Blaz Kramer został jednym z nieoczekiwanych bohaterów letniego okienka transferowego w PKO BP Ekstraklasie. Słoweński napastnik był bliski sprzedaży do ligi tureckiej, ale został w Warszawie i stał się czołową postacią drużyny Goncalo Feio. Gdy udowodnił swoją wartość piłkarską, pojawiła się plotka łącząca go z CSKA Sofia, a następnie Slovanem Bratysława. Temat odejścia z Legii okazał się realny, bowiem portugalski szkoleniowiec Legii nie uwzględnił Kramera w kadrze na mecz z Motorem Lublin, przyznając, że toczą się rozmowy w kwestii transferu. Wygląda jednak na to, że ostatecznie Słoweniec będzie kontynuował grę przy Łazienkowskiej. Dlaczego na przestrzeni kilku tygodni byliśmy świadkami tak wielu zwrotów akcji i czy prawdopodobnie pozostanie w Legii to rzeczywiście dobra wiadomość?
Kramer zaczął sezon dobrze, ale…
Serwis transfermarkt wycenia 28-latka na 500 tysięcy euro. Jego kontrakt z polskim klubem wygaśnie w czerwcu 2025 roku. Z ekonomicznego punktu widzenia, oferta warta milion euro – a tyle podobno oferował Slovan Bratysława wydawała się znakomitą okazją. Kramer od momentu dołączenia do Legii stracił bowiem 31 spotkań z powodu kontuzji. Tylko w 2024 roku był niedostępny przez 65 dni. Jednocześnie jednak, to właśnie on wypracował sobie rolę podstawowego napastnika w stołecznej drużynie. Na starcie sezonu zdobył już 5 goli. To dobry wynik, ale… Bez przesady. Zwróćmy uwagę, że w meczu ze wspomnianym Motorem Lublin legioniści strzelili 5 goli. Istnieje życie bez Kramera. Bardzo szybko postawiono tezę, że Jean-Pierre Nsame czy Migouel Alfarela nie są w stanie dać tyle, ile daje Słoweniec, co uczciwie będziemy mogli ocenić dopiero po zakończeniu sezonu 2024/25.
Legia Warszawa latem sprowadziła dwóch napastników o ciekawych CV. Blaz Kramer w pierwszych kolejkach PKO BP Ekstraklasy i kwalifikacjach Ligi Konferencji dał najwięcej korzyści z wszystkich napastników Legii. To dwie oczywistości. Reszta jest główne gdybaniem. Nikt z nas – wliczając w to władze stołecznego klubu nie wie w tym momencie, czy 28-latek zdoła utrzymać formę. A może lada moment złapie kolejną kontuzję? Czy Nsame będzie zawodził, ale może potrzebuje czasu i wygryzie Słoweńca ze składu? Łatwo ocenia się z perspektywy czasu, trudniej gdy bazuje się na samych niewiadomych.
Medialny chaos
Coś w negocjacjach ze Slovanem Bratysława musiało się wysypać, skoro jednego dnia dziennikarze przekonywali, że transfer jest właściwie przesądzony, a drugiego, że nie ma już szans. Stan na ten moment – bazujemy tutaj na informacjach Pawła Gołaszewskiego z Piłki Nożnej oraz serwisu legia.net – stronom nie udało się dogadać. Słowacy zamknęli kadrę na Ligę Mistrzów i nie będzie w niej napastnika Legii Warszawa. Czy za chwilę nie dojdzie do zwrotu o 180 stopni? Tego też nie możemy wykluczyć. Słyszymy jedynie, że w stolicy mimo wstępnej ugody podniesiono poprzeczkę oczekiwań, a także nie udało się sfinalizować angażu innego napastnika Benjamina Källmana. Szczerze? Więcej tutaj wyssanych z palca domysłów niż konkretnych informacji.
Legia Warszawa mogła sprzedać Blaza Kramera, ale najwyraźniej uznała, że lepiej jej będzie ze słoweńskim napastnikiem niż pieniędzmi oferowanymi przez Słowaków. Można i tak – i tutaj nie powinniśmy jednoznacznie oceniać słuszności takiego wyboru. Jeśli Kramer utrzyma skuteczność, nikt nie będzie płakał za niewykorzystaną okazją zarobku. Mniej pozytywny scenariusz także jest możliwy. To zwykłe podjęcie ryzyka.
Reasumując – media prawdopodobnie mocno podkoloryzowały informacje, do których udało im się dotrzeć. Nawet teraz, gdy słyszymy, że temat odejścia do Slovana jest zamknięty bazujemy na prostym połączeniu kilku faktów, a nie konkretnym potwierdzeniu którejś ze stron. Możliwe, że oferta słowackiego klubu wcale nie była tak bajeczna jak powszechnie się uważa, stąd brak przekonania Legii do słuszności takiego kroku. Ryzyko (chyba) zostało podjęte i trzeba się z tym pogodzić.