Bartosz Mrozek rozwiązał problem Lecha z bramkarzami?

Lech Poznań słabo wszedł w sezon. Niewielu piłkarzy prezentowało odpowiednią formę. Jednym z tych nielicznych był Bartosz Mrozek. Gdyby nie ogólnie dobra postawa tego bramkarza, liczba straconych przez Kolejorza bramek przerażałaby jeszcze bardziej. To już jego trzeci sezon jako jedynka. Poznański klub chyba w końcu znalazł stabilizację na pozycji, która w ostatnich latach sprawiała mu sporo problemów. 

To nie tak, że w Poznaniu na pozycji bramkarza był jedynie lej po bombie. Przed Bartoszem Mrozkiem w niebiesko-białych barwach występowali bramkarze solidni. Zarówno Mickey van der Hart, jak i Filip Bednarek grali przynajmniej przyzwoicie, ale nie dawali nic ekstra. 

REKLAMA

Co ciekawe, 25-latek przez cały czas był tuż pod nosem działaczy Kolejorza. Urodzony w Katowicach zawodnik powoli zbierał doświadczenie, aby w końcu przerosnąć poprzedników. Cały ten proces trwał od 2014 roku, kiedy poznaniacy ściągnęli go do drużyny młodzieżowej. 

Od rezerw do dorosłej drużyny

Najpierw przez sezon grał w zespole U19, by potem awansować do rezerw. Tam spędził trzy lata. W międzyczasie, konkretnie we wrześniu 2017 roku, Mrozek podpisał profesjonalną umowę z Lechem. Będę dalej walczył i pokonywał kolejne szczeble, poprzez ciężką pracę chcę stanąć kiedyś w bramce dorosłego zespołu Kolejorza – mówił wtedy młody bramkarz. 

Niby słowa brzmiały jak typowe marzenie każdego adepta futbolu, lecz zestarzały się bardzo dobrze. Jednak 25-letni dziś piłkarz miał jeszcze trochę poczekać za swoją szansą. Wszystko szło do przodu, ale małymi krokami. Katowiczanin nie miał już większego pola do rozwoju w rezerwach, więc był wysyłany na kolejne wypożyczenia. Od Elany Toruń, przez GKS Katowice (to chyba ziemia obiecana dla młodych Lechitów) i jeszcze jeden epizod w drugim zespole Lecha, aż do Stali Mielec, dzięki której zaistniał w Ekstraklasie.

Mielecka drużyna, od awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej, co roku była murowanym kandydatem do spadku. W sezonie 2022/2023 kolejny raz uniknęła przeznaczenia, a pomógł jej w tym właśnie Mrozek, który zanotował 12 czystych kont, a także wiele razy ratował swój zespół znakomitymi interwencjami. Stracił „tylko” 40 bramek, co okazało się być najlepszym wynikiem w latach 2020-2025, czyli gdy Stal grała w Ekstraklasie. Tymi rozgrywkami załatwił sobie miejsce w pierwszym zespole Lecha na kolejny sezon. Musiał chwilę poczekać, bo początkowo pierwszeństwo miał Filip Bednarek, ale w końcu dostał swoją szansę.

Stopniowy progres

Jeden mecz zagrał na początku sierpnia 2023 roku z Żalgirisem Kowno w eliminacjach do Ligi Konferencji. Dopiero od spotkania 5. kolejki Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław został pierwszym bramkarzem i tej pozycji już nie oddał. Mimo to początek miał słaby. Wrześniowe i październikowe występy podsumowywały opinie zarzucające mu, że wpuszcza wszystko, co leci. Nie broniły go też statystyka 52.8% obronionych strzałów według Opty i współczynnik -5,88 gola uratowanego.

Listopad okazał się dla 25-letniego bramkarza przełomowy. Zaczął notować dobre interwencje i zachował czyste konta z Ruchem Chorzów oraz Legią Warszawa. W starciu z Widzewem Łódź, co prawda przegranym 1:3, zdołał obronić rzut karny, a także uchronić zespół od większego rozmiaru porażki.

Rundę wiosenną sezonu 2023/2024 miał jeszcze lepszą. Lech grał, jak grał, lecz on zdołał siedem razy kończyć mecz bez straconej bramki. Kilka razy ratował poznaniakom korzystne rezultaty. Wisienką na torcie jest wyczyn z rewanżowego starcia z Widzewem, kiedy w ciągu 90 minut wybronił aż 9 strzałów (choć sam sprowokował karnego, który dał łodzianom remis). Niech wystarczającym poświadczeniem tego, jak dobry był Mrozek, będzie fakt, że był brany pod uwagę do szerokiej kadry reprezentacji Polski na Euro 2024. 

Najlepszy bramkarz ligi?

Na następne rozgrywki przyszła kolejna eksplozja formy. Zaczął od czystego konta przeciwko Górnikowi Zabrze. Z kolei między 4. a 9. kolejką Ekstraklasy zagrał sześć meczów z rzędu na zero z tyłu. Nie dziwne, że w międzyczasie został powołany przez Michała Probierza na wrześniowe zgrupowanie polskiej kadry. To była jego pierwsza nominacja. Od tamtego momentu doczekał się ich jeszcze pięciu, choć nie miał szansy zadebiutować. 

REKLAMA

Nawet gorsza pod względem statystyk wiosna nie przeszkodziła mu zdobyć nagrody dla najlepszego bramkarza Ekstraklasy za sezon 2024/2025. Świadczyło to o tym, jak pewnym punktem Kolejorza stał się Mrozek. W ostatnim meczu zmagań ligowych z Piastem Gliwice wykonał kilka interwencji na wagę trzech punktów i równocześnie zwycięstwa w wyścigu o mistrzostwo kraju. 

Bartosz Mrozek traci bramki, ale nie obniżył lotów zbyt mocno

30 straconych bramek i trzy czyste konta w 18 spotkaniach obecnego sezonu – nie są to powalające liczby. Wina jednak nie do końca leży po stronie 25-latka, który wielokrotnie dwoił się i troił, aby uratować swoją drużynę przed kolejnymi trafieniami dla rywali. Przy przeciekającej obronie Kolejorza to na niego spadała odpowiedzialność za wynik. Faktycznie, czasami brakowało mu kilku procent postawy z poprzednich rozgrywek. Ale i ten niedobór powoli znika, co dobrze pokazało ostatnie przed przerwą reprezentacyjną starcie z GKS-em Katowice. 

Obecne umiejętności czynią z Mrozka dobrego ekstraklasowego bramkarza, który swoją postawą potrafi uratować drużynie punkty czy utrzymać ją w grze w trakcie trudnego meczu. Jego sufit może nie jest zawieszony wysoko, ale wciąż ma pewne pole do rozwoju, szczególnie w aspekcie gry nogami. Wygląda na to, że Lech znalazł na bramkę odpowiedniego zawodnika, który może mu zaoferować jeszcze wiele kapitalnych interwencji w kluczowych momentach. 

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    138,316FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ