US Open: Lider zdetronizowany. Carlos Alcaraz mistrzem imprezy

Od czerwca ubiegłego roku to Jannik Sinner rządził w światowym rankingu. Nie było na niego mocnych, nawet w czasie jego trzymiesięcznej absencji w zawodowych turniejach. Pomimo szans jakie mieli Alcaraz i Zverev nie udało im się zepchnąć z tronu włoskiego mistrza. Teraz jednak po fantastycznym US Open w wykonaniu Carlitosa, Hiszpanowi udało się wygrać szósty turniej Wielkiego Szlema i wrócić na szczyt rankingu ATP.

Nie do zatrzymania był Carlos Alcaraz w tegorocznym US Open. Tenisista z Półwyspu Iberyjskiego przez całe dwa tygodnie prezentował najlepszą grę w karierze i całkowicie zasłużenie sięgnął po końcowy triumf. Do meczu finałowego nie stracił on ani jednego seta, powtarzając wynik legendarnego Rogera Federera z 2015 roku.

REKLAMA

Przechodził przez kolejne spotkania w zawrotnym tempie i nie pozostawiał przeciwnikom żadnych wątpliwości, kto jest lepszy. Nie miał żadnego trudnego pojedynku, żadnych dramatycznych pięciosetówek, czy innych problemów, do których przyzwyczaił nas podczas swoich poprzednich startów w imprezach wielkoszlemowych.

W Nowym Jorku widzieliśmy jednak Alcaraza kompletnie odmienionego. Alcaraza, który grał na poziomie tak wysokim, że trudnością było nawet odebranie mu serwisu, a co dopiero wygranie jakiegokolwiek seta. W całym turnieju wygrał on 98 na 101 rozegranych gemów przy własnym podaniu, co tylko dowodzi, w jak dobrej formie był.

Był to najlepszy Carlos Alcaraz, jakiego kiedykolwiek widziałem. Po prostu wszystko się w jego grze zgadzało. Rozgrywał fantastyczne, efektowne akcje, a jednocześnie były one niezwykle przemyślane i świetne zaplanowane.

Często widywaliśmy Hiszpana pod siatką, gdzie radził sobie równie dobrze, jak z głębi kortu. Widać było jak ofensywnie jest nastawiony i już od pierwszych uderzeń wywierał na rywalach ogromną presję podchodząc do przodu.

Finał z Sinnerem

We wczorajszym pojedynku z byłym już liderem światowego rankingu Alcaraz ani na chwilę nie spuszczał z tonu. Grał tak, jak przez wszystkie poprzednie spotkania. Nie sparaliżowała go ogromna stawka tego finału i po prostu realizował swój plan.

Bardzo często skracał wymiany, już od początku szukając winnerów. I był w tym zabójczo skuteczny, ponieważ w całym meczu wygrał ponad 80 akcji składających się z akcji do czterech uderzeń.

Dobrze prezentował się również w grze przy siatce, gdzie wygrywał aż 74% punktów. A mógł sobie na takie ofensywne granie pozwalać, ponieważ jego serwis funkcjonował na najwyższym światowym poziomie i ustawiał mu grę pod kolejne ofensywne zagrania. O geniuszu podania Alcaraza może też świadczyć to, że podczas całego finałowego spotkania z Sinnerem został przełamany tylko raz i poza tą sytuacją nie dopuścił do ani jednego break-pointa.

Oprócz tego jednego gema nie było po prostu szans na odebranie mu serwisu. Po pierwszym podaniu Carlitos przegrał zaledwie dziewięć punktów i regularnie serwował po ponad 200 km/h. A spotkanie zakończył właśnie wygrywającym serwisem. Dokładnie w ten sam sposób, jak to miało miejsce trzy lata temu, kiedy 19-letni wówczas Hiszpan sięgnął w Nowym Jorku po swój pierwszy tytuł wielkoszlemowy.

REKLAMA

Alcaraz znowu na szczycie

Teraz Carlos Alcaraz wygrał szósty w karierze turniej Wielkiego Szlema i zakończył ponad roczne panowanie Włocha w światowym rankingu. Od czerwca 2024 roku, Sinner nieprzerwanie królował na listach ATP i nikt nie był w stanie mu tego prowadzenia odebrać. Ale po zwycięstwie nad nim, Carlitos w końcu przejął fotel lidera i powrócił na szczyt.

Ma obecnie przewagę prawie 800. punktów i nie wydaje się, żeby szybko miał oddać Włochowi prowadzenie. Poza turniejem ATP 500 w Pekinie nie ma zbyt wiele punktów do obrony, także może być jeszcze tylko lepiej. Dużo do zdobycia będzie miał na przykład w ATP Finals, gdzie w zeszłym roku zakończył swój udział już w fazie grupowej, zgarniając zaledwie 200 punktów.

A w dwóch imprezach z cyklu ATP Masters 1000, które zostały jeszcze w tym sezonie do rozegrania broni 200 punktów za ćwierćfinał w Szanghaju oraz 100 punktów za trzecią rundę w Paryżu.

Niesamowite osiągnięcia Hiszpana

Triumfując w tegorocznym US Open Carlos Alcaraz został najmłodszym w historii zawodnikiem, który wygrał przynajmniej dwa turnieje wielkoszlemowe na każdej z trzech nawierzchni. Ma on wygranych już sześć takich tytulow: dwa w Roland Garros, dwa na Wimbledonie i dwa tutaj – w US Open.

Innym ciekawym aspektem w kontekście zwycięstwa Alcaraza w Nowym Jorku jest to, że został tenisistą, który na swojej drodze po tytuł w imprezie Wielkiego Szlema musiał bronić najmniejszej liczby break-pointów. Było to zaledwie 10 takich szans biorąc pod uwagę wszystkie siedem spotkań. Poprzedni rekord należał do Rogera Federera, który podczas swojej marszruty po tytuł mistrza Wimbledonu w 2006 roku, musiał stawić czoła 12. break-pointom.

Wczorajszym zwycięstwem nad Jannikiem Sinnerem, Alcaraz podwyższył również swój bilans w bezpośrednich starciach z Włochem na 10-5. A spośród ostatnich ośmiu spotkań wygrał z nim aż siedem razy. Jedyną porażką, którą w ostatnim czasie zaserwował Carlitosowi Jannik jest ta sprzed dwóch miesięcy z finału Wimbledonu.

Pokazuje to tylko, jak bardzo należała się Hiszpanowi pozycja lidera światowego tenisa. Przez cały sezon zdobył on aż siedem tytułów i w zdecydowanej większości meczów nie miał sobie równych. Pięć razy pokonywał w tym roku Sinnera i wykazywał się przy tym kapitalną grą oraz niezwykłą odpornością psychiczną, szczególnie w finale French Open, gdzie obronił trzy mistrzowskie piłki Włocha.

Wygrana Alcaraza w US Open jest też ósmym z rzędu turniejem wielkoszlemowym, w którym triumfuje któryś z obecnej „Wielkiej Dwójki”. Panowie nieprzerwanie od początku ubiegłego roku dzielą między siebie wszystkie najważniejsze imprezy, nie pozostawiając reszcie stawki nic.

Rok temu Australian Open i US Open wygrywał Włoch, a Hiszpan królował w Roland Garros i w Wimbledonie. A w tym sezonie zamienili się tytułami i Sinner sięgnął po tytuł w Londynie, a Alcaraz w Nowym Jorku (AO i RG tak samo, jak w przypadku zeszłego roku).

Rywalizacja trwa w najlepsze

Swoimi występami w US Open Włoch i Hiszpan po raz kolejny udowodnili, że są zdecydowanie najlepszymi tenisistami na świecie. Nikt nie jest już w stanie im zagrozić, a pokonywać się mogą już chyba tylko wzajemnie. To jak bardzo „odjechali” reszcie stawki jest absolutnie niesamowite i wydaje się, że jedyną osobą, która mogłaby z nimi jeszcze rywalizować jest Novak Djokovic. Pod warunkiem, że da radę wykrzesać z siebie jeszcze trochę sił w następnym sezonie. Nie jest to już ten sam Nole, co kiedyś, ale podczas zeszłorocznych Igrzysk Olimpijskich zdołał wznieść się na wyżyny i pokonać świetnie dysponowanego Alcaraza.

A więcej o rywalizacjach pomiędzy Carlosem a Novakiem można przeczytać tutaj. Hiszpańsko-włoski duet natomiast nie ukrywa, że to właśnie rywalizowanie między sobą o najważniejsze światowe tytuły pcha ich do przodu i motywuje do dalszej pracy.

„Dzięki Sinnerowi daję z siebie 100% każdego dnia.” mówił Carlitos Alcaraz w pomeczowym wywiadzie dla Tennis Channel.

A Jannik Sinner pytany o trudność w graniu przeciwko Hiszpanowi w stosunku do meczów z innymi tenisistami otwarcie przyznaje: „On po prostu nie ma żadnych słabości.” Także jak widzimy, panowie mają do siebie niezwykły szacunek. Doceniają swoją grę i zawsze starają się szukać poprawy, nawet po zwycięstwach, oni wciąż chcą być coraz lepsi. Dziewięć z ostatnich dziesięciu turniejów Wielkiego Szlema padło ich łupem i po raz drugi zamykają wielkoszlemowy sezon jako hegemoni tychże imprez.

A jako ciekawostkę można tutaj dodać, że tegoroczne US Open było ósmym turniejem Wielkiego Szlema w Erze Open, w którym podczas drugiego tygodnia nie było ani jednej pięciosetówki. Inne takie przypadki miały miejsce w: US Open 1977, Australian Open 1983, Wimbledonie 2004, Roland Garros 2007, Australian Open 2008, Roland Garros 2016 oraz Australian Open 2025.

Po raz kolejny również, obrońcy tytułu nie udało się wywalczyć tytułu mistrza US Open drugi raz z rzędu. I od 2008 roku nikt nie może pochwalić się wygraną w nowojorskim szlemie przez przynajmniej dwa lata z rzędu. Ostatnim tenisistą, który tej sztuki dokonał był Federer, który wygrywał US Open przez pięć kolejnych sezonów: 2004 – 2008.

Ciekawe zatem, czy Carlos Alcaraz będzie w stanie przełamać tę „klątwę” i obronić tytuł w przyszłym roku.

Carlos Alcaraz – Jannik Sinner 6:2, 3:6, 6:1, 6:4

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    112,187FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ