Kolejny raz kibice West Hamu musieli przełknąć gorycz porażki na London Stadium. Drużyna Grahama Pottera przegrała z Tottenhamem, a największym problemem ponownie okazała się obrona przy stałych fragmentach gry.
Chaos w polu karnym
„Młoty” straciły już w tym sezonie 11 goli, z czego aż 5 po rzutach rożnych i wolnych. Statystyki mogłyby być jeszcze gorsze, bo za każdym razem, gdy piłka zmierza w pole karne po dośrodkowaniu, na trybunach czuć niepokój. Zespół wygląda na nieuporządkowany – obrońcy nie atakują piłki, a druga faza po wrzutkach to czysty chaos.
Mads Hermansen, nowy bramkarz, nie panuje nad sytuacją w „szesnastce”. Jego brak zasięgu i zdecydowania sprawia, że rywale regularnie wykorzystują ten element gry. Gol Micky’ego van de Vena na 3:0 był kolejnym przykładem braku reakcji i nieumiejętności wybicia piłki.
Dla porównania – Arsenal i Chelsea zatrudniły specjalistów od stałych fragmentów i szybko poprawiły ten aspekt gry. West Ham wciąż popełnia te same błędy, a przeciwnicy korzystają z tego bez litości.
Indywidualne oceny
- Mads Hermansen – dobrze broni strzały, ale w grze powietrznej zawodzi. Stałe fragmenty gry są jego piętą achillesową. Coraz głośniej mówi się o tym, czy Łukasz Fabiański powinien być tylko trzecim bramkarzem.
- Kyle Walker-Peters – rozpoczął solidnie, lecz z czasem opadł z sił. Brak wsparcia ze strony Aarona Wan-Bissaki był widoczny.
- Konstantinos Mavropanos – po niezłym meczu przeciwko Forest tym razem zawiódł, popełniając błąd przy golu. Mocny w powietrzu, ale zbyt podatny na pomyłki.
- Max Kilman – wciąż nie pokazuje jakości potrzebnej w walce o utrzymanie. Brakuje mu zdecydowania i skuteczności.
- El Hadji Malick Diouf – najlepszy zawodnik West Hamu w tym meczu. Z pasją i zaangażowaniem neutralizował zagrożenie ze strony Kudusa.
- Tomáš Souček – serce do walki miał, ale forma zawiodła. Czerwona kartka była efektem słabszej dyspozycji. Zmiana powinna nastąpić wcześniej.
- James Ward-Prowse – ulubieniec Pottera, ale nie wniósł nic pozytywnego do gry. Jego forma zaczyna szkodzić drużynie i samemu trenerowi.
- Mateus Fernandes – rozpoczął energicznie, lecz mentalnie wciąż wygląda na przygaszonego po spadku z Southampton.
- Lucas Paquetá – jego wpływ na mecz był minimalny. Zmarnował dobrą okazję źle podając do Summerville’a. Zawiódł w kluczowych momentach.
- Crysencio Summerville – obok Dioufa najlepszy na boisku. Dynamiczny i odważny, jego forma może być kluczowa dla walki o utrzymanie.
- Jarrod Bowen – nie w najwyższej dyspozycji, ale walczył i był aktywny. Niestety, zbyt rzadko dostawał piłkę od kolegów.
Czas na decyzje
West Ham stoi w obliczu poważnego kryzysu. Jeśli Potter nie zatrudni specjalisty od stałych fragmentów gry, drużyna może wpaść w spiralę porażek, która zakończy się kolejną katastrofą. Kibice już protestują – domagają się działań wyprzedzających, a nie gaszenia pożarów.
Bez poprawy defensywy przy SFG „Młoty” mogą spodziewać się kolejnych bolesnych rozczarowań.