Na początku września włoskie media ostrzegały, że Paul Pogba musi liczyć się z minimum dwuletnim zawieszeniem spowodowanym pozytywnym wynikiem testu antydopingowego na obecność testosteronu. Czołowe serwisy sportowe w Italii informują dzisiaj, że kara najprawdopodobniej będzie… dwukrotnie dłuższa. Krajowa Prokuratura Antydopingowa zakończyła proces Francuza i wnioskuje o 4 lata dyskwalifikacji dla zawodnika Juventusu.
Pogba… chce walczyć?
„Tuttosport”, „La Gazzetta dello Sport” oraz „goal.com” solidarnie opisują trudną sytuację Pogby. Jeśli wierzyć doniesieniom medialnym, Francuz miał otrzymać propozycję ugody z prokuraturą. Gdyby przyznał się do winy i podjął współpracę, ta wnioskowałaby o dwa lata zawieszenia. Bohater jednego z najwyższych transferów piłkarskich w historii miał jednak odrzucić taką możliwość. Możemy domyślać się, że nie czuje się winny i chce walczyć o udowodnienie swoich racji. Problem w tym, że jego pozycja jest obecnie bardzo słaba. Pozytywny test nie pozostawia wątpliwości, a proces przeprowadzony przez prokuraturę musiał jednoznacznie wskazać winę zawodnika. Skoro Pogba nie chce współpracować, a prokuratura ma konkretne dowody, to potencjalna kara ma być wyższa niż początkowo przewidywana.
Przypomnijmy, Pogba ma obecnie 30 lat, a ostatni raz pojawił się na murawie na początku września. Czteroletnia dyskwalifikacja prawdopodobnie oznaczałaby zakończenie kariery zawodnika, który w 2018 roku strzelił gola w finale mistrzostw świata. Co więcej, Juventus miałby podstawy do zerwania obowiązującego kontraktu. Bądźmy uczciwi — Pogba jest obecnie w tak niekorzystnej sytuacji, że praktycznie niemożliwe, by wywinął się bez dyskwalifikacji. Czy będzie ona trwała dwa, czy też cztery lata? W obu sytuacjach praktycznie przekreśla jego przyszłość w poważnym futbolu.