Jagiellonię Białystok i Koronę Kielce w ligowej tabeli dzieli 20 punktów. Ci pierwsi walczą o tytuł mistrzowski, dla drugich celem jest utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. Podopieczni Kamila Kuzery na fali euforii po solidnym występie przeciwko Legii Warszawa zamierzali jednak podjąć rękawicę w starciu z faworyzowaną drużyną Adriana Siemieńca. Idealnym scenariuszem dla obu drużyn miało być zwycięstwo niskim nakładem sił, by zapewnić sobie miejsce w półfinale Fortuna Pucharu Polski, a zarazem zachować energię na weekendowe starcie w lidze.
Pierwsza połowa minęła bez większych emocji
Zawodnicy Jagiellonii Białystok notowali co prawda wyższe posiadanie piłki, jednak nie byli w stanie pokonać Xaviera Dziekońskiego. Swoje szanse miał zwłaszcza Jarosław Kubicki, jednak kibice na stadionie przy ulicy Słonecznej 1 nie byli rozpieszczani golami. Ten pierwszy padł dopiero w 59. minucie i był konsekwencją lepszego momentu gry Korony Kielce. Martin Remacle wykorzystał kapitalnie podanie Nono i zamieszanie w defensywie Jagiellonii. Białostoczanie wydawali się aktywniejszym zespołem, ale to goście z Kielc byli konkretniejsi.
Piłkarze Kuzery z prowadzenia nacieszyli się 21 minut. Do wyrównania doprowadził bowiem Afimico Pululu, który zachował przytomność w polu karnym rywali. Obrońcy Korony Kielce nie byli w stanie zablokować dość niepozornego podania i pozwolili angolańskiemu snajperowi pokonać Xaviera Dziekońskiego, co finalnie przedłużyło mecz o dogrywkę. W niej obie strony zachowywały się, jakby czekały jedynie na serię rzutów karnych. Pod względem czystopiłkarskim, nie było to dobre widowisko. Nierówne boisko, dużo chaosu, niewiele konkretnych sytuacji bramkowych. Kielczanie wydawali się lepiej odnajdywać w takiej sytuacji, ale po straconej bramce nie byli w stanie zadać kolejnego ciosu. Zadowalali się wybijaniem zawodników z rytmu i wyczekiwaniem na jedenastki. Zawodnicy z Białegostoku w końcówce dogrywki postanowili zaatakować, a po rzucie rożnym decydujące trafienie zaliczył Afimico Pululu.
Cały wysiłek Korony Kielce poszedł na marne. Drużyna z województwa świętokrzyskiego nie wywalczyła awansu, a zarazem musiała rozgrywać dogrywkę, co może odbić się na weekendowym spotkaniu w lidze. Jagiellonia chociaż nie zachwyciła, melduje się w półfinale. Pululu zrobił różnicę i pokazał, jak ważny jest napastnik ze zmysłem strzeleckim.