Magda Linette siedmiokrotnie brała udział w singlowych turniejach Wimbledonu. Nigdy jednak nie przebiła się dalej niż do 3. rundy, jednak to samo pisaliśmy na początku roku przed Australian Open. Wówczas Linette zdołała pokusić się o sporą niespodziankę, docierając aż do półfinału. Taki wynik na najsłynniejszym trawiastym turnieju świata byłby sensacją, jednak Polka zamierzał iść w ślady Igi Świątek i Huberta Hurkacza, którzy tegoroczny Wimbledon rozpoczęli od wygranych. Na drodze Magdy stanęła Szwajcarka Jil Teichmann.
Skoncentrowana Polka, rozbita Szwajcarka
W pierwszym secie obserwowaliśmy zaciętą batalię obu tenisistek, następnie walkę organizatorów z pogodą, a gdy deszcz skończył padać — Magda Linette od razu poszła po przełamanie. Polka wyczekała odpowiedniego momentu i zdołała przechylić szalę na swoją korzyść, co skutkowało wygraniem pierwszego seta. W drugim secie poznanianka już na starcie pokusiła się o kolejne przełamanie. Zanim Teichmann zdążyła jakkolwiek zareagować, przegrywała 0:3. Wydaje się, że przerwa pogodowa absolutnie wybiła ją z rytmu, przez co nie potrafiła skupić się na grze. Z kolei Linette zachowała spokój, cierpliwie realizując swój gameplan. Wykorzystała chwilę słabości Szwajcarki, udanie serwowała i męczyła rywalkę, rozrzucając ją po korcie. Pojedynek, którego mogliśmy się obawiać, okazał się zaskakująco udany dla Magdy.
Co ciekawe, Magda Linette podczas Wimbledonu 2023 trafiła do jednej ćwiartki z Igą Świątek i przynajmniej w teorii już w 4. rundzie możemy obserwować polsko-polskie starcie. By tak się stało, poznanianka najpierw będzie musiała w kolejnej rundzie pokonać Barborę Strýcovą. Dzisiejsze starcie było udane, jednak to dopiero początek turnieju. Następny pojedynek pokaże, na co stać Linette, gdy przeciwniczka jest zdecydowanie bardziej skoncentrowana niż Teichmann.