Szwajcaria z awansem do fazy pucharowej Mistrzostw Świata w Katarze, Serbia – „czarny koń” mundialu jedzie do domu! Fascynujące spotkanie w Grupie G!
Szalona wymiana ciosów
Pierwsza połowa w wykonaniu obu drużyn przypominała pojedynek agresywnych bokserów. Jeśli jeden zespół zadał cios, to drugi odpowiadał. Tak było od samego początku spotkania. Pierwsze minuty należały do Szwajcarów, którzy zaraz po rozpoczynającym gwizdku zdołali oddać dwa celne strzały na bramkę Vanji Milinkovicia-Savicia. Co prawda chwilę później mocne uderzenie z lewej nogi posłał Andrija Zivković, ale piłka uderzyła w słupek. Wynik spotkania otworzyli Helweci – dynamiczną akcję w polu karnym Serbii zakończył nie kto inny jak Xherdan Shaqiri. Wydawało się, że Szwajcarzy mają wszystko pod kontrolą, ale było to złudne wrażenie. Z pozoru niegroźnej pozycji genialną wrzutkę w pole karne rywali posłał Dusan Tadić, a jego adresat Aleksandar Mitrović skierował piłkę do siatki.
Na kolejne gole nie musieliśmy długo czekać. Serbskie Orły wyszły na prowadzenie po bramce Dusana Vlahovicia w 35. minucie. Reprezentacja z Bałkanów nie cieszyła się jednak długo ze swojej przewagi, podobnie jak wcześniej Szwajcaria. Podopieczni Murata Yakina nie pozwolili zejść rywalom do szatni z korzystnym rezultatem. Rossocrociati rozmontowali defensywę Serbów w 44. minucie, a do siatki z bliskiej odległości trafił Embolo po podaniu Widmera. Tym sposobem pierwsza część meczu zakończyła się wynikiem 2:2, zwiastując kolejne emocje w dalszej fazie tego spotkania.
Szwajcaria pokazała wyższość nad Serbią
Druga połowa nie mogła zacząć się lepiej dla Helwetów. Remo Freuler przypieczętował znakomitą akcję Szwajcarii golem na 3:2 w 48. minucie. Serbia popełniła zbyt dużo prostych błędów w tym spotkaniu, które poskutkowały bramkami ich przeciwników. Nie inaczej było tym razem – Strahinja Pavlović dopuścił Breela Embolo do dalszego zgrania piłki i to zadecydowało o sytuacji bramkowej dla Szwajcarów. Podopieczni Dragana Stojkovicia nie potrafili znaleźć odpowiedzi na dobrze zorganizowane formacje Rossocrociatich. Piłkarze Yakina sprawnie przesuwali się w defensywie, a w środku pola prezentowali wyższą kulturę gry.
W miarę upływu czasu siły serbskich zawodników słabły, a zaczynała narastać w nich frustracja. Wdawali się w niepotrzebne przepychani i dyskusje, przez co tylko tracili cenne minuty. Szwajcarom było to tylko na rękę. Do końca spotkania nie padły już żadne bramki. Można powiedzieć, że Serbowie wystrzelali się z goli w pierwszej części spotkania i na dalszą część gry zabrakło już amunicji w magazynku. Szwajcaria pokazała dojrzałość i zasłużenie awansowała do 1/8 finału MŚ w Katarze, gdzie zmierzy się z Portugalią.