Zarówno Jagiellonia Białystok, jak i Puszcza Niepołomice sezon 2023/24 w Ekstraklasie rozpoczęły od porażki. W 1. kolejce Jaga została rozbita przez Raków 0:3, a Puszcza – po wyrównanej walce – ostatecznie przegrała 2:3 z Widzewem, tracąc gola w ostatnich chwilach meczu. Obydwie ekipy były więc mocno zdeterminowane, aby zapisać sobie pierwsze 3 punkty. Faworytem przed tym spotkaniem była Jagiellonia, która jest mocna na swoim terenie i nie przegrała tam meczu w lidze od lutego tego roku. Puszczy nie można było jednak zlekceważyć – w swoim premierowym spotkaniu na najwyższym poziomie w Polsce pokazali się z całkiem dobrej strony.
Beniaminek pokazał siłę, ale na bramkę jej zabrakło
Ciężko powiedzieć, która ze stron rozegrała pierwsze minuty. Obydwa zespoły bezskutecznie szukały szansy na objęcie prowadzenia. Wyglądało to tak, jakby wymagały czasu na wejście w ten mecz i skuteczne zaatakowanie rywala. Jak się potem okazało, mniej tego czasu potrzebowała Puszcza. W 8. minucie goście chcieli uruchomić w swojej akcji Roka Kidricia, co im nie wyszło, choć uzyskali wrzut z autu. Piłka została daleko wrzucona, a całą akcję sfinalizował Jakub Serafin. Na posterunku stał jednak Zlatan Alomerović i Puszcza nie zdobyła pierwszej bramki.
Po tej akcji przyjezdni rozkręcili się na dobre. Nie pozwalali Jadze na wiele, grali głównie na jej połowie i regularnie atakowali białostoczan. Niestety dla gości, ich akcje nie były wystarczająco skuteczne, choć pierwszy gol dla niepołomiczan wyraźnie wisiał w powietrzu. Dopiero po około 20 minutach gry Jagiellonia zdołała się przełamać i zagrozić przeciwnikowi. Wprawdzie udało się wyprowadzić kontratak w 19. minucie, jednakże jego finalizacja była nienajlepsza.
Podopieczni Tomasza Tułacza nie zrazili się tym i nadal napierali na przeciwnika. W 26. minucie Kamil Zapolnik podał do Artura Siemaszki. Niebezpieczny strzał nie został oddany dzięki skutecznej interwencji Miłosza Matysika. Jaga miała też swoje szanse. W 36. minucie Jesus Imaz przyjął podanie od Dominika Marczuka. To mogła być groźna akcja, lecz Imaz oddał kiepski i niecelny strzał.
Gol po długim czasie bezproduktywnej gry
W trakcie pierwszej połowy można było pomyśleć, że to Puszcza jest bliżej objęcia prowadzenia. Dopiero na chwilę przed końcowym gwizdkiem podopiecznym Adriana Siemieńca udało się obalić tę tezę. Podanie od Imaza otrzymał Wojciech Łaski, który postanowił sprytnie wykończyć tę akcję, zbiegając z lewego skrzydła do środka. Dzięki temu mocnym strzałem pokonał zaskoczonego Kewina Komara.
Pierwsze 45 minut tego starcia ucztą dla koneserów futbolu z pewnością nie było. Brakowało akcji bramkowych, a pomysł na grę obie strony miały podobny – gra skrzydłami. Jagiellonia nie zachwyciła, jednak zdołała objąć prowadzenie. Puszcza – na boisku wyglądała nieco lepiej, lecz brakowało skuteczności i dobrego wykończenia akcji. W drugiej połowie niepołomiczanie byli zmuszeni do gonienia wyniku, który jak najbardziej był w ich zasięgu.
Prowadzenie Jagiellonii zostało utrzymane
„Pszczółki” wyglądały na uskrzydlone bramką Łaskiego. Ich akcje tuż po przerwie mogły być jednak rozegrane lepiej, a sami piłkarze mogli podejmować lepsze decyzje. To samo tyczyło się zresztą zawodników Puszczy. W 57. minucie przyjezdni mieli bardzo dobrą okazję na wyrównanie. Zapolnik urwał się obrońcom i zrobił sobie miejsce w polu karnym, aby przyjąć dośrodkowanie. Oddał strzał, ale prosto w Alomerovicia.
Jagiellonia walczyła o podwyższenie prowadzenia i doczekała się dogodnej okazji. W 66. minucie piłkę po wznowieniu z autu otrzymał Nene. Znajdujący się w narożniku pola karnego Portugalczyk postanowił uderzyć z woleja, co poskutkowało podwojeniem prowadzenia Jagi.
Niepołomiczanie również mieli coś do powiedzenia. W 76. minucie Łukasz Sołowiej odnalazł się w polu karnym i strzałem z bliska zdobył bramkę kontaktową dla Puszczy. Beniaminek miał jeszcze szansę ugrać coś w tym meczu, jednak stan spotkania prędko zmienił się na ich niekorzyść.
W 79. minucie na boisko wszedł nowy nabytek Jagiellonii, pozyskany z Greuther Furth, Afimico Pululu. Lepszego wejścia w to starcie angolski piłkarz nie mógł sobie wyobrazić. Ledwie 2 minuty po wejściu na murawę zdobył swoją debiutancką bramkę w żółto-czerwonych barwach w lidze. Ekipa z Podlasia szybko odzyskała dwubramkowe prowadzenie i nic nie wskazywało na to, by miała je wypuścić.
Koniec końców Jagiellonia wygrała z Puszczą 4:1 – wynik ustalił Jakub Lewicki. Pierwsza połowa nie była zbyt ciekawa. Mało tego – białostoczanie mieli trochę problemów z Puszczą i musieli nieco się pomęczyć. Druga połowa toczyła się jednak zupełnie pod dyktando Jagi. Podopieczni Adriana Siemieńca znowu pokazali, że ich własny stadion jest ich atutem i tu czują się świetnie. Puszcza nie zagrała fatalnie; a przynajmniej przez pierwsze 45 minut. Jednak to spotkanie daje podstawy do myślenia, że Ekstraklasa to może być, jak na razie, za wysoki poziom dla niepołomiczan.