Czy można wyobrazić sobie lepszy scenariusz na przełamanie? Arek Milik nie miał za sobą łatwych tygodni. Na ligowe trafienie w barwach Olympique Marsylii czekał od października, ostatnio coraz częściej zasiadał na ławce rezerwowych. Podczas starć z Lens i Lyonem spędził na murawie ledwie 5 minut, a media donosiły, że jego czas w ekipie Sampaoliego dobiega końca.
Argentyński szkoleniowiec dał się jednak skusić, i podczas starcia z Angers od pierwszych minut wystawił polskiego napastnika
Po 11 minutach wydawało się, że Marsylia jest już na deskach. Mimo wyniku 0:2, nie zamierzali się jednak poddać. Kto dał sygnał do walki? Oczywiście on.
Znakomite wyjście na wolne pole, fantastyczna umiejętność finalizacji akcji. Arek Milik z przełamaniem, Olympique z nadzieją na korzystny wynik. Chwilę później rezultat wyrównał Gerson, a obie ekipy do szatni schodziły z remisem. Po przerwie, Marsylia walczyła o kolejne trafienia. W 70. minucie przytomną (nomen omen) głową popisał się Milik, który w 78. minucie skompletował hat-tricka.
Rezultat widowiska w 85. minucie ustalił Cengiz Under, ale nikt nie ma wątpliwości, że to Polak jest bohaterem Marsylii.
Arek Milik długo czekał na ten moment, ale dziś zagrał kapitalne zawody
Doskonale dogadywał się z kolegami, miał niesamowity zmysł znajdowania się w odpowiednim miejscu i czasie. Olympique potrzebowało tego zwycięstwa, Arkadiusz potrzebował tych trafień. Czy to będzie przełom jego pobytu w lidze francuskiej? No cóż, Sampaoli musiałby być niespełna rozumu, by po takim występie zrezygnować z Polaka. Nic tylko się cieszyć i z nadzieją czekać na kolejne spotkania Marsylii.