Zaskakujący zwrot akcji na Tottenham Hotspur Stadium! Manchester United wypuścił zwycięstwo z rąk

Jeśli Tottenham chciał liczyć jeszcze na awans do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie to musiał dziś na własnym stadionie wygrać z Manchesterem United. Lepszej okazji na rehabilitację mieć nie mogli, ponieważ w niedzielę przegrali aż 1:6 z Newcastle, za co posadą zapłacił Cristian Stellini.

REKLAMA

Od początku meczu gospodarze głównie przyglądali się jak grają goście

Jednym z najlepszych meczów Manchesteru United w obecnym sezonie (a już na pewno najlepszym przed mundialem) było starcie z Tottenhamem na Old Trafford. Dziś dostaliśmy potwierdzenie, że ten rywal po prostu im leży. Zespół Erika ten Haga nie miał problemów z przejęciem inicjatywy, ominięciem drugiej linii Kogutów i stwarzaniem sobie sytuacji strzeleckich. Już w 7. minucie objęli prowadzenie po strzale Jadona Sancho. Podopieczni Ryana Masona nie potrafili poradzić sobie z wymienością graczy Czerwonych Diabłów. W wielu akcjach wyglądali na pogubionych. Manchester United często ustawiał aż 6 zawodników za formacją pomocy Tottenhamu, więc kiedy udawało się podać futbolówkę do któregoś z nich robiło się gorąco pod bramką Frasera Forstera.

Zespół Erika ten Haga nie tylko atakował pozycyjnie, ale świetnie odnajdywał się także w szybkich atakach. Dzięki dokładnym dalekim zagraniom od Bruno Fernandesa czy Eriksena potrafili jednym podaniem stworzyć sobie sytuacje. W ten sposób tuż przed przerwą rezultat podwyższył Marcus Rashford, który otrzymał podanie w wolną przestrzeń od Bruno.

Po meczu? Nic z tych rzeczy.

Ciężko było uwierzyć w to, co widzieliśmy w drugiej połowie. Tottenham zagrał dziś w „przedmundialowym” stylu. W pierwszej połowie narobił sobie kłopotów, a na drugą wyszedł z zupełnie nową energią i rozpoczął odrabianie strat. Schemat bardzo dobrze nam znany sprzed przerwy na Mistrzostwa Świata. W 56. minucie gola kontaktowego strzelił Pedro Porro, a zespół Ryana Masona nie przestawał napierać na Davida de Gei. Posyłali sporo dośrodkowań na pole karne, ale znakomite szanse zmarnowali Heung-min Son oraz Eric Dier.

O ile na początku drugiej części gry zespół Erika ten Haga jeszcze czasem się odgryzał, tak po zejściu Christiana Eriksena zupełnie stracili kontrolę nad meczem. Menedżer Manchesteru United chciał wzmocnić defensywę i zabetonować środek pola, ale przyniosło to efekt odwrotny do zamierzonego. Eriksen był dziś nieceoniony w fazie posiadania piłki. Tottenham w końcu dopiął swego. Po podaniu Kane’a z bocznego sektora do wyrównania doprowadził Heung-min Son. Niemniej jednak, remis Tottenhamowi i tak niewiele daje w walce o TOP 4.

Tottenham 2:2 Manchester United (Porro, Son – Sancho, Rashford)

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,598FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ