Cień drużyny z poprzedniego sezonu. Flick pod ścianą

Październik był bardzo bolesny dla FC Barcelony. Blaugrana z pięciu rozegranych spotkań przegrała aż trzy. Problemem jednak nie były same porażki, lecz ich styl. Szczególnie absurdalnym meczem było starcie z Sevillą, zakończone porażką 1:4. Najbardziej dotkliwa dla zawodników Flicka okazała się jednak przegrana z Realem Madryt 1:2. Wynik tego spotkania nie oddaje jego przebiegu – podopieczni Xabiego Alonso mieli przewagę w każdej płaszczyźnie, poza posiadaniem piłki.

Listopadowo-Grudniowe demony znów wróciły

W pierwszym sezonie Flicka to właśnie w listopadzie i grudniu Barcelona złapała kryzys. Wówczas, od meczu z Crveną Zvezdą wygranego 5:1, Barça zanotowała aż cztery ligowe porażki – z Realem Sociedad, Las Palmas, Leganés oraz Atlético Madryt. Jednak styl tych porażek różnił się znacząco między meczami z Realem Sociedad i Las Palmas a spotkaniami z Leganés oraz Atlético. W dwóch ostatnich meczach roku 2024 Barcelona wykreowała sobie współczynnik xG na poziomie odpowiednio 2,67 oraz 2,54.

REKLAMA

Tym razem natomiast powodów do optymizmu jest znacznie mniej. Po obiecującym wrześniu Barcelonę, po spotkaniu z Realem Oviedo, dopadła plaga kontuzji. Z powodu urazów w poszczególnych meczach niedostępni byli Robert Lewandowski, Joan García, Dani Olmo, Raphinha oraz Ferran Torres. W tym wypadku, biorąc pod uwagę ogólny styl gry Barcelony, te absencje nie stanowią jednak w pełni miarodajnego usprawiedliwienia.

Od drugiej połowy meczu z PSG gra podopiecznych Flicka stała się ospała, wolna i nierówna. Najbardziej w oczy rzucała się postawa w defensywie – od momentu kontuzji Joana Garcíi Barcelona nie zanotowała ani jednego czystego konta. W tym przypadku najmniej pretensji można mieć do Wojciecha Szczęsnego, ponieważ często powodem utraty bramek były niezrozumiałe błędy indywidualne obrońców.

W każdym meczu w październiku Barcelona miała poważne problemy w defensywie, czego potwierdzeniem są statystyki oczekiwanych bramek (xG rywali): 2,79 w spotkaniu z Sevillą oraz 1,54 z Gironą – to dowody pokazujące, w jak trudnym położeniu znajduje się obecnie zespół.

Całkowicie zniszczony szkielet drużyny

Barcelona w poprzednim sezonie zachwycała cały świat. Zespół grał na bardzo wysokiej intensywności, nakładał morderczy pressing, a do tego zdobywał wiele goli. Wówczas za znakomite funkcjonowanie drużyny odpowiadali: Iñigo Martínez, Jules Koundé, Pedri, Frenkie de Jong, Lamine Yamal, Robert Lewandowski oraz Raphinha.

W tym sezonie Iñigo Martíneza już nie ma, a Jules Koundé jest cieniem zawodnika z poprzednich rozgrywek. Z kolei w pomocy całkowicie pozbawieni witalności są Frenkie de Jong i Pedri. Mimo to największym problemem Barcelony pozostaje atak. Cała trójka ofensywnych zawodników z powodu urazów rozegrała w tym sezonie łącznie zaledwie 14 minut.

Obecnie, oprócz problemów zdrowotnych Yamala, najbardziej rzuca się w oczy brak skuteczności i doświadczenia Roberta Lewandowskiego oraz brak pressingu ze strony Raphinhi.

Gdy wydawało się, że najgorsze już za Barceloną, jak diabeł z pudełka wyskoczyła informacja o kontuzji Pedriego. Początkowo szacowano, że jego przerwa potrwa tylko do czasu najbliższej przerwy reprezentacyjnej, jednak kilka godzin później pojawiły się mniej optymistyczne wieści. Jak podaje Javi Miguel, Pedri ma pauzować od sześciu do siedmiu tygodni. W tej chwili bardzo zagrożony jest jego występ zarówno w meczu z Chelsea, jak i z Atlético Madryt.

Czy Flick znajdzie antidotum na problemy Barcelony ?

Po ostatnich meczach wielu dziennikarzy z Barcelony zarzucało Flickowi brak planu B oraz upór w trzymaniu się wysokiej linii obrony. Niemiec natomiast skupił się na innym aspekcie. Jak podają katalońskie media, trener Barcelony źródła problemów upatruje w okresie przygotowawczym, który drużyna rozegrała w Azji.

REKLAMA

Flick zwrócił się do trenerów przygotowania fizycznego z prośbą o pilne rozwiązania. Ci przyznali, że rzeczywiście występują niedociągnięcia w treningu fizycznym, podkreślając trudne warunki panujące podczas letniego tournée po Azji — upał, wilgotność, długie podróże oraz napiętą atmosferę w szatni.

Część członków klubu uważa, że przyczyną spadku formy fizycznej jest nieumiejętność sztabu szkoleniowego w zrównoważeniu zmęczenia wynikającego z zakończenia ubiegłego sezonu z potrzebą odpowiedniego „doładowania” zawodników na początku bieżących rozgrywek.

Pierwszym krokiem ma być ograniczenie liczby jednostek treningowych dla najbardziej wyeksploatowanych piłkarzy. Z tego powodu w środę dzień wolny otrzymali Pau Cubarsí, Frenkie de Jong, Marcus Rashford oraz Jules Koundé.

W tym momencie, po 10 kolejkach, Barcelona ma 5 punktów straty do lidera i nie może sobie już pozwolić na żadną wpadkę. W najbliższą niedzielę Blaugranę czeka bardzo trudny mecz z Elche. Beniaminek na starcie rozgrywek jest absolutną rewelacją i zasłużenie zajmuje obecnie 8. miejsce. Jakby tego było mało, zespół Edera Sarabii na ten moment jest drugą defensywą ligi.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    140,204FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ