W XXI wieku przez drużynę Pogoni Szczecin przewinęło się wielu zagranicznych zawodników z ciekawym CV. Niestety, część z nich nie spełniła oczekiwań i szybko opuściła zespół. Angaż niektórych do dziś pozostaje zagadką…
Jin Izumisawa – 1 występ
Pogoń na przestrzeni ostatniej dekady miała w składzie wielu Japończyków, ale żaden z nich nie był tak „skuteczny” jak 31-letni dziś skrzydłowy. Oczywiście, piszemy to z dużą dozą ironii, bowiem Izumisawa zaliczył… dokładnie jeden występ w pierwszym zespole Portowców, strzelając gola przeciwko Lechowi Poznań. To był pierwszy i ostatni raz, gdy zagrał na boiskach Ekstraklasy. Jin niemalże całą swoją karierę spędził w ojczyźnie — poza krótkim epizodem na występ w Polsce. Dlaczego tak szybko wyjechał z naszego kraju? Tego oficjalnie nigdy się pewnie nie dowiemy. Faktem jest jednak, że dysponował marnymi warunkami fizycznymi — mierzył 165 cm wzrostu i miał 63 kg wagi (na to wskazywano przy każdej dyskusji o jego osobie).
Po powrocie do Japonii miał wiele udanych momentów na poziomie drugiej ligi. Być może Pogoń nie potrzebowała filigranowego zawodnika, więc przy pierwszej możliwej okazji zrezygnowała z jego usług? Nieoficjalnie, sugerowano, że jego przyjazd do Szczecina był elementem transakcji za transfer innego z japońskich piłkarzy. Innymi słowy — Pogoń miała nigdy nie być poważnie zainteresowana Jinem, ale skoro dawali go „za darmo”, to z grzeczności dano mu kilka miesięcy w klubie. 32-letni Japończyk reprezentuje dziś barwy trzecioligowego Omiya Ardija.
Michalis Manias – 16 występów
Do Szczecina trafił rok po debiucie w reprezentacji Grecji, ale i gorszym sezonie w Super League. Wcześniej strzelał aż miło. Pomiędzy sezonami 2015/16 oraz 2017/18 uzbierał 40 trafień w 74 występach. W Pogoni miał być następcą Adama Buksy, który… ostatecznie pozostał w klubie, utrudniając Grekowi mocne wejście do zespołu. Szanse dostał tak naprawdę dopiero na początku wiosny 2020 roku, a że zaliczył kilka spotkań bez gola, szybko podziękowano mu za dalszą współpracę. Długo nie mógł się odnaleźć, grywając niewielkie epizody w lidze cypryjskiej i… Hong Kong Premier League. Obecnie spełnia się w drugiej lidze greckiej jako kapitan Diagoras.
David Rajchenberg – 0 występów
Wenezuelczyk nigdy nie zagrał meczu w barwach Pogoni Szczecin. Nigdy nie znalazł się nawet w kadrze meczowej, a jego cały dorobek w Polsce to 175 minut w zespole rezerw. Jeśli jednak wierzyć serwisowi transfermarkt, Portowcy zapłacili za jego angaż 100 tysięcy euro! Pomocnik ma podobno polskie korzenie, ale jego transfer do dzisiaj pozostaje zagadką. Nie chce nam się wierzyć, by Pogoń naprawdę płaciła za piłkarza, który miał za sobą epizod w akademii Juventusu (w Miami!) i juniorskiej drużynie Granady. Po epizodzie w Szczecinie przeniósł się do Panamy, a dziś reprezentuje barwy włoskiego Palmese (Serie D).
Herve Tchami – 11 występów
Reprezentant Kamerunu w Pogoni Szczecin? Owszem, mieliśmy taki przypadek. Wydaje się jednak, że Portowcy nabrali się na pomocnika. który miał za sobą dość przeciętne występy w lidze węgierskiej. W Polsce niczym szczególnym się nie wyróżnił i ruszył na podbój egzotycznych rozgrywek. Zdobywam m.in. mistrzostwo Omanu oraz Puchar Azerbejdżanu. Grał także w ligach szwedzkiej, algierskiej, drugiej lidze tureckiej, saudyjskiej, cypryjskiej i… portugalskiej. W 2016 roku zaliczył 14 minut w przeciwko Rió Ave. Od 2020 roku bez klubu, wątpimy by gdziekolwiek wrócił jeszcze do gry.
Pavle Popara – 11 występów
Do Pogoni trafił w 2014 roku, mając za sobą kilka przyzwoitych sezonów w lidze bułgarskiej. Niestety, okazało się, że zawodnik, który rozegrał 111 spotkań w barwach Slavii Sofia jest przeciętnym piłkarzem, któremu podziękowano przy pierwszej możliwej okazji. Kontynuował karierę w Serbii i amerykańskim OC Blues FC, jednak nigdzie nie pokazał niczego znaczącego. Karierę zakończył w 2018 roku, mając ledwie 31 lat.
Nadir Ciftci – 10 występów
Niedoszły reprezentant Turcji i Holandii. W 2010 roku selekcjonerzy obu nacji byli podobno zainteresowani jego powołaniem — Nadir występował wcześniej w kadrach Holandii od U-15 do U-17. Podobno odwiedził go wówczas sam Guus Hiddink, który przekonywał, że widzi dla niego miejsce w pierwszej reprezentacji Turcji. Çiftçi połknął haczyk, ale nigdy nie doczekał się debiutu — zagrał za to 7 spotkań w tureckiej młodzieżówce. Latem 2015 roku Celtic kupił go za ponad 2 miliony euro. 1.5 roku później wylądował w Szczecinie. Wypożyczenie na polskie boiska miało jeden cel — Turek chciał odbudować formę z czasu gry dla Dundee United, gdy błyszczał wysoką skutecznością. W Glasgow nie miał większych szans gry, ale tamtejsi dziennikarze przekonywali, że Nadir jest niezwykle zdeterminowany i w słabszym klubie znów będzie gwiazdą.
Pogoń oczekiwała od napastnika goli, nie zamierzała czekać, aż snajper złapie właściwy rytm. Gdy doznał kontuzji kostki, podjęto decyzje o zakończeniu współpracy. Do dziś szuka formy — aktualnie występuje na poziomie trzeciej ligi tureckiej w Inegölsporze.
Sebastián Rodríguez – 3 występy
Chilijczyk, który solidnie radził sobie na boiskach Regionalligi, a przed sezonem 2002/03 wylądował na testach w Pogoni Szczecin. Udało mu się przekonać trenerów, by podpisano z nim kontakt, jednak po ledwie 3 występach podziękowano za dalszą współpracę. Rodríguez miał wówczas zdecydować o porzuceniu futbolu i poświęceniu się… edukacji. Jak podaje Wikipedia powołując się na serwis naymz.com, studiował Zarządzanie Parkami, Rekreacją i Turystyką, a następnie zaczął pracować w branży marketingowej.
Vladimirs Kamess – 6 występów
Łotysz niemalże całą karierę spędził w swojej ojczyźnie lub Rosji — z dwoma wyjątkami. Od marca gra dla norweskiego Elverum, a w 2015 roku miał epizod w Pogoni Szczecin. Paradoksalnie, jego przyjazd do Polski nie miał większego sensu. Owszem, Kamess miał świetne wyniki w lidze łotewskiej, ale w okolicach 2010-2012 roku. Potem zaliczył epizod w Rosji, gdzie odesłano go nawet do drużyny U-19. Portowcy nie otrzymywali piłkarza w formie, który osiągnął sukces w słabszej lidze i szuka poważniejszego wyzwania, a takiego, który musi się odbudować. W klubie nie było przekonania do jego umiejętności, a epizod w Szczecinie zgodnie z oczekiwaniami błyskawicznie dobiegł końca. Aktualnie zawodnik czwartoligowego norweskiego Elverum.
Mekeil Williams – 9 występów
Do Szczecina trafił na początku 2012 roku w formie wypożyczenia. Dostał wówczas powołanie do kadry Trynidadu i Tobago i chociaż epizod w Polsce można właściwie przemilczeć — ograniczył się do 773 minut na poziomie pierwszej ligi, początkowo zbierał sporo pochwał. Co dziwne, w mediach pojawiły się wówczas informacje o podpisaniu 3.5-letniego kontraktu, tymczasem finalnie odesłano go na testy do Widzewa, a gdy te nie wypaliły, zawodnik musiał opuszczać Polskę. Po Pogoni wylądował w duńskim FC Fyn, ale najwięcej spotkań rozegrał w amerykańskich USLC oraz MLS. Od 2015 roku grał w pierwszym składzie reprezentacji narodowej — w styczniu 2022 roku wystąpił nawet z opaską kapitana. Obecnie bez klubu.
Leandro da Silva – 10 występów
Po krótkim pobycie w Szczecinie wylądował w lidze węgierskiej, a następnie wyjechał grać w Rosji. Świetnie radził sobie w barwach Spartaka Nalczyk, ale zarazem szybko zmieniał kolejnych pracodawców, zwiedzając Ukrainę, Litwę i Niemcy. Nie był to żaden wybitny gracz, a jednak w pewnym momencie wyceniano go na 1.2 mln euro. Według wyliczeń serwisu transfermarkt, w trakcie swojej kariery grał niemalże na wszystkich możliwych pozycjach. My pamiętamy go jako zawodnika ofensywnego, jednak najwięcej spotkań rozegrał na bokach obrony. To też pokazuje, że projekt brazylijskiej Pogoni Szczecin z założenia nie miał większego sensu — nawet gdy wyłowiono niezłego gracza, to i tak szybko go skreślano, zamiast spokojnie wprowadzać do gry czy przeanalizować, że wystarczy zmienić jego rolę na murawie, by zaczął spełniać oczekiwania. Od 2021 roku bezrobotny.
Danilo Cirino de Oliveira – 3 występy
W Szczecinie zaczynał swoją przygodę z europejskim futbolem. Podczas debiutu z Wisłą Płock strzelił gola, ale w barwach Pogoni zaliczył ledwie 54 minuty gry. To był idealny przykład tamtego zespołu — chłopak ściągnięty z Brazylii, określany mianem dużego talentu, olany przy pierwszej możliwej okazji. Na szczęście — Danilo próbował dalej i zwiedził kawał świata. Wystąpił łącznie w 12 różnych ligach. Błyszczał skutecznością w lidze węgierskiej, wywalczył pierwszy skład Zorii Ługańsk, a jeszcze swego czasu imponował skutecznością na Cyprze. Dotarliśmy zresztą do informacji, że w pewnym momencie próbowano go wysłać do Niemiec, gdzie odbył testy w Stuttgarcie. Od 2022 roku bez klubu.
Adriano Gerlin da Silva – 3 występy
Ciekawe, ilu kibiców Pogoni Szczecin zdaje sobie sprawę, że w ich klubie grał swego czasu najlepszy strzelec mistrzostw świata U-17 oraz mistrzostw świata U-20? Adriano potrzebował do tego 4 goli w 1991 roku oraz 3 trafień podczas turnieju w 1993 roku. Dodajmy, że na Mundialu U-20 wręczono mu także Złotą Piłkę dla najlepszego zawodnika mistrzostw! Młodzi Canarinhos świętowali tytuł mistrzowski, a Adriano ruszał na podbój wielkiego futbolu. Jak nietrudno się domyślić — cel nigdy nie został zrealizowany, a wśród epizodów w ligach szwajcarskiej i japońskiej, pojawił się także krótki epizod w Szczecinie. W 2006 roku opuścił Pogoń Szczecin, kończąc swoją karierę piłkarską.
Więcej o brazylijskim zaciągu Portowców pisaliśmy w tym miejscu: