Problem Bayer(n)u. Dlaczego Thomas Tuchel jest oceniany tak krytycznie?

Ma najgorszą średnią punktów na mecz wśród trenerów Bayernu od 2011 roku. Z Pucharu Niemiec odpadł z 3-ligowym 1. FC Saarbrucken. Aby nie utracić mistrzostwa po 11 latach jego zespół musi liczyć, że Bayer się potknie, ponieważ na ten moment tracą do nich 4 punkty. Zarzuca mu się, że nie rozwija piłkarzy, zbyt często zrzuca na nich winę za słabe występy, a drużyna gra w stylu niegodnym Bayernu Monachium. Thomas Tuchel nie ma łatwego życia w Monachium, ale… co gdybyśmy Wam powiedzieli, że na razie prawie wszystko idzie zgodnie z planem?

Thomas Tuchel w porównaniu do poprzedników

Oczywiście, krytyka Thomasa Tuchela nie wzięła się znikąd. Kibice i eksperci mają prawo być niezadowoleni z rozwoju zespołu pod wodzą Niemca z w/w powodów. Niemniej jednak, trudno nie odnieść wrażenia, że tak duża skala tej krytyki wynika z fantastycznego sezonu Bayeru Leverkusen. Kiedy patrzymy w tabelę Bundesligi i Bayern nie znajduje się na fotelu lidera to od razu wydaje nam się, że z nimi jest coś nie tak. Biorąc natomiast pod uwagę średnią punktów na mecz Bawarczycy… grają najlepszy sezon od dawna:

REKLAMA
  • Sezon 2016/17 – 2,41 pkt/mecz
  • Sezon 2017/18 – 2,47 pkt/mecz
  • Sezon 2018/19 – 2,29 pkt/mecz
  • Sezon 2019/20 – 2,41 pkt/mecz
  • Sezon 2020/21 – 2,29 pkt/mecz
  • Sezon 2021/22 – 2,26 pkt/mecz
  • Sezon 2022/23 – 2,09 pkt/mecz
  • Sezon 2023/24 – 2,44 pkt/mecz
źródło: opracowanie własne, Excel

Po odejściu Pepa Guardioli Bayern tylko w sezonie 2017/18, w którym na początku października ściągano z emerytury Juppa Heynckesa punktował lepiej. Obecne tempo zwiastuje nawet lepszy wynik w lidze na koniec sezonu niż miał Bayern Hansiego Flicka zdobywający potrójną koronę (aczkolwiek rozgrywki rozpoczynał jeszcze Niko Kovac). Mimo że obecny styl gry Die Roten mało kogo przekonuje to wszelkie statystyki przemawiają na ich korzyść. Mają najlepszy bilans bramkowy, a według modelu goli oczekiwanych ze strony Understat (xG) powinni być liderem z przewagą sześciu „oczek” nad drugim Stuttgartem i siedmiu nad trzecim Bayerem.

Weźmy na tapet różnicę bramek oraz bramek oczekiwanych w porównaniu do wcześniejszych sezonów Bayernu:

  • Sezon 2016/17 – +1,97 goli/mecz; +1,38 xGD/mecz (różnica pomiędzy xG – oczekiwane bramki strzelone, a xGC – oczekiwane bramki stracone)
  • Sezon 2017/18 – +1,88 goli/mecz; +1,30 xGD/mecz
  • Sezon 2018/19 – +1,64 goli/mecz; +1,72 xGD/mecz
  • Sezon 2019/20 – +2,00 goli/mecz; +1,52 xGD/mecz
  • Sezon 2020/21 – +1,62 goli/mecz; +1,05 xGD/mecz
  • Sezon 2021/22 – +1,76 goli/mecz; +1,55 xGD/mecz
  • Sezon 2022/23 – +1,59 goli/mecz; +1,11 xGD/mecz
  • Sezon 2023/24 – +2,06 goli/mecz; +2,08 xGD/mecz
źródło: opracowanie własne, Excel
źródło: opracowanie własne, Excel

Liczby znów stoją za Thomasem Tuchelem. Od odejścia Pepa Guardioli w żadnym sezonie Bayern nie miał tak dobrej różnicy bramek oraz różnicy pomiędzy xG, a xGC. Ekipa z Allianz Arena nie punktuje więc tak dobrze, bo ma szczęście. Punktuje, bo na to zasługuje.

Najnudniejszy Bayern od lat

Statystycznie Bayern wypada naprawdę dobrze. Zarzutem w stronę Thomasa Tuchela jest natomiast styl gry. W klubowym DNA monachijczyków jest gra ofensywna, dominacja i pokazanie wyższości nad rywalem. Kibice oglądając mecze mają być dumni i mieć poczucie wyższości nad każdym przeciwnikiem. To ten słynny gen Mia San Mia. Przez ostatnie lata Bayern często był jak walec przejeżdżający się po kolejnych rywalach. U Tuchela zespół nabrał zdecydowanie bardziej pragmatycznych kształtów. Jeśli atakują – to z myślą o obronie, bez polotu i sposób sprawiający wrażenie męczarni w grze pozycyjnej. W przypadku korzystnego wyniku nie mają skrupułów, aby oddać rywalom piłkę, ustawić się w średnim bloku i tylko czekać na możliwość kontrataku. To nie jest Bayern do jakiego się przyzwyczailiśmy i w jakim zakochało się wielu młodych kibiców. To najnudniejszy Bayern od lat.

Stawiamy dolary przeciwko orzechom, że styl gry nie byłby jednak tak krytykowany, gdyby był to normalny sezon Bundesligi. A ten obecny taki nie jest. Znakomita postawa Bayeru Leverkusen sprawia, że jest on wyjątkowy. Podczas 11-sezonowej dominacji klubu z Bawarii najlepsza średnia punktów na mecz wicemistrza to 2,29 Borussii w sezonie 2015/16. W tym okresie tylko raz zdarzyło się, aby ktoś spoza Bayernu i BVB na przestrzeni całego sezonu utrzymywał tempo powyżej 2 pkt/mecz – Wolfsburg 2014/15 (2,03 pkt/mecz). W poprzednim sezonie 2,09 pkt/mecz wystarczyło Bayernowi do obronienia mistrzostwa i w wielu poprzednich rozgrywkach byłoby podobnie.

Obecna średnia Bayeru wynosi aż 2,67 pkt/mecz, co w skali ostatnich lat w niemieckiej pilce, u klubu, który nie nazywa się Bayern Monachium, jest sytuacją bezprecedensową. Gdyby zespół Xabiego Alonso tak nie wystrzelił to Bayern móglby już pomału szykować się do świętowania dwunastego mistrzostwa z rzędu, a na styl gry i jednorazowe porażki przymykalibyśmy oczy. W obecnym sezonie każda przegrana jest jednak analizowana na tysiąc sposobów, ponieważ oddala Die Roten od tytułu.

Cel – Liga Mistrzów

W Monachium w ostatnich latach liga wygrywała się sama. W poprzednim sezonie Bayern zrobił naprawdę dużo, aby w końcu stracić tytuł (w czym miał też udział Thomas Tuchel), ale Borussia i tak nie zdołała tego wykorzystać. Same sukcesy na krajowym podwórku to dla klubu za mało. Ocena sezonu Bawarczyków w dużej mierze zależy od Ligi Mistrzów. W ostatniej dekadzie Bayern podnosił najbardziej prestiżowe europejskie trofeum tylko raz. Wprawdzie lepszy pod tym względem jest jedynie Real, jednak na Allianz Arenie ambicje są wyższe. Patrząc na profil trenerski Thomasa Tuchela można odnieść wrażenie, że jego zatrudnienie obliczone było na odniesienie sukcesów na europejskiej scenie. Działacze wyszli z założenia, że trofea w Niemczech były, są i będą, że tego zepsuć się nie da, natomiast trzeba odbić większe piętno w Europie.

Thomas Tuchel w ostatnich sezonach dał się poznać bardziej jako trener pucharowy niż ligowy. W dluższej perspektywie sposób gry preferowany przez Tuchela – choć raczej przynosi dobre efekty – staje się trudny do zniesienia i nie wyciąga maksimum potencjalu ze swoich piłkarzy, zwłaszcza ofensywnych. Największym atutem niemieckiego szkoleniowca jest za to projektowanie najważniejszych meczów. Opracowanie takiego planu, aby uderzyć w czułe punkty przeciwników.

Thomas Tuchel ma bardzo dobry bilans w Lidze Mistrzów w ostatnich sezonach:

  • Sezon 2019/20 (z PSG) – porażka w finale z Bayernem Monachium
  • Sezon 2020/21 (z Chelsea) – zwycięstwo
  • Sezon 2021/22 (z Chelsea) – porażka w ćwierćfinale z Realem Madryt po dogrywce, późniejszym triumfiatorem
  • Sezon 2022/23 (z Bayernem) – porażka w ćwierćfinale z Manchesterem City, późniejszym triumfatorem

W ostatnich czterech sezonach Thomas Tuchel raz wygrał Ligę Mistrzów, a w pozostałych trzech przypadkach odpadał ze zwycięzcą rozgrywek. Bayern z lata 2020 roku i Man City z wiosny 2023 to prawdopodobnie dwa najsilniejsze zespoly w postpandemicznej piłce, natomiast Real w edycji 2021/22 grał tak, jakby podpisał pakt z bogami futbolu i wygranie przez nich LM bylo zapisane w gwiazdach. Zwycięstwo z Chelsea, którą przejmował w styczniu na 9. miejscu w tabeli i która wydawała się być w rozsypce to wystarczający dowód, że Tuchel „umie w Ligę Mistrzów”.

REKLAMA

Jeśli, hipotetycznie, w najbliższej przyszłości Liverpool czy Manchester City będą szukać następcy – odpowiednio – Jurgena Kloppa i Pepa Guardioli, a Thomas Tuchel będzie akurat dostępny to będą musieli dokładnie przeanalizować czy rozwój zespołu i piłkarzy nie wyhamuje pod wodzą Niemca, czego skutkiem na dluższą metę będą gorsze wyniki w lidze. Bayern jest natomiast w innej sytuacji. W kraju od lat są bezkonkurencyjni, więc większy nacisk chcą położyć na zaznaczenie swojej obecności w Europie. Thomas Tuchel jest trenerem, który do takiej koncepcji pasuje idealnie. Pech chciał, że akurat to pierwszy sezon od dawna, w którym liga nie wygra się sama.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,723FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ