Zwycięstwo na rocznicę założenia klubu. Atletico wygrywa z Mallorcą i przybliża się do Realu

Na Civitas Metropolitano przyjechała Mallorca, czyli przed spotkaniem 11. drużyna tabeli ligi hiszpańskiej. Ekipa Diego Simeone chciała ten mecz wygrać z trzech powodów. Pierwszy to chęć przełamania się i zapomnienia o porażce z Barceloną na Camp Nou. Drugi to porażka Realu Madryt, czyli rywala w walce o wicemistrzostwo Hiszpanii. Trzeci to obchody 120-lecia klubu, które przypada dokładnie dzisiaj. Zwycięstwo pozwalało przybliżyć się do „Królewskich” na dwa punkty. Jednak z Mallorcą w ostatnich latach nie gra się łatwo „Los Colchoneros”. Na ostatnie cztery spotkania z tą drużyną Atletico wygrało tylko jedno w 2020 roku. O zwycięstwo nie było w takim razie łatwo.

Atletico biło głową w mur

Od samego początku było widać, że nie będzie to łatwe spotkanie dla zawodników Atletico. Ataki były bardzo apatyczne, przewidywalne i powolne. Mallorca zamknęła się szczelnie pod swoją bramką i czekała  na swoje okazje. Taką dostała w 20. minucie. Pierwszy rzut rożny, pierwsze większe zagrożenie i gol. Słabe krycie wykorzystał strzałem głową z bliskiej odległości — Matija Nastasic.  To był pierwszy i jedyny celny strzał tej drużyny w pierwszej połowie. Najważniejsze, że skuteczny. Tej skuteczności i pomysłu brakowało zawodnikom Diego Simeone. Brakowało zaskoczenia. Strzały z dystansu nie robiły zbyt dużego wrażenia na Predrago Rajkovicu.

REKLAMA

Nie zgadzało się w nic atakach „Los Colchoneros”. Tak jakby presja urodzin klubu ciążyła w głowach zawodników. Diego Simeone co chwilę pobudzał zawodników i kibiców, lecz im bardziej się robiło głośno na stadionie, tym bardziej można było odnieść wrażenie, że piłkarze się stresowali, śpieszyli się gdzieś. A jak jest pośpiech, to są nerwowe ruchy. A jak są nerwowe ruchy, to nie ma dokładności. A jak nie ma dokładności, to nie ma akcji prowadzących do goli. Atletico grało co najwyżej nieźle, lecz to do niczego nie prowadziło. Aż wreszcie udało się dobić do „majorskiego” muru. Ta nijakość doprowadziła koniec końców do bramki. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy bramkę wyrównującą strzelił Rodrigo de Paul. Atletico na przerwę schodziło remisując. Dopięli swego, lecz gra nie porywała, delikatnie mówiąc.

Poprawa skuteczności i czas na świętowanie

W drugą połowę piłkarze Diego Simeone weszli bardziej zaangażowani, z  większą chęcią i z pozytywną energią do grania. Efekt? W 47. minucie na prowadzenie swoją drużynę wyprowadził Alvaro Morata. Z minuty na minutę Atletico sprawiało wrażenie ludzi, mających kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi. Prowadzenie i od razu większa pewność siebie. Udało się dobić do bramki i piłkarze chcieli jeszcze więcej goli.

Jak już świętować rocznicę założenia klubu to z przytupem. Już nie było widać tego stresu i apatyczności w atakach, co w pierwszej połowie. Górował spokój i pomysł na grę.  I po swojej indywidualnej i genialnej akcji w 77. minucie wynik na 3:1 podwyższył Yannick Carrasco. Bramka Belga definitywnie ustaliła wynik spotkania. Atletico dopięło swego. Rozkręcało się bardzo powoli i stopniowo dobijało swojego rywala. Najważniejsze trzy punkty, które znaczyły w tym meczu bardzo dużo dla „Los Colchoneros”. Jak świętować 120-lecie klubu to tylko w taki sposób. Madryt dzisiaj nie zaśnie, bo jest co świętować. A walka o drugie miejsce między drużynami z Madrytu na koniec sezonu zapowiada się bardzo ciekawie, bo kwestia mistrza Hiszpanii jest już rozwiązana.

Atletico – Mallorca 3:1 (de Paul 45+2′, Morata 47′, Carrasco 77′ – Nastasić 20′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,720FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ