Milan nie dał rady, Inter w finale Ligi Mistrzów!

Po porażce w pierwszym spotkaniu półfinału Ligi Mistrzów Milan miał przed sobą jasne zadanie. W rewanżu z Interem musiał szukać gola kontaktowego, a następnie odrobić dwubramkową stratę. Zespół Piolego w weekend zanotował jednak wpadkę w lidze, co poddało wątpliwości, czy są w stanie pokonać lokalnego rywala. Derby Mediolanu mogły mieć tylko jednego zwycięzcę, a przed dzisiejszym pojedynkiem to Nerazzurri znajdowali się w korzystniejszej sytuacji. Inter mógł spokojnie czekać na to, co rywal ma do zaoferowania.

REKLAMA

Od początku spotkania Milan narzucił znacznie wyższy pressing od tego, który widzieliśmy w zeszłym tygodniu

Zawodnicy Pioliego próbowali przejąć inicjatywę, ale bardzo duża niedokładność połączona z wielkim chaosem organizacyjnym nie pomagały w odrabianiu strat. Rossoneri skupiali się na atakowaniu bocznymi strefami boiska, często wrzucając piłkę w pole karne rywali. Dośrodkowania nie przynosiły jednak żadnej korzyści. Z dystansu próbował zaskoczyć Theo Hernandez, jeden świetny rajd z piłką miał również Rafael Leao, ale poza indywidualnymi zrywami Milan nie tworzył kolektywu. Z biegiem czasu odrabianie strat wydawało się coraz trudniejsze. Rossoneri musieli w drugiej połowie poszukać innego sposobu na zaskoczenie swoich rywali i strzelenie dwóch upragnionych bramek. Co więcej, gospodarze nie tylko przyglądali się, ale systematycznie próbowali szukać swoich szans. Z obu stron w pierwszej odsłonie widzieliśmy jednak ledwie po jednym celnym uderzeniu.

Gwóźdź do czerwono-czarnej trumny

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Inter dalej spokojnie kontrolował wynik, rzadko pozwalając sobie na wyjścia z kontratakami. Milan nie umiał jednak przekuć swojej optycznej przewagi w nic konkretnego. Kolejne dorzucane piłki nie przynosiły żadnego efektu, często lądując daleko za polem karnym. Awans zaczynał się coraz bardziej oddalać. Marzenia kibiców Rossonerich zabił w 74. minucie Lautaro Martinez. Argentyńczyk z bardzo bliskiej odległości pokonał Mike’a Maignan nie dając mu nawet najmniejszych szans na interwencje. Francuski bramkarz kilka razy ratował swoją ekipę, popisując się fenomenalnymi interwencjami. Tym razem był jednak bezsilny, a Milan musiał godzić się z porażką. W drugiej połowie goście nie zdołali oddać nawet jednego celnego strzału. Trudno więc analizować, dlaczego dzisiejsze starcie nie potoczyło się zgodnie z ich oczekiwaniami, skoro przez 90 minut tylko raz kopnęli futbolówkę w światło bramki.

Inter ma patent na Milan

Inter nie grał w tym roku fenomenalnie, ale awansem do finału Ligi Mistrzów odkupił swoje winy. W Serie A ich sytuacja jest co najmniej spokojna, a ewentualne zwycięstwa w Champions League oraz Pucharze Włoch może sprawić, że obecny sezon będzie jednym z najlepszych od 2010 roku (potrójna korona). Oczywiście, w starciu finałowym — niezależnie czy przeciwnikiem będzie Real Madryt czy Manchester City, nie będą faworytem.

źródło: twitter/Squawka

Milan natomiast bardzo skomplikował sobie życie. Jeśli Rossoneri nie zaczną seryjnie wygrywać w lidze, to za rok Ligę Mistrzów będą mogli oglądać jedynie sprzed telewizora. Stefano Pioli znów zawiódł w derbach Mediolanu, kolejny raz pokazując, że nie potrafi znaleźć patentu na Inter. Wróble coraz częściej ćwierkają o możliwej zmianie szkoleniowca, a ten mecz i bezradność Rossonerich w walce z lokalnym rywalem zapewne nie pomogą obronić mu posady.

Inter – Milan 1:0 (Lautaro Martinez 74′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ