Zmagania w siatkarskiej grupie B zainaugurowały zespoły z Włoch i Brazylii. Tak naprawdę w tym meczu trudno było wskazać faworyta. Brazylijczycy naprawdę dobrze pokazali się w tegorocznej odsłonie Ligi Narodów, ale niestety byli bardzo osłabieni przez kontuzję Alana Souzy. Włosi natomiast przybyli w nieco odmłodzonym składzie. Nie zmienia to faktu, że pojedynek obu drużyn budził wiele emocji i był najciekawszym w dzisiejszym dniu.
Emocjonujący początek
Drużyny od początku pierwszego seta szły punkt za punkt. Jednak to Canarinhos jako pierwsi wychwycili okazję i wyszli na dwa punkty przewagi. Ich rywale jednak nie dali za wygraną i szybko doprowadzili do remisu (6-6). Po chwili Brazylijczycy znaleźli sposób na Włochów i objęli pewne trzy punkty przewagi. W grze siatkarzy trenera Rezende było widać spokój i pewność. Wiedzieli, co mają robić i po co są na boisku. Włoscy zawodnicy próbowali odrabiać straty, co w pewnych momentach nawet im się udawało. Ich przeciwnicy jednak nie załamywali się straconymi punktami, tylko szli do przodu z nadzieją na większą serię punktową. I ta nadzieje została im zabrana… Świetną grą popisał się zespół trenera De Giorgiego i dzięki temu doprowadził do remisu (19-19). Po dwóch błędach Brazylijczyków to właśnie Włosi wygrali pierwszą partię (25-23) i objęli prowadzenie w setach 1:0.
Walka z obu stron
Włoscy zawodnicy zaczęli z wysokiego C, bo od początku prowadzili już dwoma punktami (2-0). Tę odsłonę spotkania to podopieczni Ferdinando de Giorgiego zaczęli pewniej. Brazylijczycy zaczęli robić błędy, a Włosi wykorzystywali swoje atuty m.in. w zagrywce. W pewnym momencie wszystko jakby zupełnie się odwróciło i to Canarinhos przejęli pałeczkę, doganiając swoich rywali (7-7). Pewność włoskiego teamu nieco się obniżyła, a ich gra przypominał sinusoidę, gdzie w pewnych momentach było świetnie, a w innych już niekoniecznie. Na szczęście w pewnym momencie wzięli się w garść i udało im się wywalczyć miniserię, doprowadzając do czteropunktowej przewagi (19-15). Po tej zdobytej przewadze oba team’y grały już punkt za punkt. Brazylijczycy chcieli odrobić stratę, ale Włosi wcale nie chcieli tak łatwo oddać prowadzenia. Jednak to podopieczni trenera Rezende zaskoczyli i doprowadzili do remisu (24-24). Po ciężkim boju to Włosi wygrali drugą odsłonę spotkania na przewagi (27-25) i podwyższyli prowadzenie w meczu na 2:0.
Trzecią partię od prowadzenia rozpoczęli reprezentanci Brazylii (0-2). W końcu wróciła ich pewność w ataku, co dawało im solidną przewagę. Po stronie Włochów można było zobaczyć więcej nerwowych ruchów, co prowadziło do błędów. Seria, jaką zaprezentowali Canarinhos, była naprawdę imponująca, bo ich prowadzenie wynosiło w pewnym momencie, aż sześć punktów (7-13)! Trójkolorowych na pewno gubił fakt błędów, które popełniali. W poprzednich setach było ich o wiele mniej. Widać było, że podopieczni trenera Rezende skutecznie wybijali przeciwników z rytmu. Brak precyzji Włochów był dość rażący, co genialnie potrafił wykorzystać brazylijski team. Włosi z poprzednich setów przestali istnieć. Na sam koniec to Leal przypieczętowuje swoim atakiem fakt, że Brazylia wraca do gry i w efektownym stylu wygrywa w tym secie (18-25).
Triumf Włoch!
Czwarta partia zaczęła się bardzo równo. Oba zespoły zaciekle walczyły o każdy punkt, a żaden z teamów długo nie mógł wyjść na prowadzenie. Po poprzednim fatalnym secie Włosi przede wszystkim zredukowali ilość popełnianych błędów, co było naprawdę świetnym sposobem na podreperowanie wyniku. I to właśnie oni po świetnym bloku Galassi’ego objęli prowadzenie (10-8). Od tej pory Włosi zaczęli grać swobodniej, udało im się nawet zablokować Darlana, co w tym meczu wydawało się praktycznie niemożliwe. Walka w tej czwartej odsłonie była niesamowita, a emocje naprawdę sięgały zenitu. Siatkarze walczyli na 200% o każdą piłkę. Jednak to włoscy siatkarze dostali pod koniec wiatru w żagle. W świetnym stylu wypracowali sobie cztery punkty przewagi (19-15). Można było odnieść wrażenie, że nic ich już nie powstrzyma przed wygraniem tego spotkania. I po zepsutej zagrywce Brazylijczyków to włoscy siatkarze wygrali tego seta (25-21), a cały mecz 3:1.