Stany Zjednoczone z przytupem wygrały pierwszy mecz na igrzyskach olimpijskich, ogrywając Serbię 110:84.
Pomimo początkowych problemów (Jokić i spółka prowadzili na starcie spotkania 10:2), Stany Zjednoczone spokojnie ograły Serbię, dzięki czemu pewnie weszli w turniej. Ogromny wkład w zwycięstwo miał Kevin Durant, który wracając po kontuzji, trafił w pierwszej połowie 5 na 5 rzutów zza łuku, kończąc mecz z dorobkiem 23 punktów. Wsparcie otrzymał przede wszystkim od odwiecznego rywala, kończącego w grudniu 40 lat LeBrona Jamesa, który oprócz 21 punktów zaliczył 7 zbiórek oraz 9 asyst. Drużyna Steve’a Kerra kapitalnie rzucał dziś za trzy, trafiając 56,3% takich prób.
Reprezentacja USA wyglądała dziś jak drużyna, każdy zawodnik rotacji zdobył punkty oraz otrzymywał okazję do rzutu, a doświadczenie i spokój weteranów ewidentnie pomogło niedoświadczonym zawodnikom takim jak Anthony Edwards czy Tyrese Haliburton.
Po takim otwarciu igrzysk przez Stany Zjednoczone nam, postronnym kibicom, nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejne występy super teamu USA. Następny spektakl? Mecz z Sudanem Południowym w środę o godzinie 21:00.
Aut. Miłosz Szumierz