Lato 2025 roku rozbudziło emocje kibiców Ekstraklasy. Rodzime kluby udanie rozpoczęły walkę o europejskie puchary (przynajmniej do czasu), a do tego pojawiło się kilka ekip, które chciały zepchnąć ze szczytu takie marki jak Lech Poznań, Raków Częstochowa, Legia Warszawa czy Jagiellonia Białystok. Jednym z kandydatów do walki o najwyższe cele miał być Widzew Łódź, a podobne ambicje wykazywała również Pogoń Szczecin. Portowcy zapowiadali, że będą mierzyć wysoko, ale po czterech kolejkach mają na koncie tylko jedno zwycięstwo. Co więcej, media od pewnego czasu sugerują, że Robert Kolendowicz nie może spać spokojnie, bo jego posada jest zagrożona.
44-letni trener w rozmowie z Kanałem Sportowym odniósł się do medialnych doniesień łączących Pogoń Szczecin z kosztownymi transferami znanych zawodników. Wśród nazwisk przewijał się m.in. Axel Witsel, a ostatnie plotki mówiły o ofercie rzędu 2 mln euro za piłkarza VfL Bochum – Ibrahimę Sissoko.
– Ibrahima Sissoko? Pierwsze słyszę. Nikt nigdy ze mną o nim nie rozmawiał. Nazwisk wokół naszego zespołu przewinęło się tyle, że zaczynam się gubić. Część była prawdziwa, część zupełnie nie. Chciałbym konkretów. Jestem zmęczony słuchaniem o Christianie Benteke i innych wielkich nazwiskach. Czasem lepiej mniej mówić, a więcej robić. To też się u nas zmieniło, bo wcześniej działaliśmy w ciszy, dyskretnie. Teraz komunikacja jest bardziej otwarta – powiedział Kolendowicz.
Trener Pogoni ma sporo racji
Portowcy mieli „wymiatać” na rynku transferowym i rozpalać wyobraźnię kibiców, tymczasem ich ostatni transfer gotówkowy miał miejsce ponad miesiąc temu. Trudno też powiedzieć, by Mukairu czy Juwara byli zawodnikami, którzy rozstrzygają mecze w pojedynkę. Skala oczekiwań nie pokrywa się z realnymi działaniami na rynku transferowym. 4 punkty zdobyte w 4 spotkaniach uznawane są za słaby dorobek, szczególnie, że piłkarze ze Szczecina nie mierzyli się z żadną ligową potęgą.
Robert Kolendowicz zapewne zdaje sobie sprawę, że jeśli wyniki nie będą się zgadzały, to on stanie się pierwszym „winnym”. Temat jego potencjalnego zwolnienia pojawił się zaskakująco szybko. Dlatego zręcznie przerzuca część odpowiedzialności na inne czynniki. Wróćmy jednak do lipca, kiedy w mediach „grzano” temat Axela Witsela. Czy szkoleniowiec odciął się wówczas od plotek? Otóż nie.
„Ja chcę mocnej Pogoni. Z Witselem nie rozmawiałem, ale kilka dni temu miałem video call z bardzo mocnym nazwiskiem, ale nie powiem wam z kim. To nie tak, że rzucamy te informacje do mediów, ale to faktycznie się dzieje”.
— Kanał Sportowy (@Sportowy_Kanal) July 14, 2025
🗣️ Robert Kolendowicz pic.twitter.com/j4ji4zbfwZ
Robert Kolendowicz jest dziś zmęczony doniesieniami o znanych nazwiskach łączonych z Pogonią Szczecin, ale czy sam nie dołożył cegiełki do snucia nie do końca realnych wątków transferowych? Przed startem sezonu ciekawie było uderzać w wyobraźnię kibiców. Weryfikacja nastąpiła błyskawicznie.
Dziś trener nie ma przywileju pracy w spokoju. Przyszłość najlepszego strzelca jest niepewna, nowi potrzebują czasu. Problem w tym, że opowieściami o „bardzo mocnych nazwiskach” niepotrzebnie rozbudzono wielkie oczekiwania. Gdy wyniki się nie zgadzają, a transferów z najwyższej półki nie ma, trwa szukanie winnych braku oczekiwanego stanu.