Arthur Melo jest bliski transferu do Liverpoolu. Tego typu informację podał przed chwilą Gianluca Di Marzio, a potem doniesienia potwierdził również Fabrizio Romano. Trzeba szczerze przyznać, „The Reds” pokusili się o nie lada niespodziankę. Brazylijczyk jest bowiem jednym z największych piłkarskich „niewypałów” ostatnich lat. Kosztował Juventus aż 76 milionów euro, a jego przydatność do gry była marginalna. Arthur na starcie obecnego sezonu ani razu nie znalazł się w kadrze „Starej Damy”, a media sugerowały możliwość odejścia do jednej z arabskich lig. Liverpool? Szok.
Oczywiście, w ostatnim czasie pojawiło się wiele dyskusji dotyczących środka pomocy angielskiego klubu.
Tak komentowaliśmy sytuację kilka dni temu:
Gdyby zapytać kibiców Liverpoolu czy zespół potrzebuje wzmocnień do środka pola to pewnie zdecydowana większość odpowiedziałaby twierdząco. Gdyby rozszerzyć ankietę o to, jakiego konkretnie profilu powinien szukać klub to myślę, że rozjazd w opiniach byłby spory. Bo tak naprawdę z tych trzech pozycji w środkowej strefie trudno wskazać jedną, która najbardziej wymaga wzmocnienia. Osobiście na miejscu Liverpoolu szukałbym kogoś uniwersalnego, kto poradzi sobie w roli defensywnego pomocnika, ale także sprawdzi się jako zastępstwo Thiago. Piłkarza, który obskoczy dwie pozycje, dzięki czemu Jordan Henderson nie będzie ciągle rzucany po całym środku pomocy wzdłuż i wszerz.
Jurgen Klopp na konferencjach prasowych zapewnia, że klub cały czas poszukuje środkowego pomocnika i być może przed końcem sierpnia takowy pojawi się na Anfield. Z drugiej strony, znamy podejście do transferów niemieckiego szkoleniowca i zarządu Liverpoolu. Aby rozpocząć starania o danego zawodnika wszyscy muszą być do niego w 100% przekonani. Najlepszym przykładem jest plaga kontuzji na środku obrony w sezonie 2020/21. The Reds zimą mieli ostro ruszyć na rynek, a skończyło się jedynie na wypożyczeniu Ozana Kabaka i wydaniu 1,5 mln funtów na Bena Daviesa z 2-ligowego Preston North End. Obaj zawodnicy nie odegrali praktycznie żadnej roli w zespole. Dopiero latem Liverpool sięgnął głebiej do kieszeni wyciągając z Lipska Ibrahimę Konate. Obecnie z głosów dobiegających z obozu Liverpoolu możemy wywnioskować, że celem transferowym nr 1 do środka pola jest Jude Bellingham, który dostępny będzie dopiero za rok.
Niemiecki szkoleniowiec ma spore problemy na początku rozgrywek 2022/23 i uzupełnienie kadry zespołu w samej końcówce okienka nie jest czymś niezwykłym
Jednocześnie, gdybyśmy stworzyli listę stu prawdopodobnych kandydatów i umieścili na niego Arthura Melo, 26-letni zawodnik prawdopodobnie znajdowałby się w samej końcówce zestawienia. Wydaje się, że to będzie tylko czasowa opcja, do czasu ewentualnego sprowadzenia Jude’a Bellinghama.
Jeśli potwierdzą się doniesienia Di Marzio, Brazylijczyk pojawi się dziś w Liverpoolu, gdzie po przejściu testów medycznych dopełni umowę wypożyczenia do końca sezonu.