie, a piłkarze robili wszystko, by sprostać tym oczekiwaniom. Wśród nich nie rozczarował także Robert Lewandowski, który powiększył swój dorobek bramkowy.

Villarreal mógł strzelić już w pierwszych minutach

Faworytem starcia była ekipa z Katalonii, ale i gospodarze nie stali na straconej pozycji. Do tej pory od rozpoczęcia sezonu zanotowali 3 zwycięstwa i 2 remisy, pozostając niepokonanymi. Utrzymanie tej serii nie mogło przyjść łatwo, bowiem Barça od pierwszych chwil pokazywała, że przyjechała na Estadio de la Ceramica po 3 punkty. To Villarreal zaatakował jednak jako pierwszy, pakując nawet piłkę do siatki przez upływem pierwszego kwadransa. Otwarcie wyniku jednak nie nastąpiło, bowiem strzelający Yeremi Pino znajdował się wcześniej na pozycji spalonej.

REKLAMA

Potem gracze prowadzeni przez Marcelino mieli kolejne groźne akcje. Raz, kiedy dwóch zawodników Żółtej Łodzi Podwodnej ominęło całą obronę, z pojedynku z nimi zwycięsko wyszedł Marc-Andre Ter Stegen. Golkiper Blaugrany starał się odkupić swoje winy ze spotkania z AS Monaco w Lidze Mistrzów, gdzie zawinił przy stracie bramki. Chwilę później sytuacja sam na sam także nie zakończyła się golem, bowiem znów świetnie zachował się niemiecki bramkarz. Były i takie momenty, gdy powodem braku bramki dla gospodarzy była nie dyspozycja Ter Stegena, lecz ich własna nieskuteczność. Co najmniej kilka strzałów powinno przynajmniej lecieć w światło bramki, a przelatywały one wysoko nad poprzeczką.

Barcelona w ataku = Robert Lewandowski

Jednocześnie na napór piłkarzy ze wschodu Hiszpanii odpowiadali Katalończycy. Różnica między ich atakami, a akcjami Villarrealu była jednak taka, że to w składzie drużyny Hansiego Flicka byli piłkarscy iluzjoniści. Ich magia objawiła się choćby przy pięknym strzale z ostrego kąta Lamine’a Yamala, który zatrzymał się na słupku. Później zaczarował także Robert Lewandowski, który w polu karnym zupełnie nie przejął się bliskością rywali, świetnie wyszedł do piłki i z niesamowitym spokojem strzelił gola.

Źródło: ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) / X

Później co prawda oszukał sam siebie, bardzo niefortunnie mijając się z piłką i nieczysto odbijając ją oboma nogami. Po zmarnowanej okazji czary „Lewego” trwały jednak dalej, tym razem w bardzo widowiskowej odsłonie. Swój dorobek strzelecki Polak powiększył bowiem uderzając przewrotką. Na tak dobrą dobitkę snajpera w trudnej sytuacji obrońcy nie mogli zareagować. To kolejny fragment meczu, w którym defensorzy zupełnie nie radzili sobie z wychowankiem warszawskiej Delty. Był on dosłownie wszędzie, ofiarnie walcząc o każdą piłkę, z łatwością przyjmując piłkę nawet w polu karnym, w gąszczu rywali, i prawie zawsze robiąc z nią coś pożytecznego.

Źródło: ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) / X

Było 0:2, mogło być 2:2…

Na kolejne sytuacje kapitan naszej reprezentacji musiał poczekać, bowiem do odrabiania strat ruszył Villarreal. Udało im się zbliżyć do rezultatu remisowego już 3 minuty po ekstatycznej radości Barcelony z drugiego gola za sprawą trafienia Ayoze Pereza.

Źródło: ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) / X

Później działo się bardzo dużo – jak zresztą przez cały mecz – natomiast już bez zmian w wyniku starcia. Villarreal nadal był skutecznie powstrzymywany, jednak już nie przez Ter Stegena. Ten doznał bardzo niepokojąco wyglądającego urazu w końcówce pierwszej połowy, kiedy w niekontrolowany sposób upadł na murawę po interwencji. Od razu złapał się za kolano, a sędzia i piłkarze od razu wezwali medyków i sygnalizowali konieczność zmiany. Za Niemca na murawie zameldował się Iñaki Peña, który jednak nie był między słupkami równie pewny, co nominalna „jedynka” Barçy. Dłuższa absencja, która niestety nie jest wykluczona, byłaby dla samego piłkarza i całej Dumy Katalonii ogromnym ciosem.

Na szczęście obyło się bez kolejnych urazów

Barcelona schodziła na przerwę już bez Ter Stegena, a tuż po wyjściu na drugą część rywalizacji mógł mieć miejsce kolejny uraz. Tym razem to ryzyko dotyczyło Lewandowskiego, który w starciu z Erikiem Bailly został powalony na ziemię i długo się z niej nie podnosił. Serce zabiło szybciej, ale na szczęście skończyło się tylko na krótkotrwałym bólu.

3-4 minuty spokoju i znów piłkarz gości zwijał się na murawie. Ponownie skończyło się jednak na strachu, a Raphinha, który był nierozważnie faulowany i ucierpiało jego kolano, mógł kontynuować swój występ.

Najważniejsze były jednak nie przerwy w grze, lecz to, co działo się, gdy piłka była w ruchu. Po 15 minutach odpoczynku do natarcia ze zdwojoną siłą ruszył Villarreal. Poprzeczka, świetny strzał obroniony przez bramkarza, uderzenie w ostatniej chwili zablokowane przez obrońcę i gol anulowany przez sędziego liniowego to osiągnięcia gospodarzy tylko z pierwszych 10 minut (!!!) drugiej połowy meczu. Dalej było równie ciekawie, a przyjezdni byli kompletnie zepchnięci pod własną bramkę. Jakimś cudem udało się utrzymać rezultat korzystny dla Katalończyków, ale długimi fragmentami meczu to Żółta Łódź Podwodna była lepszą drużyną.

REKLAMA

Ze świetnej gry Villarrealu nic nie wynikało, a Barcelona wykorzystywała swoje przebłyski

Można było chwalić Villarreal za swoje dobre minuty, ale z takich chwil dominacji trzeba umieć wykrzesać gole. To się nie udawało, a Barcelona robiła swoje. Cierpliwie czekała na swoje szanse, a gdy już udało się je wykreować, produktywność była główną domeną podopiecznych Flicka. Tym razem popisał się nią Pablo Torre, którego gol jest nagrodą za odwagę. Padł bowiem nieco szczęśliwie, po sprzyjającym rykoszecie, ale najważniejsze, że decyzja o przymierzeniu z dystansu się opłaciła. Gol na 1:3 był ogromnym szokiem dla Villarrealu. Do 58. minuty wydawało się, że goniący wynik wzajemnie się nakręcają i są coraz bliżej wyrównania. Samopompujący się balonik przebił jednak zaskakujący gol 21-letniego Hiszpana.

Źródło: ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) / X

Barcelona była blisko zwycięstwa, ale Lewandowski wciąż miał głód goli

W obliczu dwubramkowej zaliczki Villarreal stracił trochę na rezonie, a Barcelona nie zamierzała osiadać na laurach. Szczególnie zdeterminowany był Lewandowski, który miał szansę na skompletowanie hat-tricka. Szczęście uśmiechnęło się do napastnika, bowiem szansę na trzeciego gola wykreował mu Lamine Yamal, którego śmiałe wejście w pole karne skończyło się faulem i jedenastką. Podszedł do niej piłkarz z numerem 9 na koszulce, ale do radości zabrakło kilku centymetrów. Zamiast wtoczyć się do siatki, piłka odbiła się bowiem od obramowania bramki.

Źródło: ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) / X

Nie było więc powiększenia dorobku gości, a za to Villarreal mógł jeszcze raz wrócić do meczu. Znowu na drodze stanął VAR i pozycja spalona. Zawodnicy gospodarzy mieli z tym ewidentny problem, gdyż przy nieco większej czujności i wychodzenia do piłek odrobinę później, mogliby być w znacznie lepszych nastrojach.

Myśleliście, że to koniec emocji? Nie ma takiej opcji! Końcówka starcia to kolejne atrakcje spektaklu, który był po prostu wybitny. Mogła podobać się nieustępliwość obu drużyn, mnóstwo goli i niezwykłe emocje. No to oglądamy kolejne zmiany rezultatu!

Źródło: ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) / X
Źródło: ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) / X

Tym razem z dwukrotnego wpisania się na listę strzelców cieszył się Raphinha, ale cieszyli się również kibice. Może nie fani Villarrealu, bo ich drużyna miała sporego pecha, wysoko przegrywając dobry mecz w swoim wykonaniu. W tym szalonym starciu mogliby nawet wygrać, a ostatecznie wysoko przegrali. W o wiele lepszych nastrojach byli jednak miłośnicy Barcelony i obserwatorzy neutralni, bo o podobne widowisko piłkarskie naprawdę ciężko. Z trybun lub sprzed telewizora można było obejrzeć 6 goli, 3 trafienia nieuznane, wspaniałe dryblingi, grę kombinacyjną i wybitne interwencje. Życzymy sobie i Wam większej ilości takich meczów!

Villarreal CF 1:5 FC Barcelona (Ayoze Perez 38′ – Robert Lewandowski 20′, 35′, Pablo Torre 58′, Raphinha 75′, 83′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,721FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ