Iga Świątek w całej swojej karierze singlowej przegrała tylko dwa finały. Na początku kariery pokonała ją Polona Hercog, a w październiku 2022 roku uległa Czeszce, Barborze Krejcikovej. Po znakomitej dyspozycji w ostatnich tygodniach, Polka po raz 15 stanęła przed szansą wygrania turnieju — a jej przeciwniczką ponownie miała być Krejcikova. Starcie zapowiadało się na rewanż za porażkę z Ostravy.
Iga po zdemolowaniu wcześniejszych rywalek stawiana była w roli zdecydowanej faworytki
Być może niesłusznie, bowiem pozycja liderki światowego rankingu oraz doskonała forma z ostatnich dni, dziś nie miały żadnego znaczenia. Krejcikova grała swoje. Unikała błędów i już na początku zdołała przełamać Polkę. Dodatkowo kapitalnie serwowała, wygrywając dwa własne gemy serwisowe bez straty punktu. Iga próbowała odzyskać kontrolę nad spotkaniem, ale nawet gdy dwukrotnie przełamała Czeszkę, ta odpowiedziała tym samym, wygrywając pierwszego seta 6:4. Poprzeczka została zawieszona wysoka, a Świątek po raz pierwszy od dawna musiała odrabiać straty. Jednocześnie, jej rywalka była na tyle pewna siebie, że nie zostawiała miejsca na chwilę słabości.
W drugim secie Krejcikova dwukrotnie przełamała serwis Świątek, ale tym razem Iga w żaden sposób nie potrafiła odpowiedzieć na dobrą grę swojej przeciwniczki. Barbora narzuciła własne warunki gry. Była konsekwentna do bólu, nie dawała ponosić się emocjom, wykorzystywała słabości Polki. Czuć było, że w grę Polki wkrada się niepewność wynikająca z bezradności. Nie będziemy tutaj jednak pisać o weryfikacji ostatnich zachwytów. Żadna tenisistka na świecie nie jest perfekcyjna, a Czeszka zdołała zagrać bardzo dobre zawody. Być może innego dnia, to Świątek odniosłaby zwycięstwo. Faktem jest jednak, że Krejcikova pokonuje Igę w kolejnym finale. Pozostaje wierzyć, że porażki zmotywują Polkę, bowiem kolejny pojedynek obu Pań wydaje się kwestią czasu.