5 lipca 2019 roku jest znaczącą datą dla zrozumienia obecnej sytuacji VfL Bochum. Podejrzewam, że nawet sympatycy drużyny nie kojarzą co tak niezwykłego wydarzyło się tego dnia, więc śpieszę z wyjaśnieniem. Dokładnie tego dnia, Bochum sprowadziło do siebie niejakiego Silvere Ganvoulę, który kosztował 400 tysięcy euro. To był ostatnio gotówkowy transfer, jaki dokonał klub zespół z Nadrenii Północnej-Westfalii. Mimo braku jakichkolwiek wydatków na wzmocnienia, w kolejnym sezonie zdołali wygrać rozgrywki 2. Bundesligi, a następnie spokojnie utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech.
Bochum jest zespołem, który osiąga wyniki powyżej oczekiwań, a zarazem ma jedną z najmniej perspektywicznych kadr w całej lidze
Pod względem średniej wieku zawodników tylko Union Berlin ma starszych graczy, ale problematyczny jest również brak większych perspektyw rozwoju. Przykładowo, portal kicker.de po zakończeniu sezonu wskazywał na graczy, którzy okazali się największymi zwyciężcami ostatnich miesięcy. W większości zespołów była to młodzież, albo piłkarze debiutujący w drużynach. Osobą wskazaną w Bochum jest Anthony Losilla, mający… 36 lat. Francuz dopiero w tym sezonie zadebiutował na szczeblu Bundesligi i zostawił po sobie bardzo dobre wrażenie.
Zawodnicy robiący różnicę w ofensywie? Najlepszym strzelcem rozgrywek 2021/22 został 31-letni Sebastian Polter, najwięcej asyst uzbierał 4 lata młodszy Gerrit Holtmann. Gdybym miał w tym momencie wytypować dwie najbardziej rozwojowe postacie zespołu, na których można w przyszłości zarobić największe pieniądze, pewnie wskazałbym na Maxima Leitscha oraz Armela Bella-Kotchapa. Problem? Ten pierwszy został już sprzedany do Mainz za ledwie 3 miliony euro, z kolei 20-letni Niemiec uważany jest za jednego z najtrudniejszych graczy w Bundeslidze. Armel nie tylko popełnił kilka błędów na murawie, co gorsze miał notorycznie spóźniać się na treningi, a w ich trakcie okazywać znikome zaangażowanie. Mimo, że Bella-Kotchap nazywany jest nowym Dayotem Upamecano, Bochum latem ma zrobić wszystko, by spieniężyć jego kartę i dłużej nie tracić nerwów.
Wygląda na to, że Bochum czeka nieunikniona rewolucja
Najpóźniej do końca roku klub opuści dyrektor sportowy Sebastian Schindzielorz, który zdecydował się nie przedłużać wygasającej umowy.
Według nieoficjalnych informacji, chciałby on wrócić do Wolfsburga, z którym był związany jako piłkarz. Co więcej, może ze sobą zabrać trenera Thomasa Reisa, który według niemieckich mediów ma wątpliwości co do swojej przyszłości. Oficjalnie, zostanie w Bochum do końca sezonu, a Schindzielorz już teraz pracuje nad letnimi transferami. Wydaje się jednak, że spore zmiany są nieuniknione.