Przed turniejem w Halle bukmacherzy stawiali Huberta Hurkacza na 8. miejscu w gronie największych faworytów do zwycięstwa w tegorocznym Wimbledonie. Polak wygrał jednak ważne zawody na trawiastych kortach w Saksonii, pokonując po drodze m.in. Augera-Aliassime, Kyrgiosa oraz Medvedeva. Dziś już tylko 5 zawodników stawianych jest wyżej niż Hurkacz. Mówimy w tym miejscu o absolutnym światowym topie, tenisistach pokroju Djokovicia, Nadala i Alcaraza. W ubiegłym roku Hubert dotarł aż do półfinału Wimbledonu, czy w obecnie może celować w końcowy sukces?
Hubert Hurkacz jest dziś w gronie najpoważniejszych kandydatów i jego sukces nie byłby sensacją
Niespodzianką – owszem, bowiem jednak to Novak Djoković jest „skazany” na zwycięstwo. Serb wygrał trzy ostatnie edycje Wimbledonu (w 2020 roku turniej nie odbył się), więc nie dziwne, że eksperci chcą mu dopisywać kolejną wygraną. Pamiętam jednak turniej w 2019 roku, gdy Djoković w trzeciej rundzie trafił na Hurkacza i pokonał Polaka, ale nie było to jednostronne widowisko. Zaryzykuje nawet stwierdzenie, że Hubert długimi momentami był równym rywalem dla Serba. Co więcej, od tamtej pory zaliczył spory postęp.
W starciu z Medvedevem, Hurkacz pokazał swoją potężną broń – niezwykłą celność przy serwisie. Polak uderzał niemalże idealnie w linię, przez co przeciwnik nawet jeśli przebijał piłkę na drugą stronę to i tak Hubert był w stanie w 2-3 uderzeniach zaliczyć punkt. Autor bloga „theracquet” (który serdecznie polecam!) pokusił się o interesujące opisanie atutów Polaka w kontekście finału w Halle. Nie bez powodu stwierdził, że Polak i Matteo Berrettini to dziś dwaj najlepsi tenisiści grający na trawie. Hurkacz nie tylko wykorzystuje swój świetny tenis, potrafi ustawiać się eliminując atuty przeciwnika, dobrze czytając grę. Po jego stronie był serwis, returny, większość wymian. Medvedev mógł bezradnie rozkładać ręce, bo nawet jeśli zdołał przyjąć zagrywkę Huberta, to i tak miał problemy w wygrywaniu wymian.
To jest ten moment?
Sezon 2022 może być najlepszym w karierze Hurkacza. Oczywiście, w zeszłym roku świętował trzy tytuły (Delray Beach, Miami, Metz), ale w przebiegu całego roku wygrał 61% rozegranych spotkań. Na twardych kortach 66%, na ziemnych 20%, na trawiastych 62%. W obecnym ta statystyka to 72% ogólnie, 70% na twardych, 69% na ziemnych i 83% na trawiastych.
Oczywiście, to tylko statystyki, które zarazem pokazują postęp. Kluczem dla Huberta będzie utrzymanie wysokiej formy w początkowych rundach, gdy rywale – przynajmniej w teorii będą zdecydowanie słabsi. Wydaje się, że zwycięstwo w Halle musiało dać Polakowi dodatkową motywację, by uwierzyć w swoje szanse na Wimbledonie. Jestem przekonany, że grając tak jak z Medvedevem mógłby zagrozić każdemu. Ważne, żeby uniknął niepotrzebnych nerwów w pierwszych rundach, a następnie robił swoje, nieważne czy trafi na Djokovicia, Nadala i Alcaraza. To jest czas Hurkacza. Ma 25 lat, prawdopodobnie życiową formą, zbliża się turniej, na którym lubi grać. Kiedy jeśli nie teraz?