Damian Szymański według doniesień medialnych z Polski i Grecji zdecydował się na powrót do Ekstraklasy i kontynuowanie kariery w Legii Warszawa. Piłkarz AEK-u Ateny miał już ustalić warunki indywidualnego kontraktu z warszawskim klubem, a jego przyjazd na testy medyczne był spodziewany w najbliższych dniach. Jednak mimo osiągniętego porozumienia z zawodnikiem, transfer napotyka poważne trudności.
Damian Szymański blisko i daleko
Głównym problemem pozostaje stanowisko AEK-u, które – choć nie wiąże już przyszłości z Polakiem – nie zamierza oddać go za darmo. Klub z Grecji postawił sprawę jasno: chce na Szymańskim jeszcze zarobić. Tymczasem Legia Warszawa liczyła początkowo na możliwość pozyskania zawodnika bezgotówkowo, zakładając rozwiązanie kontraktu za porozumieniem stron. Pierwsza oferta Legii, wynosząca 500 tysięcy euro, została przez Greków odrzucona. AEK ustaliło cenę wyjściową na poziomie 2 milionów euro – niemal czterokrotnie wyższą od propozycji warszawiaków. Różnica ta stawia pod dużym znakiem zapytania finalizację transferu.
Sytuację komplikuje także aktualna wycena rynkowa piłkarza – według portalu Transfermarkt wartość Szymańskiego wynosi obecnie 3,5 miliona euro. Choć jego kontrakt z AEK obowiązuje do czerwca 2027 roku, wszystko wskazuje na to, że zawodnik sam chce opuścić Grecję i wrócić do ojczyzny. Zarząd Legii stoi teraz przed trudnym wyborem. Albo znacznie podniesie ofertę, licząc na kompromis, albo zrezygnuje z zawodnika, który mógłby stać się istotnym wzmocnieniem środka pola. Czas gra na niekorzyść stołecznego klubu – okno transferowe mija nieubłaganie, a każda kolejna runda kw. Ligi Europy to coraz trudniejsi rywale.
Czy Legia zdecyduje się sięgnąć głębiej do kieszeni? Czy AEK Ateny utrzyma swoje twarde stanowisko? Saga transferowa z Damianem Szymańskim w roli głównej jeszcze się nie zakończyła. Obecnie obserwujemy typowe przeciąganie liny między stronami. Legia nie chce przepłacać, skoro grecki klub i tak zmierzał pozbyć się zawodnika. AEK chce zarobić, skoro Legia potrzebuje wzmocnienia środka pola. Pytanie, kto będzie na tyle uparty, by narzucić swoje warunki?