Lazio nie odpuszcza w walce o czub tabeli

Lazio dowiozło wynik i dalej trzyma się czołówki!

Patrząc na zmiany tenera Inzaghiego widać, że bardzo nie lubi się nudzić. Póki na boisku był Luis Alberto, Lucas Leiva i Correa gospodarze mieli mecz pod kontrolą. Co kilka chwil zagrażali bramce Sampdorii i nie pozwalali na zbyt wiele Quagliarelli i spółce. Fenomenalnie prezentował się wspomniany Alberto, który pięknym strzałem wyprowadził Lazio na prowadzenie. Naprawdę, obserwowanie jego gry było prawdziwą przyjemnością. I nic nie wskazywało na to, by coś miało skomplikować drogę drużyny ze stolicy po zwycięstwo. A jednak, w drugiej połowie zaczęły się schody, które mało co nie skończyły się utratą punktów. Wszystko przez nietrafione zmiany.

A zaczęło się niewinnie – w 65′ na boisku pojawił się Kosowianin Muriqi. I był jak przeciwieństwo Midasa, bowiem czego się nie dotknął, to – za przeproszeniem – w gówno się obracało. Marnował okazje, przegrywał pojedynki i…przewracał się o własne nogi.

REKLAMA

Osłabła także linia pomocy, która w końcówce została zdominowana przez przyjezdnych z Genui. Sampa zdołała zepchnąć Biancocelesti do głębokiej defensywy, jednak rzymianie zdołali przetrwać oblężenie swojej bramki i dowieźć korzystny wynik do końca.

Polskie akcenty? Wejście Bartka Bereszyńskiego na początku drugiej części meczu. Polak nie zachwycił, ale z nim w drużynie Sampdoria grała lepiej. Zwłaszcza w końcówce, kiedy to była bliska zmiany wyniku.

fot.: Sky Sports Italia

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,723FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ