Jan Urban ma problem. Nie bardzo ma kim zastąpić Slisza i Wiśniewskiego

Za lekko ponad miesiąc gramy z Holandią. Mecz na Stadionie Narodowym będzie bardzo trudny, a Jan Urban ma niemały problem. Po meczu z Litwą wiadomo już, że selekcjoner nie będzie mógł skorzystać z dwóch zawodników – Bartosza Slisza oraz Przemysława Wiśniewskiego. Obaj panowie obejrzeli w Kownie po jednej żółtej kartce, co eliminuje ich z gry w następnym spotkaniu.

Ja bym chciał zagrać dobre spotkanie przeciwko takiemu zespołowi. Jeśli chcemy wygrać to musimy zagrać bardziej otwarcie. Jeśli to zrobimy, to Holandia może być groźniejsza na naszym stadionie niż na własnym, gdzie grała bardzo często atakiem pozycyjnym. To będzie znakomite doświadczenie dla nas, jak będziemy się prezentować na tle takiego przeciwnika, kiedy my będziemy chcieli prowadzić grę. Prowadzić grę, o ile nam na to pozwoli. Ten mecz da nam dużo odpowiedzi. Z takim rywalem musisz grać na najwyższym poziomie, jeśli chcesz zapunktować. Tego oczekuję. To jest egzamin.

– mówił po meczu na konferencji Jan Urban

Przekaz jest jasny – plan jest taki, żeby rzucić rękawice Holendrom. Do tego potrzeba naprawdę mocnej jedenastki, w której nie będzie słabych punktów. A Janowi Urbanowi po tym dość spokojnym meczu – trochę niepotrzebnie – wypada dwóch zawodników na dwóch newralgicznych pozycjach. Choć to lekkie niedopowiedzenie, gdyż obecnie w kadrze większość pozycji jest newralgiczna ze względu na małą ilość jakościowych zmienników.

REKLAMA

Ale to nie jest największy problem selekcjonera, bo przecież każdego da się zastąpić. Szczególnie że Bartosz Slisz nie jest wcale murowanym kandydatem do gry, który zabetonował swoją pozycję na lata. Rzecz w tym, że wachlarz możliwości w talii trenera jest mocno ograniczony.

Kto będzie trzecim stoperem?

Zaczniemy od Przemysława Wiśniewskiego. Stoper włoskiej Spezii obejrzał żółty kartonik w 77. minucie i na Narodowym za miesiąc na pewno nie wystąpi. To duży ubytek, gdyż w ostatnich meczach był pewniakiem do gry w linii defensywnej polskiej drużyny. Jan Urban postawił na niego dość nieoczekiwanie, gdy kompletował trójkę stoperów na mecz z Holandią w Rotterdamie i trafił w dziesiątkę. Wiśniewski zagrał kapitalne spotkanie, zgarniając wiele pochwał. Brylował na poziomie fizycznym – szybkością, dynamiką i siłą – a także stricte grą w defensywną. Po meczu pisaliśmy o nim tak – „[Przemysław Wiśniewski] się nie spalił – przeciwnie, wyglądał jak weteran z kilkudziesięcioma występami dla kadry”. Z Finlandią było trochę gorzej, ale obecnie w kadrze nie bardzo było widać zastępcę.

fot. Kazik Koper (fotokoper)

Przez miesiąc dużo rzeczy może się wydarzyć, ale na ten moment nie jest kolorowo. Jan Urban – jeśli nie zdecyduje się na przejście na czwórkę obrońców – będzie musiał do duetu Jakuba Kiwiora i Jana Bednarka dokooptować trzeciego stopera.

Najpoważniejszym kandydatem po minionym zgrupowaniu jest oczywiście Jan Ziółkowski. Nowy piłkarz AS Romy, a wcześniej Legii Warszawa na tle Nowej Zelandii zaprezentował się dobrze. Nie ma co jednak popadać w euforię, choć w mediach już niektórzy rozpoczęli świętowanie. Młody zawodnik w obronie zagrał bez zarzutu, lecz wciąż jest dużo rzeczy do poprawy. Zaznaczyć trzeba to, że jego rywalem była ekipa niemająca zbyt wiele jakości. Na szpicy grał piłkarz Port Vale – drużyny z trzeciego poziomu rozrywkowego w Anglii. Chris Wood wszedł na ostatnie minuty. Więc weryfikacja to żadna. Dodatkowo rozegranie piłki ze strony Ziółkowskiego nie było na wysokim poziomie. Polacy operowali piłką od tyłu na bezpiecznym poziomie, a próby zagrania czegoś trudniejszego kończyły się fiaskiem. A przypomnijmy, że rywalem w listopadzie będą Holendrzy, których ofensywa (i nie tylko) jest naszpikowana gwiazdami światowego formatu. A też nie wiadomo, jak będzie z grą 20-latka we włoskim klubie.

Prócz Ziółkowskiego – Kędziora, a za nim długo, długo nic

Idźmy więc dalej szukać stopera na zastępstwo. W czwartkowym sparingu wystąpił też Tomasz Kędziora. Za 31-latkiem przemawia przede wszystkim doświadczenie. W kadrze występuje od 2017 roku, zgromadził już ponad 30 spotkań. Od dłuższego czasu występuje także w swoim obecnym klubie – PAOK-u Saloniki – jako środkowy obrońca. Nieraz w systemie takim, jak w reprezentacji. Jeśli miałbym obstawiać, to selekcjoner będzie wybierał między wyżej wymienioną dwójką. W meczu z Nową Zelandią Kędziora zanotował słabą pierwszą połowę – był bardzo nerwowy, popełniał błędy techniczne i grał dość niepewnie – choć grał w roli półlewego stopera. Po przerwie przeszedł na prawą stronę i tam prezentował się już lepiej. Za nim przemawia – prócz wspomnianego doświadczenia – regularna gra. Kędziora w Grecji gra praktycznie od deski do deski, występując też w Lidze Europy.

Wymieniona dwójka ma największe szanse na występ przeciwko Holandii. Jeśli któryś z nich będzie niedostępny, to zobaczmy, jakie jeszcze opcje ma selekcjoner. Na żadne zgrupowanie Jan Urban nie powołał debiutanta z czerwca – czyli Mateusza Skrzypczaka. Zawodnik Lecha Poznań swoją pozycję w kadrze osłabił początkiem sezonu w barwach nowego klubu. Stoper ma problemy z równą formą i nie ustrzega się od błędów, co jest przyczyną braku powołania. Czysto teoretycznie jakimś wyborem może być Paweł Dawidowicz. Tyle że 30-latek ostatni dobry mecz w kadrze zagrał dawno, dawno temu, a obecnie od pięciu miesięcy pozostaje bez klubu (nie liczymy mu pobytu widmo w saudyjskim Al-Hazem SC). Kamil Piątkowski kończy leczyć uraz, którego doznał w meczu z Pogonią Szczecin. Zawodnik Legii Warszawa miał być dostępny do dyspozycji trenera Edwarda Iordanescu po przerwie reprezentacyjnej. Zdrowy był w świetnej formie, pytanie jak będzie wyglądał po problemach z mięśniem grupy kulszowo-goleniowej. Niedostępny jest także Mateusz Wieteska, który na początku przygody z Kocaelisporem zerwał więzadła w kolanie. W postawienie na wiekowego Artura Jędrzejczyka nie ma co wierzyć.

Jak widzimy, idealnego wyboru brak.

Środkowy pomocnik potrzebny od zaraz

Drugą pozycją, z którą będzie problem w meczu przeciwko Oranje, jest „szóstka”. Tu będzie trochę kombinatoryki, bo typowego przecinaka, prócz Bartosza Slisza (słabo zagrał z Litwą), który bez wątpienia takim jest, na tym zgrupowaniu nie mieliśmy.

REKLAMA
fot. Kazik Koper (fotokoper)

Można spróbować poprzesuwać zawodników i zagrać w trochę innym wariancie. Jako cofnięty rozgrywający może zostać wykorzystany Piotr Zieliński, jednak ilekroć stosowane było w kadrze takie rozwiązanie, to oczekiwanych efektów nie przynosiło. A z Holandią raczej w środku pola przyda się klasyczny defensywny pomocnik, gdyż trudno oczekiwać, że to Polacy będą kontrolować grę i wydarzenia na boisku. Do pomocy obronie potrzebny będzie ktoś o defensywnym usposobieniu grający w drugiej linii. Najlepiej byłoby mieć Grzegorza Krychowiaka w prime, lecz to już przeszłość.

Na postawione w tym artykule pytanie poniekąd odpowiedział na konferencji prasowej przeprowadzonej po meczu sam Jan Urban. Zapytany o to, czy Slisza zastąpi ktoś będący na zgrupowaniu, czy sztab będzie szukać kogoś innego, odpowiedział tak:

Szukać to my szukamy zawsze. W tej kadrze wiemy kogo mamy. Mamy Jakuba Piotrowskiego i Bartka Kapustkę. Ale zobaczymy, musimy coś zrobić, a przez miesiąc czasu być może sytuacja się zmieni. […] Przecież wszyscy wiemy, że brakuje Kuby Modera.

Wymienieni zostali więc dwaj piłkarze, którzy mogą wejść w buty piłkarza Atlanty United. Nie będziemy proponować wspomnianego także Modera, bo ten ostatni raz o stawkę zagrał z Finlandią w czerwcu, a w tym sezonie leczy uraz pleców.

Brak klasycznego przecinaka

Zacznijmy od Jakuba Piotrowskiego, gdyż to on wydaje się być pierwszy w kolejce. Przy tej kandydaturze pojawia się jednak wiele wątpliwości. Sam Piotrowski dotąd w roli „szóstki” się nie spisywał. To raczej zawodnik do gry pięterko wyżej. Widać to było nawet w meczu towarzyskim z Nową Zelandią, gdzie ani nie wprowadzał spokoju w szeregach obronnych, ani nie upłynniał rozegrania piłki. A tu potrzebny jest naprawdę odpowiedzialny piłkarz. Bartosz Kapustka także nie jest defensywnym pomocnikiem. On z kolei dawał dobre zmiany – w tym właśnie w Rotterdamie – ale to końcówki meczów.

Patrząc na kandydatów, dwóch znajdziemy wśród kolegów kapitana Legii Warszawa. Robert Podoliński na początku sezonu twierdził, że w kadrze można spróbować Rafała Augustyniaka, lecz ja zostawię to bez komentarza. Kibice stołecznej drużyny z pewnością się ze mną zgodzą. Drugim z kandydatów jest Damian Szymański i tu już można mieć więcej nadziei. Były piłkarz AEK-u Ateny zanotował dobre wejście do ekipy Wojskowych, a na dodatek jest piłkarzem doświadczonym na arenie międzynarodowej – zarówno w klubie, jak i reprezentacji. Chwalony za swoją grę nie dostał jednak zaproszenia na październikowe zgrupowanie, co mogło zaskoczyć niektórych. Jeśli ten miesiąc będzie miał udany, to wydaje się najrozsądniejszą opcją.

Z pozostałych piłkarzy, którzy mają polski paszport i mogą wcielić się w rolę zawodnika pokroju Gennaro Gattuso w składzie Włoch na Mundialu w 2006 roku, to jest kilka opcji. Były selekcjoner – Michał Probierz – najprawdopodobniej powołałby Tarasa Romanchuka. Żołnierz Adriana Siemieńca pięciokrotnie zakładał koszulkę z orzełkiem na piersi, w tym raz na ostatnim Euro. Od tamtej pory zagrał jednak tylko raz – prawie rok temu przeciwko Portugalii. Niemniej jednak w Jagiellonii Białystok jest podstawowym wyborem na tę pozycję i z pewnością jest gotowy, aby zagrać w reprezentacji.

Są jeszcze opcje, ale bez większych szans

Szukając wśród piłkarzy, którzy w ciągu ostatniego roku otrzymali powołanie mamy jeszcze trzech kandydatów. Są to Maxi Oyedele, Oskar Repka i Mateusz Kowalczyk Pierwszy był już rzucony na głęboką wodę, jednak dwaj pozostali nie pojawili się na murawie na choćby minutę. Oyedele na ten moment nie jest brany pod uwagę w RC Strasbourg, Repka gra dość regularnie w składzie Rakowa Częstochowa i zbiera pozytywne recenzje. Od Kowalczyka zaś Rafał Górak rozpoczyna wybieranie składu GKS-u Katowice, a on sam występuje w kadrze U21. Szanse na powołanie trzej panowie mają jednak nikłe.

Kiedyś przewidywano powołanie dla Radosława Murawskiego z Lecha Poznań, lecz ten aktualnie leczy kontuzje. Jego partner ze środka pola – Antoni Kozubal – to raczej profil „ósemki”. Łukasz Poręba dopiero zaczął grać regularnie dzięki przejściu z Hamburgera SV do SV Elversberg, ale to tylko 2. Bundesliga. Choć jego drużyna po serii zwycięstw jest liderem, a Poręba gra całe mecze.

Ostatnim pomysłem, jaki przychodzi mi do głowy, to rozwiązanie wewnątrz reprezentacji. Na „szóstkę” może zostać przesunięty Jakub Kiwior, jednak tu zataczamy koło. Spowoduje to wyrwę na środku obrony, a tam też przecież trzeba łatać dziury. Przed Janem Urbanem jest więc ważny miesiąc, bo nie ma pełnego komfortu. Ostatnio mierzył się z Holandią na początek swojej przygody z reprezentacją, teraz musi kombinować i szukać rozwiązań.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    138,467FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ